Na co dzień pracuje jako farmaceuta, a książki pisze w wolnym czasie. Wiedza jaką zdobył na studiach i w zawodzie pomaga mu w tworzeniu zawiłych, ciekawych i nieprzewidywalnych historii. Jedną z nich jest thriller medyczny „Horyzont umysłu”, którym zaskarbił sobie wielu Czytelników. Poznajcie Arnolda Płaczka vel Thomasa Arnolda.
Zawsze marzyłeś o tym, aby zostać pisarzem?
Nigdy o tym nawet nie myślałem. Pisanie przyszło jakoś samo. Co więcej, uważam, że jestem raczej autorem, a nie pisarzem. Nie utrzymuję się z pisania książek. Wymyślanie zawiłych historii to raczej moje hobby, aniżeli drugi zawód.
Masz na swoim koncie już kilka powieści, czy z której z nich jesteś szczególnie dumny?
Za najciekawszą i jednocześnie najdziwniejszą i najbardziej nieprzewidywalną uznaję „Horyzont umysłu.” Większość czytelników chyba się ze mną zgodzi, pod warunkiem, że lubią thrillery medyczne.
Twoje książki mają przemyślaną konstrukcję i charakteryzują się nieszablonową intrygą kryminalną. Czy zanim przystępujesz do pisania, całą historię masz już w głowie?
Wymyślam, o czym książka ma być, a później tworzę fabułę, rozdział po rozdziale. Zazwyczaj wiem, od czego chcę zacząć i do jakiego zakończenia zmierzam. Reszta... nie jest już tak oczywista. Często, po napisaniu około dziesięciu rozdziałów, muszę przeredagować „scenariusz” powieści, bo zazwyczaj nic się już w nim nie zgadza. Moi bohaterowie podążają własnymi ścieżkami. Ja tylko opisuję ich losy i staram się za nimi nadążyć. Z dwojga złego wolę tak, niż silić się i zastanawiać nad kolejnym zdaniem, akapitem. Jeszcze nigdy nie udało mi się trzymać tego, co sobie założyłem na początku. Powód jest prosty. Akcję powieści wymyślam w ciągu paru dni, ale piszę ją znacznie dłużej. A im dłużej, tym więcej pomysłów i nowych rozwiązań przychodzi mi do głowy. Szkoda byłoby ich nie wykorzystać.
Z wykształcenia jesteś farmaceutą, a specjalistyczną wiedzę wykorzystujesz też w swoich książkach. Skąd czerpiesz inspiracje do opowiadanych przez Ciebie historii?
W „Anestezji” czy „Horyzoncie...” rzeczywiście można natknąć się na wątki farmaceutyczno-medyczne, jednak żaden z nich nie wynika bezpośrednio z sytuacji, z którymi miałbym kiedyś do czynienia. Choć nie ukrywam, że znajomość niektórych tematów, z jakimi spotkałem się na studiach i w pracy pomogła mi w napisaniu tych powieści. Tak więc trudno tu mówić o inspiracji. Wiedza z pewnych dziedzin bardziej pomaga mi w pisaniu, a niżeli inspiruje. To nie jest tak, że skończyłem farmację i nagle będę pisał same thrillery medyczne. Wręcz przeciwnie. To, co wiem, staram się umiejętnie wykorzystać. Po prostu lubię zawiłe, ciekawe historie.
Twoje książki spotkały się z przychylnością recenzentów i czytelników. Czytasz recenzje?
Oczywiście, że czytam. Dzięki temu mogę eliminować błędy. Każda opinia coś wnosi, a idąc dalej, gdyby nie pojawiały się kolejne głosy Czytelników, nie miałbym pewności, że ktokolwiek w ogóle sięga po moje książki. Dzięki opiniom wiem, że moje pisanie ma jakiś sens.
Czy w najbliższym czasie czytelnicy mogą spodziewać się kolejnych Twoich powieści?
Do końca tego roku postaram się skończyć czwartą część przygód Adamsa i Rossa. W planach jest również druga część „Anestezji”, ale pisanie książek nauczyło mnie cierpliwości. To bardzo czasochłonne hobby i planowanie czegokolwiek sprawdza się chyba jedynie na papierze. Wiem, że będą następne powieści, jednakże trudno mi powiedzieć kiedy dokładnie.
Po jakie lektury sięgasz w wolnym czasie?
Najbardziej lubię thrillery kryminalne i powieści sensacyjno-przygodowe, choć staram się ostatnio eliminować ten pierwszy gatunek, aby zbytnio nie sugerować się pomysłami innych autorów. Moimi ulubieńcami są Ludlum, Coben, Cussler, Haig, Brown. Ogólnie chętnie sięgam po każdą książkę, w której coś się dzieje. Nie znoszę lania wody i opowiadania tego samego na piętnaście różnych sposobów.
Arnold Płaczek mieszka w Rydułtowach. Na co dzień pracuje w aptece. Swoje książki wydaje pod pseudonimem Thomas Arnold. Poza wspomnianym "Horyzontem umysłu", na swoich koncie ma takie pozycje jak "33 dni prawdy", "Anestezja" i "Tetragon".
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Śmigłowiec wojskowy znów będzie nad regionem. Poszukiwania awionetki wznowione
27441[AKTUALIZACJA] Awionetka spadła w Gorzycach? Nadal trwa akcja służb
16906Poszukiwania zakończone. Awionetka nie spadła jednak na ziemię?
12562Mamy cząstkowe wyniki! Kto wygrywa w Wodzisławiu Śląskim?
12545Rydułtowy: poważny wypadek na Raciborskiej. Trzy osoby trafiły do szpitala
12327Mamy cząstkowe wyniki! Kto wygrywa w Wodzisławiu Śląskim?
+93 / -53Czyny zamiast wizualizacji. Alan Szatyło i Wodzisław 2.0 szansą dla Wodzisławia Śląskiego
+41 / -5Gorąco w Wodzisławiu. Mieczysław Kieca przegrał dwa procesy wyborcze
+48 / -12Marklowice: kierujący koziołkował i dachował. Został ukarany bardzo wysokim mandatem!
+34 / -4Akcja służb w związku z Funduszem Sprawiedliwości. ABW weszło do domu Michała Wosia
+29 / -2Poszukiwania zakończone. Awionetka nie spadła jednak na ziemię?
3II tura wyborów samorządowych 2024. Frekwencja na godz. 12
1Jadowite pająki prosto z USA w Lubomi. Czy to czarna wdowa?
1Rydułtowy: poważny wypadek na Raciborskiej. Trzy osoby trafiły do szpitala
1Potrącenie na Bema w Rydułtowach. 83-latka trafiła do szpitala
1Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~Veronica Kubanova 2018-11-02
11:28:20
Ludzie! Dno, dno i jeszcze raz dno. Muł i wodorosty. Dlaczego ciągle jest promowane to beztalencie? Jeśli tak ma wyglądać współczesna "literatura", to nie ma co się dziwić, że czytelnictwo nam pada na pysk.