Prezydent Kieca o przyszłorocznym budżecie: przyznaję, że się obawiam

Budżet miejski na 2020 r. prezydent nazywał bardzo trudnym.

– Nadwyżka budżetowa jest żadna. Żeby zbilansować budżet, musieliśmy zastosować cięcia na ok. 30 mln zł – mówił podczas konferencji prasowej przed sesją Rady Miasta.

Jednym ze sposób wygospodarowania dodatkowych środków miało być podniesienie kwot podatków od nieruchomości. Prezydent przyznał, że na początku prac zamierzał podnieść kwoty tylko o wartość inflacji, ale niskie wpływy z podatku od osób fizycznych i trudna sytuacja finansowa oświaty skłoniły go do zaproponowania maksymalnej stawki podatkowej.

Projekt został negatywnie zaopiniowany przez komisje, a podczas samej sesji negatywnie oceniali go radni większościowej koalicji. Ostatecznie Rada Miasta głosowała nad wersją uchwały, według której podatki mają zostać na takim samym poziomie, jak w 2019 r. Uchwała została przyjęta z 11 głosami „za” i 6 głosami „przeciw”, a zatem podatki nie wzrosną. Oznacza to zmniejszenie wpływów budżetu o ok. 700 tys. zł.

– Aby mieć jakiekolwiek rezerwy, obniżenie stawek podatkowych będzie się automatycznie wiązać z koniecznością cięć budżetowych. Nie jestem w stanie wskazać, skąd te środki zabrać, komu je odebrać – skomentował wówczas prezydent.

Dziś Mieczysław Kieca opublikował na swoim profilu w mediach społecznościowych pełną goryczy wypowiedź na temat „odpowiedzialności”.

„Ogromną odpowiedzialnością dla mnie […] jest pełnienie funkcji, którą powierzyliście mi w wyborach. To odpowiedzialność za jakość życia, możliwości, spokój, bezpieczeństwo blisko 50 tys. osób. I przyznaję, że dziś się obawiam. Nie, nie odpowiedzialności. Obawiam się, że realia, w jakich wszyscy się znajdujemy znacząco utrudnią mnie i moim współpracownikom zapewnienie Wam tego wszystkiego, na co moim zdaniem zasługujecie i co staramy się realizować dla Was od 13 już lat” – pisze prezydent Wodzisławia.

Wyjaśnia następnie, że chodzi nie tylko o niezbędne inwestycje, naprawy i remonty, ale też o edukację, kulturę, sport, bezpieczeństwo i możliwości rozwoju.

„Moim świętym obowiązkiem jest dbać o to, by budżet miasta się spinał, by udało się w jak największym stopniu go zbilansować. Dlaczego? Bo inaczej robi się niebezpiecznie. Bo może zabraknąć na funkcjonowanie komunikacji, przedszkoli, szkół, centrów sportu i kultury, niezbędne prace, a w końcu także na różnorodne świadczenia czy wypłaty pensji dla kilku tysięcy osób, dla których pracodawcą jest samorząd” – dodaje.

Zdaniem prezydenta przyczyną trudności są te działania polityków, które nie liczą się z dobrem lokalnego samorządu.