Zaczęło się od ścigania po lasach w latach 90., dziś to ogólnopolski cykl wyścigów gravelowych z duszą. Paweł Czesuła, organizator Szutrów Śląskich i prezes fundacji Velo – Dziel Się Drogą, opowiada o pasji, trasach z serca Śląska i tym, dlaczego warto pomagać innym poprzez rowery.
Po raz trzeci w Wodzisławiu Śląskim odbędzie się edycja rajdów rowerowych Szutry Śląskie. Rowerzyści będą mieli do wyboru dwie trasy a cały cykl będzie się odbywał w pięciu lokalizacjach. Z Pawłem Czesułą, organizatorem Szutrów Śląskich i prezesem fundacji Velo – Dziel Się Drogą rozmawialiśmy o tej wyjątkowej dla rowerzystów imprezie, która z roku na rok cieszy się coraz większą popularnością.
Ludmiła Kamer: Pawle, Szutry Śląskie to dziś jedna z bardziej rozpoznawalnych imprez gravelowych w na południu Polski. Jak to się zaczęło?
Paweł Czesuła: Z potrzeby dzielenia się pasją. To nie był wielki plan – po prostu stwierdziłem, że warto zorganizować coś, co sam chciałbym przeżyć jako uczestnik. Gravel to wolność, przygoda, kontakt z naturą – chciałem, żeby inni też mogli tego doświadczyć. A że wcześniej organizowałem wyścigi MTB i mam trochę doświadczenia z imprezami, to naturalnie poszło w stronę czegoś większego.
A skąd nazwa „Szutry Śląskie”?
P.C.: Bo to kwintesencja tego, co robimy. Jeździmy po szutrach i jesteśmy ze Śląska. Prosto, bez ściemy. Chcieliśmy pokazać, że ten region ma coś więcej niż kopalnie i hałdy – że ma duszę, przestrzeń, dzikość i piękno, które można odkryć właśnie na rowerze.
Masz ulubione miejsce na trasie?
P.C.: Zdecydowanie. W zeszłym roku odkryliśmy niesamowitą drogę w lasach między Rybnik–Paruszowiec a Żorami – totalnie odludna, szeroka szutrówka otoczona wysokim świerkowym lasem. Takie miejsca, gdy się je znajduje, to jest czysta euforia.
Ile osób stoi za Szutrami Śląskimi?
P.C.: Fizycznie pracują na 100% dwie, trzy osoby. Ale zaangażowanych w pomoc mamy mnóstwo – przyjaciół, rodziny, fotografów, sklepy rowerowe, na przykład Trek w Bielsku, który udostępniał sprzęt do testowania. Życzylibyśmy sobie większego wsparcia stałego zespołu, ale nawet dziś ciężko o opłacanych wolontariuszy. Dlatego zapraszam każdego, kto ma zajawkę na gravele, by do nas dołączył!
Czyli szukacie wolontariuszy?
P.C.: Tak, na wszystkie pięć edycji mamy otwarte wakaty – co ważne, płatne. Szukamy ludzi do pomocy na bufecie, przy logistyce, w miasteczku zawodów. Zgłoszenia przyjmujemy przez maila: [email protected] albo przez Instagram.
Czy trzeba być pełnoletnim?
P.C.: Najlepiej tak, ale jeśli ktoś ma 17 lat i zgodę rodziców, to również zapraszamy. Od 16. roku życia można już działać z nami.
Skąd zajawka akurat na gravel i szutry?
P.C.: To miks przeszłości – miłość do rowerów, ścigania, ale też potrzeba spełniania marzeń. Uwielbiamy jeździć w stylu bikepackingowym – to takie romantyczne kolarstwo. Mam też ogromną potrzebę dzielenia się tym z innymi. Więcej radości mam dziś z dawania niż z brania.
I tak powstała fundacja Velo – Dziel Się Drogą?
P.C.: Tak. Z jednej strony to chęć pokazania pięknych, nieoczywistych zakątków Śląska, z drugiej – misja poprawy bezpieczeństwa na drogach. Dlatego jeździmy głównie poza drogami. A fundacja daje nam możliwość startowania w konkursach dla NGO i sięgania po finansowanie. Choć to orka na ugorze – robię to sam i tu też zapraszam do współpracy.
Dlaczego akurat Śląsk i okolice Rybnika, Wodzisławia, Wisły i Bielska-Białej?
P.C.: Jestem z Rydułtów, organizowałem tam MTB z Urzędem Miasta. Do liceum chodziłem w Rybniku, teraz mieszkam w Bielsku. Rybnik ma ogromny potencjał – tereny pokopalniane, hałdy, lasy. 90% trasy da się wyznaczyć poza drogami, a jeśli już wjeżdżamy na asfalt, to są to drogi lokalne. To dla nas klucz – nie lubimy asfaltów. Są niebezpieczne.
Współpraca z miastami bywa trudna?
P.C.: Niestety, im większe miasto, tym trudniej. W Rybniku dzięki uprzejmości MOSiR-u w Kamieniu wszystko się udaje, ale zaangażowanie miasta jest niewielkie. Na szczęście MOSiR naprawdę daje radę.
A trasy? Jak powstają?
P.C.: Trasy są w 100% autorskie. Współpracujemy z Grawelowymi Beskidami – koledzy z Bielska i Rybnika. Przejeżdżamy dziesiątki dni, setki kilometrów. Potem korekty w aplikacjach, testy, zgody od nadleśnictw, leśników. Co roku coś się zmienia – nawet 30-40% tras. Dążymy do tego, żeby były jeszcze bardziej szutrowe i ciekawe.
Które odcinki są szczególnie warte uwagi?
P.C.: W Wodzisławiu w tym roku włączamy odcinek po koronie zbiornika Racibórz – piękna, kilkunastokilometrowa szutrowa trasa. W zeszłym roku przez powódź nie było to możliwe, teraz Wody Polskie dały zgodę. Takie elementy naprawdę robią klimat!
Długości tras też jest różna?
P.C.: Zależy od lokalizacji – w Rybniku czy Wodzisławiu, gdzie teren jest bardziej płaski, trasa krótka ma około 80 km, długa – do 150 km. Zawsze staramy się tak dobrać trasę, żeby była atrakcyjna, bezpieczna i z jak największą ilością szutrów.
To piękne. Jak ludzie reagują?
P.C.: Często zaskoczeni, że to nie tylko sport, ale coś większego. Zdarzało się, że po imprezie ktoś pisał: „dzięki za te zawody – pierwszy raz od dawna poczułem się częścią czegoś dobrego”. Dla mnie to więcej warte niż rekord frekwencji.
Macie też grono wiernych uczestników, prawda?
P.C.: Tak! Mamy takich, co są z nami od początku – niektórzy przyjeżdżają z drugiego końca Polski. Mamy też „szutrowych rodzin” – przyjeżdża tata, mama, dzieci. Jeden z uczestników zabrał swojego ojca, 60+, i jechali razem. Dla mnie to esencja tego sportu.
Czyli nie chodzi tylko o rywalizację?
P.C.: Rywalizacja jest, ale w duchu fair play. Nie mamy klasyfikacji generalnych, punktów, ciśnienia. Każdy może wybrać trasę krótką albo długą – i jadą razem ci z karbonowymi potworami i ci na stalowych rowerach z sakwami. Gravel to wspólnota, nie peleton.
Plany na przyszłość? Rozszerzenie cyklu?
P.C.: Tak, mamy też pomysł na zimową wersję w stylu ultra light. Poza tym chcemy bardziej rozwinąć współpracę z lokalnymi gminami i szkołami – żeby edukować i zaszczepiać rowerowego bakcyla u młodych.
Brzmi jak misja.
P.C.: Trochę tak. Bo to nie tylko rower – to sposób na życie. I na to, żeby zostawić coś dobrego po sobie.
Wróćmy jeszcze do zawodów – co czeka uczestników w pakiecie startowym?
P.C.: Zawsze stawiamy na jakość i lokalność. W pakiecie jest numer startowy, oczywiście, ale też coś, co można zabrać do domu i co ma wartość użytkową. Bywały czapki z daszkiem z logo Szutrów, kubki emaliowane, bidony. W tym roku dodajemy specjalne skarpetki z limitowanej serii – takie, które nie tylko dobrze wyglądają, ale naprawdę są wygodne w jeździe.
A coś do jedzenia? Rowerzyści kochają bufety!
P.C.: Oczywiście! Bufet to świętość. Staramy się, żeby na punktach były rzeczy konkretne – banany, izotonik, orzeszki, ale też ciasto drożdżowe od lokalnych gospodyń czy żurek w termosie. Serio. Na mecie też nikt nie wyjeżdża głodny – ciepły posiłek jest w pakiecie. A dla tych, co wracają po raz kolejny, mamy zniżki i drobne niespodzianki.
Czyli nie tylko sport, ale i trochę śląskiej gościnności.
P.C.: Dokładnie. Nie chcemy, żeby ktoś miał wrażenie, że „zapłacił i pojechał”. To ma być doświadczenie – i ludzie to doceniają. Mieliśmy sytuację, że ktoś po zawodach wrócił z rodziną na weekend, żeby pokazać im trasę i okolice. To dla nas największy komplement.
Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na Szutrach Śląskich.
Plan startów tegorocznej edycji Szutrów Śląskich:
26 kwietnia Wodzisław Śląski - Balaton
31 maja Rybnik - Kamień
14 czerwca Bielsko-Biała - Park Błonia
28 czerwca Wisła - Park Jonidło4 października - FINAŁ w Rybniku - Kamień
Jeśli chcesz dołączyć do rowerowej społeczności, poznać Śląsk z innej perspektywy i realnie wpłynąć na promocję kultury rowerowej – Szutry Śląskie czekają właśnie na Ciebie. Cały czas trwają zapisy na tegoroczny cykl wyścigów: https://szutryslaskie.pl/zapisz-sie/
Portal Rybnik.com.pl po raz kolejny objął to wydarzenie patronatem medialnym.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Pewna wygrana Odry w Dąbrowie Górniczej. "Duma Wodzisławia" wygrała 5:0
+1 / -0Młodzi wojownicy z Rydułtów z medalami wrócili z Otmuchowa
+1 / -2I Rajd szlakami Grodziska - już 4 maja
+1 / -2Akcja HDK i pokaz amerykańskich wozów - już w niedzielę przy Muzeum Ognia
+2 / -4Rozpoczął się sezon jeździecki w Godowie. Za nami tradycyjna procesja [ZDJĘCIA]
+0 / -2Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert