zamknij

Wiadomości

Ludzie z pasją: dziewczyny z Rydułtów kręcą aż miło

W ramach cyklu „Ludzie z pasją” prezentujemy Cykloklasę Merida – kolarską grupę dziewcząt z Rydułtów. Kolarki mogą się pochwalić nie lada sukcesami w 2017 roku.

Reklama

51 wyścigów, 115 miejsc na podium i 93 tys. przejechanych kilometrów. To liczby opisujące sezon Cykloklasy Merida, pierwszych w Polsce klas kolarskich dla dziewczyn ze szkoły podstawowej. Liczby, które nie da się ukryć, robią wrażenie.

– Sukcesów było wiele i wszystkie one cieszą, ale najwięcej uwagi poświęcam tym podopiecznym, którym w danej chwili jest ciężko – mówi Dariusz Skupień, wychowawca zawodniczek z Rydułtów, prawdopodobnie najliczniejszej grupy dziewczyn jeżdżących na rowerach w Polsce.

– Kiedyś widok dziewczyn na wyścigach kolarskich to był rarytas, ale to się zmieniło – mówi Dariusz Skupień, trener i wychowawca Cykloklasy Merida, który pomaga w tej zmianie. W ciągu ponad 25 lat zawodowej kariery rozwinął dwukołową pasję ponad tysiąca dzieci, obecnie niemal całkowicie pochłania go projekt pierwszych w Polsce klas kolarskich dla dziewczyn ze szkoły podstawowej.

W Rydułtowach obejmuje on w Szkole Podstawowej nr 1 40 dziewczyn, które uczą się w klasach 4-7, po nowym naborze od września 2018 będą to klasy 4-8 i 50 dziewczyn. Oprócz 4 godzin wychowania fizycznego, mają one także 6 godzin specjalizacji kolarskiej. Do tego dochodzą wyjazdy na zgrupowania i wyścigi, których w tym roku było ponad 50!

Dziewczyny z Rydułtów aż 115 razy zajmowały w nich miejsca na podium, ale to nie sukces sportowy jest dla ich wychowawcy najważniejszy. – Cieszy nas, że nasze zawodniczki potrafią docenić swoje rywalki, podejść do nich, pogratulować, uznać, że były lepsze. Są zmobilizowane, chcą ćwiczyć i bawić się kolarstwem, bo to jeszcze nie jest zawodowstwo, ale zabawa – podkreśla Dariusz Skupień.

– Kluczowy jest dla nas prawidłowy rozwój motoryczny. Metody treningowe, które stosujemy, są dostosowane do poszczególnych zawodniczek – dodaje. W przeszłości uczył kolarstwa i metodologii treningu na katowickiej AWF, stopniowo wprowadza pojęcia z tego zakresu wśród dziewczyn. – Chcę, żeby wiedziały, jak trenują najlepsi, obciążenia dostosowuję jednak do ich wieku, stopniowo je zwiększając – tłumaczy.

Dziewczyny z Rydułtów uczą się także kolarstwa przez analizę nagrań i rozwiązań taktycznych z najsłynniejszych wyścigów. W końcu, jak wyjaśnia ich wychowawca, „kolarstwo nie polega tylko na pedałowaniu, nie jest to turystyka rowerowa”.

Zanim wyjadą na trening na szosie, młode zawodniczki ćwiczą jazdę w grupie na hali sportowych. – 10 dziewcząt jeździ dookoła hali, ucząc się wyczuwać odległość między sobą, przewidywać różne zachowania. Dopracowują to na terenie szkolnym, by dopiero następnie wyjechać na drogę. Uczymy, jak jechać w grupie, jak chować się przed wiatrem. Stopniowo taka nauka prowadzi do automatyzmów – wyjaśnia Skupień.

Ważniejsze niż sam trening jest dla niego bezpieczeństwo podopiecznych. – Nie ma wyjazdu na trening bez kasku. Przez cztery lata tylko raz musiałem podjechać w terenie po zawodniczkę samochodem, niestety upadła. Na szosie zabezpieczamy treningi samochodem – opisuje wychowawca. Wóz techniczny jest przydatny także wtedy, gdy któraś z dziewczyn złapie „gumę”. Trener szybko wymienia jej wtedy koło, żeby nie straciła nic z treningu.

Przyzwyczajenia z treningów dziewczyny z Cykloklasy Merida przenoszą do swoich rodzin, które zarażają rowerową pasją. – Gdy spotykam te dziewczyny np. podczas niedzielnej przejażdżki, widzę, że i one, i ich rodzice jadą w kaskach – mówi Dariusz Skupień. Żeby rodzice dotrzymywali im tempa, niektóre dziewczyny muszą się wysilać i jechać wolniej niż zwykle. Bardziej jednak muszą się czasami wysilać rodzice, żeby powstrzymywać swoje ambicje.

– Kiedyś jedna z moich zawodniczek startowała w kryterium ulicznym po kontuzji. Powiedziałem jej, że jeśli przejedzie połowę wyścigu i dopiero wtedy zostanie zdublowana, będzie to dla niej wygrana. Połowa dystansu po kontuzji miała być dla niej sukcesem. Usłyszał to jej ojciec, który zapytał, czy jego córka nie może walczyć o zwycięstwo. Dziewczyna od razu po starcie została z tyłu, ale z całych sił starała się przejechać pół wyścigu. Gdy jej się to udało, podniosła ręce, jak gdyby wygrała. Cieszyli się z nią także rodzice, którzy po wyścigu dziękowali mi za dobrą decyzję. W ten sposób te dziewczyny robią postępy. Dla jednej sukcesem będzie w danym wyścigu miejsce na podium, dla innej ukończenie wyścigu. Czasami ambicje rodziców są zbyt wielkie. Najważniejsza jest dla mnie radość dzieci po wyścigu, gdy pytają, kiedy będzie kolejny – wyjaśnia Skupień.

Zwycięstwa nie są dla niego celem samym w sobie. – Sukcesów w zawodach było w tym roku bardzo wiele i wszystkie one cieszą. Ja jednak najwięcej uwagi poświęcam tym dziewczynom, którym w danej chwili jest ciężko. Obserwuję ich pracę i dążenie do celu na miarę swoich możliwości – podkreśla. Po wyścigu w pierwszej kolejności zajmuje się nie tymi, które finiszowały na podium, ale tymi, które dojechały do mety na dalszych pozycjach. Nie chce wyróżniać tylko jednej swojej zawodniczki.

– Poziom wśród nich jest bardzo wyrównany i każda z nich jest przygotowana do walki o najwyższe laury. Przykładem może być Puchar Polski nad morzem. W grupie dziewcząt 2004 w kolejne trzy dni zawodniczki Cykloklasy Merida zajmowały całe podium, jednak każdego dnia zwyciężała inna z naszych reprezentantek – cieszy się Dariusz Skupień. I jemu, i sobie wielki prezent zrobiła tam Martyna Papierok. Zawodniczka z Rydułtów zwyciężyła w Darłowie w Pucharze Polski w swoje urodziny. – Cały rynek odśpiewał jej „Sto lat”, aż łezka zakręciła mi się w oku – przyznaje trener grupy Meridy.

Choć wychowawca dziewczyn z Rydułtów ucieka przed wyróżnianiem konkretnych dziewczyn, na słowa uznania zasługuje jego zdaniem Emilia Staniek. – W pierwszej fazie sezonu upadła podczas treningu i doznała złamania ręki z przemieszczeniem. Dzięki pracy rodziców nad rehabilitacją ręki i, co ważne, nad samym urazem po upadku Emilka odniosła wielki sukces. Dwa razy stanęła latem na podium podczas Nutella Mini Tour de Pologne – podkreśla trener.

Jedne dziewczyny z Rydułtów wygrywają częściej, inne rzadziej, jednak trudno doszukiwać się wśród nich choćby drobnych oznak wywyższania się. – Kładziemy duży nacisk na pracę zespołową. Współdziałając, rozwiązujemy wiele problemów. Pokazujemy, jak cieszyć się z swojego wyniku, pocieszać te dziewczyny, którym nie układa się po ich myśli, i gratulować innym sukcesów – zaznacza Dariusz Skupień.

Takie podejście pomogło mu w przeszłości wyszkolić wielu czołowych zawodników i zawodniczek, m.in. Eugenię Bujak, która ma na swoim koncie tytuły mistrzyni Europy w kolarstwie torowym i mistrzyni Polski na szosie, czy utytułowanych kolarzy górskich, braci Piotra i Adriana Brzózków.

Dariusz Skupień zauważa istotne zmiany w podejściu do trenowania dziewczyn i chłopców. – Trening dziewczyn to jest w większości rozmowa. Kiedy dziecko jest na podium, nie potrzebuje dodatkowego wsparcia, cieszy się. Praca zaczyna się wtedy, gdy dziewczyny nie kończą wyścigów, przewracają się. Często opowiadam im historie o tym, jak porażki wzmacniają i prowadzą do sukcesów – mówi Skupień.

Waga rozmowy to jednak nie wszystko, co wyróżnia trening młodych adeptek kolarstwa. – Jaki jest najważniejszy element przez wyjazdem dziewczyn na trening? Oczywiście lustro. Trzeba się ładnie prezentować. Chłopcy mogą mieć koszulkę i spodenki z różnych zestawów, ale z dziewczynami jest inaczej – uśmiecha się wychowawca z Rydułtów.

Powodów do uśmiechu dostarczają mu też dobra integracja nowych uczennic kolarskich klas i postępy bardziej doświadczonych dziewczyn. – Coraz bardziej odpowiedzialnie podchodzą do przygotowań przed zawodami. Mam na myśli jedzenie, odpowiedni wypoczynek czy dbałość o sprzęt. Ma to bezpośredni wpływ na wyścigi i przynosi dobre rezultaty.

10 grudnia dziewczyny z Rydułtów wystartowały w swoim ostatnim wyścigu sezonu, w przełajowym Pucharze Polski w Katowicach zajmując m.in. 2., 3. i 4. miejsca wśród żaczek. Był to już jednak element przygotowań do nowego sezonu, podobnie jak u zawodowców startujących zimą w przełajach. – Zasadnicze starty sezonu zakończyliśmy w październiku. Po długim sezonie wszystkim należał się wypoczynek – mówi ich wychowawca.

51 wyścigów, 450 osobostartów i łącznie ponad 93 000 przejechanych kilometrów w roku robi wrażenie. Do tego 864 godzin zajęć treningowych, nie licząc zgrupowań. Za tymi liczbami kryje się nie tylko jazda na szosie i w terenie. – Próbujemy też innych dyscyplin. Rok temu trenowaliśmy na torze w Pruszkowie, w tym roku próbowaliśmy swoich sił również w wyścigach BMX i przełajowych. Staramy się w różnorodny sposób rozwijać zainteresowanie rowerem – wyjaśnia Dariusz Skupień.

Przerwę po sezonie dziewczyny spędziły na zajęciach rekreacyjnych, ćwiczeniach ogólnorozwojowych, spacerach, a nawet zumbie. Trudno było jednak zrobić całkowitą przerwę od roweru i różnych związanych z nim spraw. – Uczyliśmy się podstawowych czynności obsługi technicznej rowerów. Dużym zainteresowaniem cieszyły się także warsztaty z naprawy ogumienia. Przeglądaliśmy filmy i zdjęcia z wyścigów, a jeśli pogoda pozwalała, wsiadaliśmy na rowery, ćwicząc głównie technikę jazdy w kolarskich przełajach – wylicza trener z Rydułtów.

Bardzo poważnie traktuje przygotowania do nowego sezonu, które rozpoczęły się w Cykloklasie Merida z początkiem listopada. – Każda dziewczyna otrzymała plan treningowy oraz karty realizacji treningu. Treningowo wystartowaliśmy w Pucharze Polski w przełajach w Toszku i Katowicach i, jeżeli pogoda pozwoli, w styczniu wystartujemy w Mistrzostwach Polski w Kolarstwie Przełajowym w Koziegłowach. Następnie w ferie zimowe pojedziemy na zgrupowanie i stopniowo będziemy realizować przygotowania do sezonu startowego – planuje Skupień.

Przyszłoroczny kalendarz startów Cykloklasy Merida obejmuje ok. 40 wyścigów. W przygotowaniach do nich pomoże nie tylko hala sportowa SP nr 1 w Rydułtowach. Dziewczyny mają w szkole do dyspozycji także salkę rowerów elektromagnetycznych dopasowanych do wzrostu, ćwiczą w niej również na rolkach kolarskich.

– Już najmłodsze dziewczyny dobrze sobie z nimi radzą i mogą zawstydzić wielu dorosłych. W czwartej klasie potrafią przez 45 minut jechać na rolkach, bez problemu utrzymując równowagę, i wykonywać na nich różnorodne treningi, szczególnie szybkościowe. Takie rolki stosujemy też do rozgrzewki przed jazdą na czas czy kryteriami ulicznymi.

Gdy w marcu 2015 r. Merida, jedna z czołowych dwukołowych marek świata, wsparła śląskie klasy swoimi rowerami, a także strojami kolarskimi, nadzieje nabrały w Rydułtowach realnych kształtów. Pionierskie przedsięwzięcie z każdym rokiem rozwija się coraz lepiej dzięki wsparciu z różnych stron. – Projekt Cykloklasy Merida to ogromny zakres działań. Utrzymanie kilkudziesięciu rowerów w pełnej sprawności do zajęć i startów oraz organizacja wyjazdów na zawody stanowi spore wyzwanie. Możemy liczyć nie tylko na Meridę, ale też na Urząd Miasta w Rydułtowach i dyrekcję Szkoły Podstawowej nr 1 oraz na rodziców. Na przykład podczas Nutella Mini Tour de Pologne w Katowicach jedna z mam musiała zawiązać 30 par butów. Wszystkim należą się wielkie słowa uznania – podkreśla Dariusz Skupień.

Nie mógł sobie chyba wymarzyć lepszego miejsca do realizacji swojej pasji. – Najlepsza inwestycja to inwestycja w młodych. W Rydułtowach pamiętamy o tej dewizie i realizujemy ją, inwestując w sport i rekreację młodych – przyznaje Kornelia Newy, burmistrz miasta.

Wychowawcy w SP nr 1 w Rydułtowach kładą nacisk nie tylko na rozwój sportowy. Aby uczęszczać do kolarskich klas, trzeba wykazać się zarówno sprawnością, jak i dobrymi wynikami w nauce. – Dziewczyny musiały pogodzić codzienną naukę z treningami i wyjazdami na zawody. Nauczyły się, że dzięki chęci i ciężkiej pracy można osiągnąć swój cel – podkreśla Ilona Lemiesz, dyrektorka rydułtowskiej szkoły. Już w przyszłym roku odbędzie się w niej nabór do kolejnej kolarskiej klasy.

Dla Dariusza Skupnia nie jest ważne, czy już wtedy kandydatki do niej będą zachwycać na rowerze. – Niejednokrotnie dziewczyny, które np. ze względu na stres gorzej radziły sobie na egzaminie z rowerem, później okazywały się doskonałymi zawodniczkami – tłumaczy. W nadchodzącym roku sobie życzyłby spokoju w pracy szkoleniowej, a dziewczynom dużo zdrowia. Ma też jedno życzenie wykraczające poza ramy jednego sezonu. – Marzy mi się stworzenie zawodowej kobiecej grupy kolarskiej, żeby dziewczyny, które myślą o zawodowej karierze, mogły znaleźć w niej miejsce – ujawnia. Znając jego zapał, nawet takie marzenie może się kiedyś spełnić.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy pójdziesz na wybory samorządowe?



Oddanych głosów: 49