zamknij

Wywiady

Samorządność to wielki skarb

- Nie mamy patentu na rozwiązanie wszystkich problemów. Mamy za to taką przewagę nad resztą, że nie chodzimy na pasku partii centralnych i nie musimy się obawiać co powie centrala. My możemy mówić głośno o tym, co jest problematyczne na Górnym Śląsku

 

– mówi Janusz Wita, nowo wybrany radny Sejmiku Województwa Śląskiego.

Red: Po raz kolejny startował pan w wyborach. Tym razem skutecznie. Co, pana zdaniem, zdecydowało o tym, że został wybrany radnym sejmiku województwa śląskiego?


Janusz Wita: To prawda, startowałem już po raz trzeci. Jestem konsekwentny w swoich wyborach i po raz kolejny byłem kandydatem Ruchu Autonomii Śląska. To jest moja organizacja, do której należę od 18 lat. Na mój wybór do sejmiku z pewnością zaważyła skuteczna praca organiczna wykonana przez naszą organizację. Jej celem było uświadomienie wyborców, przekonanie do naszych idei i propagowanie konieczności poszerzenia samorządności, czyli autonomii. To nic innego jak nawiązanie do tradycji i spuścizny z okresu międzywojennego, kiedy autonomia była normą i doskonale się sprawdziła się na Śląsku. Myślę, że na mój wybór zaważył też fakt, że wyborcy dostrzegają różnicę pomiędzy ruchami obywatelskimi a partiami politycznymi.


Startował pan ze sprecyzowanym programem wyborczym. Z pewnością będzie pan chciał go realizować. Co to będzie? Jakie są pana plany w tym zakresie?


Program sprowadza się do tego, o co walczy Ruch Autonomii Śląska. Tu trudno mówić o indywidualnych planach. Trzeba realnie spojrzeć na rzeczywistość. Mamy tylko trzech radnych spośród 48. Choć niektórzy mówią, że aż trzech. W czasie kadencji wyraźnie chcemy działać na dwóch płaszczyznach. Na forum sejmiku chcemy podkreślać, że samorządność to wielki skarb. W tym roku świętujemy 20-tą rocznicę utworzenia samorządu. I jesteśmy zgodni, że ta reforma była wyjątkowo udana. A to tylko częściowa reforma, bo samorząd w znacznym stopniu opiera się na subwencjach, których udziela Warszawa. Moim zdaniem powinno być odwrotnie. To nadwyżki powinny być kierowane do stolicy. Ta sytuacja nie zmienia faktu, że gminy całkiem nieźle sobie radzą. Z trybuny sejmiku chcemy zabiegać o rozszerzenie idei, która zakłada większą decentralizację. Pozwolenie ludziom na najniższych szczeblach decydować jest skuteczniejsze, optymalne, tańsze i efektywniejsze. Z tej perspektywy łatwiej rozwiązuje się problemy codzienności. Chcemy też działać na rzecz promocji i kultywowania tradycji Górnego Śląska w oparciu o spuściznę naszych przodków. Przykładem jest chociażby pierwszy śląski elementarz „Szlabikorz”. Chcielibyśmy też zaproponować zmiany w sposobie promocji edukacji regionalnej.


Jakie są wasze propozycje w tym temacie?


Wprowadzenie do podstawy programowej rzeczywistego przedmiotu – edukacja regionalna. I to związana z regionem, bo przecież samo województwo jest podzielone na dwie części. Tą górnośląską i tą nieśląską. Nie chcemy uczyć dzieci spod Częstochowy śląskiego. One mają się uczyć o tradycjach swojego regionu.


Kto miałby je uczyć?


Przygotowani nauczyciele. I to jest praca do wykonania. Póki co, dużo zależy od samych dyrektorów bądź zaangażowanych nauczycieli. Od ich zaangażowania zależy, czy regionalizm jest obecny w szkole czy nie. Mogą co najwyżej poświęcać czas wolny albo dysponować dyrektorskimi godzinami. A chodzi przecież o wytworzenie pewnego mechanizmu, który pozwoli na edukację regionalną w pełnym zakresie.


Ruch Autonomii Śląska, jak sama nazwa wskazuje, sugeruje, że nasze województwo powinno zachować pełną autonomię. Czy wy dążycie do secesji? Jakie są szczegóły waszego programu i w jaki sposób moglibyśmy zyskach na autonomii?


Najlepiej wytłumaczyć to na przykładach. Kraje europejskie funkcjonują według dwóch modeli: bardziej i mniej scentralizowanych. Widzimy tu skuteczność w zarządzaniu pieniądzem. W krajach zdecentralizowanych jak Niemcy, Austria, Szwajcaria, Hiszpania gospodarka jest dynamiczniejsza. Choć sama Hiszzpania dopiero wprowadza decentralizację i to tylko w tych regionach, które tego chcą. Śląsk można porównać do landu we wschodnich Niemczech, który też obarczony jest piętnem socjalizmu. Brandenburgię możemy porównać pod względem ludnościowym, Produktu Krajowego Brutto. Województwo śląskie ma budżet na poziomie dwóch milionów, a Brandenburgia 17 razy większy.


Wraca temat pieniędzy, więc zapytam wprost. Na czym opieracie swoje wyliczenia? Skąd ta pewność, że taki system, który proponujecie, się opłaca?


To jest oczywiste. Wrócę do przykładu gminy. Może ona dysponować samodzielnie pieniędzmi na poziomie 30 %. Reszta to subwencje, pieniądze możliwe do wydania tylko na to, na co zostało odgórnie wskazane. Mimo to, w tak ograniczonych ramach, gminom udało się rozwinąć skrzydła. Problemy tutejsze lepiej rozwiązywane są przez miejscowych gospodarzy niż centralne władze. Urzędnik z Warszawy nie wie czego potrzeba mieszkańcowi z Mszany. Inny paradoks to podejmowanie decyzji w niektórych kwestiach na szczeblu centralnym. W Sejmie o kształcie ustawy dotyczącej górnictwa decydują między innymi posłowie z Pomorza, Mazur, Kujaw. Nasi zaś w sprawach np. rybołówstwa. Uważamy, że tam gdzie to możliwe, i co dotyczy lokalnych społeczności, decyzje powinny zapadać na lokalnym szczeblu. To jest tzw. zasada pomocniczości, którą wpisaliśmy do naszej konstytucji.


Jaka, pana zdaniem, jest przyszłość przed RAŚ?


Nie jestem prorokiem. Mam nadzieję, że idee które promujemy będą zyskiwały coraz większy posłuch w świadomości społecznej. I będzie się to przekładało na wyniki wyborcze. Nie mamy patentu na rozwiązanie wszystkich problemów. Mamy za to taką przewagę nad resztą, że nie chodzimy na pasku partii centralnych i nie musimy się obawiać co powie centrala. My możemy mówić głośno o tym, co jest problematyczne na Górnym Śląsku.


W sejmiku na pewno będą tworzone koalicje. Do kogo wam najbliżej? Z kim zawiążecie sojusz?


Nie chcę się wypowiadać, bo jest zbyt wcześnie. Dopiero jesteśmy po oficjalnym ogłoszeniu wyników wyborów. Na pewno będziemy propagować wizje wszystkich spraw, które są nam bliskie. Nie jesteśmy wszystkowiedzący. Uważamy, że są dziedziny, na których ktoś się zna lepiej bądź gorzej. Jeżeli znajdą się ugrupowanie, które np. wesprze edukację regionalną, czy też przychyli się do innych naszych propozycji, to będzie naszym sprzymierzeńcem.


Będzie pan pełni nadal funkcję zastępcy wójta Mszany?


Najprawdopodobniej nie. Wykładnia radcy raczej wyklucza taką możliwość. Nie mogę być radnym sejmiku województwa śląskiego i zastępcą wójta.


Czym będzie się pan zajmował, oprócz wypełniania obowiązków radnego?


Całe życie mam co robić. Jestem rolnikiem. Można powiedzieć, że jest to moje powołanie. Mogę całymi dniami krzątać się przy gospodarstwie a i tak wciąż pozostaje coś do zrobienia. Mam 30 hektarów pola i taka rodzinną produkcję mleka. Jest co robić.


Nie żal opuszczać stanowisko zastępcy wójta?


Zdecydowanie tak. Zdążyłem się przyzwyczaić do tych obowiązków, poznać mechanizmy i tajniki tej pracy. Pozostawiam też wiele rzeczy, których nie udało mi zrobić, a należałoby je dokończyć. Mam nadzieję, że moja współpraca z nowymi władzami, a mam nadzieję, że będzie to Jerzy Grzegoszczyk, będzie owocna. Mamy rozpoczętych mnóstwo projektów, które trzeba kontynuować. Będę mógł je wspierać. Liczę również na współpracę z lokalną społecznością. Nie tylko z gminą Mszana. Mam obowiązek, jako radny, reprezentować wszystkich mieszkańców, ale nie ukrywam, że tu jest mi najbliżej.


Czym w szczególności chciałby się pan zająć w sejmiku?


Najbliższe jest mi rolnictwo. Równie ważne będą kwestie związane z infrastrukturą. Mam na myśli autostradę, Drogę Główną Południową, drogi wojewódzkie. To jest bardzo istotne.


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Izabela Grela


Janusz Wita – od maja 2003 roku z-ca wójta Mszany, od 1995 roku prowadzi gospodarstwo rolne, uczył ogrodnictwa w szkole zawodowej, ma doświadczenia w handlu; skończył studia w Akademii Rolnictwa w Krakowie; od 1997 roku delegat do Izby Rolniczej województwa śląskiego, od 1992 roku działa w Ruchu Autonomii Śląskiej, obecnie członek Rady Naczelnej RAŚ.

Rodzina: żona Małgorzata, córka Agata, syn ma urodzić się w marcu.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1039