Budżet obywatelski: wodzisławianie zdecydują na co wydać pieniądze?

kolejny przykład na to, że urzędnicza machina szuka usprawiedliwienia swego braku działań, od tego są przede wszystkim radni i rady dzielnic by mieć bieżący kontakt z wyborcami. nie wiem po co robić takie szopki. od początku powstania rad dzielnic kwoty na dzielnice nie uległy zmianie. od lat jest to niezmiennie 1 mln złotych. dzielone na każdą dzielnicę w uwzględnieniu powierzchni i ilości mieszkańców. oczywiście miasto wspaniałomyślnie dokłada co rok jakąś kasę do tego miliona. teraz mydli się oczy mieszkańcom nazywając coś co już jest budżetem obywatelskim. może mieszkańcy po prostu nacisną rady dzielnic, które mają pieniądze od lat w swoich dzielnicach. po to się wybiera władzę by ta pracowała nawet na poziomie dzielnicy. dzielnice jednak gdzieś mają zebrania w radach dzielnic z mieszkańcami. takie twory same dla siebie i towarzystwo wzajemnej adoracji, które wyskakuje jak królik z kapelusza kiedy można coś zrobić bez żadnego robienia i zaangażowania. i to przejaw dupokracji,o której mowa była kiedyś przy okazji.

Przeglądając strony miejskie, w rubryce ogłoszenia można natknąć się na różne "zapotrzebowania" UM. Począwszy od pastylek miętowych, poprzez 1000 śliniaczków a skończywszy na bograczu i ciastku w-z dla jubilatów.Żeby uzupełnić "braki" w tych urzędowych zachciankach i wymysłach proponuję w ramach planowanego wykorzystania środków z budżetu obywatelskiego wydatkowanie jego części na zakup dla każdego gospodarstwa domowego w Wodzisławiu Śl po kilka rolek papieru toaletowego ( rozprowadzanie co miesiąc z egzemplarzami Gazety Wodzisławskiej). Możliwe, że niemowlaki obdarowane śliniakiem będą zwracały niektóre treści żołądkowe na herb Wodzisławia Śl co będzie trochę niesmaczne no ale jeśli jedni mogą to dlaczego ja nie mogę używać papieru na listkach którego można umieścić herb miasta, południową bramę Polski czy też czyjąś podobiznę.A tak nawiasem mówiąc: show must go on....

poza tym pastylki rządzą :-]