Ludzie z pasją: zachowanie śląskich tradycji to walka z czasem

Jak zauważa Marek Szołtysek, kultywowanie i utrwalanie pamięci o śląskich tradycjach wymaga nie lada determinacji. To również walka z czasem. Starsze pokolenie, które jest głównym źródłem wiedzy odchodzi, a młodsze pokolenie interesuje się zgoła innymi rzeczami.

Z przymrużeniem oka zaleca niekonwencjonalne metody. I podaje przykłady: obiecać dziecku pizzę po powrocie z obrzędów Niedzieli Palmowej, kieszonkowe wnuczkowi w zamian za regularne rozmowy w języku śląskim, zakup komputera za uczestnictwo w próbach chóru. - Niestety takie mamy czasy. Dawniej dzieci się nudziły, teraz potrzebują dodatkowych zachęt – przyznaje.

Śląskie tradycje to nieprawdopodobne bogactwo tradycji i historii. Przykładem jest palma, którą w każdym regionie robi się trochę inaczej, ale wszędzie na Śląsku z żywych roślin. Każdy jej element niesie za sobą symbolikę. Na przykład czerwona wierzba symbolizuje bicze. - Tak daleko to zaszło, że nie jesteśmy teraz nawet w stanie stwierdzić jakie to były rośliny – zaznacza.

Aby zagłębić tę wiedzę, wyjeżdża w podróże bliże i dalsze, a namiastką domu staje się wtedy samochód. - Czasem trzeba chodzić od domu do domu, odwiedzać festyny, sklepy. Wypytywać i powoli z ludzi wyciągać informacje. Lubię być w centrum wydarzeń, a dopóki czegoś nie zobaczymy dopóty nie wiemy jakie to jest ciekawe – zdradza wspominając m.in. udział w Śląskiej Drodze Krzyżowej na Górze św. Anny.

Marek Szołtysek gościł w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej w Wodzisławiu.