zamknij

Wiadomości

Pacjent „niecovidowy”. Szukali ratunku wszędzie

2020-11-04, Autor: Aleksandra Bienias

Czy polski system opieki nad chorym przewiduje pomoc pacjentowi „niecovidowemu”? Doświadczenia naszej Czytelniczki wskazują, że jest on na samym końcu kolejki tych, którzy takiego ratunku potrzebują. A Wy jak uważacie?

Reklama

Pani Barbara w liście skierowanym do redakcji dzień po dniu opisała dramatyczne poszukiwanie pomocy dla swojego schorowanego 80 - letniego taty, który najprawdopodobniej obarczony jest poważną chorobą hematologiczną:

- Ojciec ma podejrzenie zespołu mielodysplastycznego i co 3 tygodnie potrzebuje transfuzji, gdyż codziennie traci około 0,25 jednostki krwi - tłumaczy Czytelniczka.

Do wieczora płaczę z bezsilności - wyznaje pani Barbara

27 października po konsultacji z lekarzem rodzinnym schorowany, starszy pacjent otrzymuje skierowanie do szpitala. Jak relacjonuje jego córka hemoglobina była już wtedy zdecydowanie poniżej normy.

- Następnego dnia przyjeżdża pogotowie i zabiera ojca, po godzinie dostaję telefon od ratowników, że wiozą ojca z powrotem do domu, gdyż SOR Rybnik go nie przyjął, bo nie stwierdzono zagrożenia życia, a oddział wewnętrzny jest zamknięty (hemoglobina na poziomie 7,1) i oni nie mogą jechać do innego szpitala bo zlecenie transportowe było tylko na Rybnik. Pytam, czy w takim razie mam dzwonić do ministra czy do gazety, bo nie wiem co mam robić dalej. Dowiaduję się, że przyjmuje szpital w Jastrzębiu Zdroju, ale ojca mam dowieźć sama - pisze Czytelniczka.

O przedstawioną sytuację pytamy rzecznika WSS nr 3. Otrzymujemy lakoniczną odpowiedź:

-  Trudno mi dziś ustalić co stwierdził SOR, natomiast faktycznie oddział wewnętrzny w tym czasie w związku z COVID nie przyjmował pacjentów - napisał Michał Sieroń.

Z dalszej relacji wynika, że córka pacjenta o 14.30 ponownie dzwoni do szpitala w Jastrzębiu-Zdroju, ale dowiaduje się, że izba przyjęć jest nieczynna.

- Do wieczora płaczę z bezsilności - wyznaje.

Pani Barbara opowiada o tym, jak ponownie poszukuje pomocy u lekarza rodzinnego:

Próbuję skontaktować się z lekarzem rodzinnym ale nie odbiera moich telefonów i nie odpowiada na sms-y. Wsiadam w autobus i jadę do niego. Lekarz informuje mnie, że hemoglobina musi ojcu obniżyć się do poziomu 5 i wtedy jest to zagrożenie życia i pogotowie powinno go zabrać. Nie proponuje ponownego badania krwi, czy jakiejkolwiek pomocy.

Szukają pomocy na Facebooku

30 października rodzina decyduje się umieścić dramatyczny wpis na profilu wnuczki starszego pana:

- Córka umieszcza na Facebooku ogłoszenie, że jeśli ktokolwiek może nam pomóc i wskazać placówkę, która może przyjąć ojca to prosimy o kontakt. Dostajemy parę adresów - mówi Czytelniczka.

W sobotę rodzina szuka ratunku w Żorach:

Godzina 11.00 mamy prywatną wizytę z ojcem u neurologa w Żorach. Proszę lekarza o pomoc w sprawie transfuzji krwi, jednak nie może nam pomóc. Wskazuje ,że możemy podjechać pod szpital w Żorach i zapytać. Okazuje się, że oddział wewnętrzny jest zamknięty do 8.11.2020r.

Desperacko wykonują telefony do śląskich i małopolskich klinik i szpitali.

Ratunek znajdują w wodzisławskim szpitalu

Kiedy informacja trafiła do naszej redakcji, dzwonimy do dyrektora wodzisławskiego szpitala Krzysztofa Kowalika i pytamy o możliwość zabezpieczenia pacjenta. Odpowiedź pada w zasadzie natychmiast:

- Jeśli stan pacjenta na to pozwala proszę przywieźć tego pana na izbę przyjęć w poniedziałek o godzinie 7.00 - odpowiada dyrektor.

Pacjent wraz z rodziną trafia w poniedziałek do wodzisławskiego szpitala, tam przechodzi komplet niezbędnych badań i trafia na oddział.

Tym razem historia znalazła szczęśliwe zakończenie.

 

Oceń publikację: + 1 + 37 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~81mountains 2020-11-04
    15:21:15

    14 2

    Straszne ale covid nie może powodować że inni pacjenci są lekceważeni, strach teraz chorować bo liczy się tylko covid i tylko jego się w placówkach szpitalnych i przychodniach boją, a powiedzcie mi dlaczego w przychodniach pustki bo wszystko na telefon a w marketach tłumy? Ludzie tam pracujący też się boją a pracować muszą, a służba zdrowia jak powie że nie to nie. W sklepach też powinni obsługiwać tylko przez okienko w takim razie albo dowozić towar do domu bez wejścia na teren budynku.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1074