zamknij

Wiadomości

Ludzie z pasją: Julia Kowol. Indie – jeden kraj, wiele odcieni

2017-09-23, Autor: Julia Kowol, mk

- W wymarzoną podróż do Indii wybierałam się już od dawna. Myśl ta zaświtała mi w głowie po raz pierwszy w wieku 16 lat. Zawsze jednak coś stało na drodze. Indie zaś pojawiały się w mojej głowie coraz częściej. W zeszłym roku obiecałam sobie, że spełnię to marzenie. Kiedy nadarzyła się okazja kupna tanich biletów, nie zwlekaliśmy z chłopakiem i postanowiliśmy jechać. Ja od razu zaczęłam przygotowania – swoimi wrażeniami z podróży dzieli się 23-letnia Julia Kowol, studentka psychologii Uniwersytetu Opolskiego. Dajcie się wciągnąć w tę opowieść.

Reklama

Podróż marzeń

Wyjazd zaczęliśmy od lotu z Wiednia do Delhi. Port w Delhi był szokującym przywitaniem ze strony Indii. Tłum ludzi, dziwne przepisy, zamieszanie i problem z bagażem. Wszystko jednak zwieńczone uśmiechem pełnym spokoju na twarzach Hindusów. Mi udzieliła się atmosfera, problemy i zamieszanie nie było istotne, w końcu jestem w Indiach! Lot do Mumbaju i Goa przebiegł spokojnie.

Kraj zaskoczeń i kontrastów

Kolejne zaskoczenie to taksówki i tuk-tuki przy wyjściu z terminalu. Czytałam dużo, że trzeba się targować, że panuje chaos i hałas, ale było to dużym przeskokiem ze spokojnego Wiednia. Sama jazda taksówką również dostarczyła adrenaliny - na własne oczy mogliśmy zobaczyć słynny chaos na ulicy. Trzy pasy ruchu zapełniało 5 rzędów samochodów, które poruszały się bez sygnalizacji świetlnej, z pozoru bez reguł, wszystko odbywało się za pomocą klaksonu i wyczucia. Polecam wszystkim lubiącym kolejki górskie.

Kiedy dojechaliśmy do miejscowości Arambol, naszego pierwszego przystanku, kierowca zostawił nas na ulicy, a my poszliśmy szukać zarezerwowanej chatki. Okazało się, że rezerwacja zniknęła z systemu…ale w Indiach to nie problem, właściciel udostępnił nam inną chatkę na jeden dzień, a później się zobaczy. Byliśmy zmęczeni, spoceni i oszołomieni. Ale już zaczynałam kochać to miejsce.

Targowanie się to podstawa

Szybko tez nauczyliśmy się jak się targować. Następnego dnia, nie chcąc marnować czasu, wybraliśmy się na targ. Pełen ryb, owoców, pamiątek, szali, mydła, słowem wszystkiego potrzebnego. Do tego krowy na każdym rogu. Wiedzieliśmy, by się targować, jednak to o ile można podnieść cenę, zbiło nas z tropu. Skończyło się tym, że tego dnia na targu wydaliśmy więcej, niż przez następne dwa tygodnie na jedzenie, pamiątki i bilet na pociąg do świętego miasta Hampi. Pociąg, który był dokładnie taki, jak opisują strony internetowe. Mnóstwo miejscowych, jedzenie, żebracy, myszy na podłodze i my pośrodku tego wszystkiego. W Hampi spędziliśmy tylko dwa dni, ale było to niezwykłe przeżycie.

Miłość do końca życia

Po powrocie do Arambolu korzystaliśmy z ostatnich dni naszego pobytu i coraz bardziej nie chcieliśmy wracać. Wypożyczyliśmy skuter i zauważyliśmy dzięki temu, jak bardzo intuicyjny jest sposób poruszania się tam. Całkowicie pochłonął nas wir tego życia. Ta harmonia, która z pozoru jest totalnym chaosem.

Niestety przyszedł czas wylotu. Mieliśmy jednak jeszcze jednodniowy pobyt w Delhi, czekając na kolejny samolot... W ciągu tych zaledwie paru godzin zdążyliśmy dzięki bardzo pomocnemu panu z tuk-tuka zobaczyć najważniejsze miejsca w Delhi nocą oraz zobaczyć od środka hinduskie i muzułmańskie wesele.

Nie przedłużając jednak, Indie polecam wszystkim, ale warto przed wyjazdem przygotować się na to, co możemy tam zobaczyć i co nas może spotka. Bo w tym najpiękniejszym kraju zdarzają się też sytuacje, które potrafią sprawić, że znienawidzimy to miejsce. Każdy kto jednak zdecydował się tam wybrać, o Indiach nie może zapomnieć.

Kiedyś tu wrócę

Pobyt w Indiach wiele mnie nauczył i wiele pokazał. Przede wszystkim pokochałam to miejsce całym sercem i nie wyobrażam sobie, że mogłabym tam nie wrócić. Z mojego punktu widzenia wszystko idealnie się tam dopełnia.

Ludzie! Ci ludzie, którzy mają w sobie tyle radości, chociaż nie mają czasem nic. Te wszechobecne zapachy kwiatów, przemieszane ze wszechobecnym zapachem śmieci. Święte krowy w restauracji. Harmonia w pełnym tego słowa znaczeniu, ukryta pod pozorem chaosu i brudu. Potrafią jednak niemile zaskoczyć, a amplituda emocji potrafi być spora. Indie są krajem kontrastów, pełnym kolorów, ale też przeludnienia i biedy.

Po więcej anegdot i informacji zapraszam wszystkich na spotkanie w Gminnej Bibliotece Publicznej w Godowie 29 września o godzinie 18. Tam też opowiem dokładnie o naszych przygodach i o tym, jak można tam wyjechać, nie tracąc majątku - a w zasadzie płacąc tyle, ile za wyjazd do Chorwacji.

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1041