zamknij

Wiadomości

Samorządowcy przeciwni zmianom w ordynacji wyborczej. Łączą siły z posłem Sitarskim (zdjęcia, wideo)

2017-12-05, Autor: Tomasz Raudner

Proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość zmiany w ordynacji wyborczej doprowadzą do upartyjnienia samorządów. Lokalne ugrupowania przepadną, za to można się spodziewać „spadochronów” z innych miast – grzmią samorządowcy z powiatu wodzisławskiego. Opiniami na temat szykowanych zmian w prawie wyborczym podzielili się 20 listopada w Radlinie na spotkaniu zwołanym przez posła Krzysztofa Sitarskiego z Kukiz'15.

Reklama

Projekt nowelizacji Kodeksu wyborczego przewiduje wprowadzenie od wyborów w 2018 roku zasady dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, uelastycznienie terminu wyborów samorządowych oraz zmianę sposobu wybierania PKW.

Ograniczenie do dwóch kadencji ma być wprowadzone dopiero od 2018 roku, więc wszyscy lokalni włodarze będą mogli ponownie startować w wyborach. Gdyby samorządowcom zaliczono obecny staż, to w przypadku miast i gmin powiatu wodzisławskiego o reelekcję nie mogliby się ubiegać Mieczysław Kieca (Wodzisław Śl.), Barbara Magiera (Radlin), Kornelia Newy (Rydułtowy), Tadeusz Chrószcz (Marklowice), Czesław Burek (Lubomia), Mirosław Szymanek (Mszana) i Mariusz Adamczyk (Godów).

Zgodnie z projektem mają zostać zlikwidowane jednomandatowe okręgi wyborcze, a wybory do rad gmin mają być proporcjonalne. W gminach do 20 tys. mieszkańców nie obowiązywałby próg wyborczy. W wyborach do rady gminy i sejmiku województwa w każdym okręgu wyborczym wybieranych ma być od 3 do 7 radnych. Kandydować będą mogły osoby nie będące mieszkańcami danej gminy.

- W Radlinie organizujemy wybory od 20 lat i praktycznie przerobiliśmy już wszystko. Okręgi jednomandatowe, wielomandatowe, ale zawsze były to wybory większościowe. W mniejszych miastach, jak Radlin ludzie chcą głosować na konkretnego człowieka, którego znają i który dla nich coś robi. Tu nie ma takiej anonimowości, jak w dużych miastach, dlatego nie może być takiego ujednolicenia zasad, by w każdej gminie wybory były takie same. Mnie najbardziej bulwersuje to, że radnym może być człowiek nie mieszkający w danej gminie. Dlaczego o moim mieście ma decydować ktoś, kto tu nie mieszka? – zastanawia się Barbara Magiera, burmistrz Radlina.

- Może to być osoba przywieziona w przysłowiowej teczce, lokomotywa wyborcza. Wrócilibyśmy do poprzednich czasów – twierdzi Krzysztof Sitarski.

Samorządowcy zwyczajnie boją się, że przy likwidacji okręgów jednomandatowych i wprowadzeniu wyborów proporcjonalnych lokalne komitety przepadną w starciu z partiami. - Demokracja polega na tym, że mam wybór. Czy chcę głosować na lokalny komitet, czy dużą partię. A teraz mówi nam się tak: też masz wybór, ale jeśli zagłosujesz na lokalnych ludzi, to twój głos przepadnie. Więc jest to demokracja ze wskazaniem na – mówi Krzysztof Jędrośka, sekretarz Rydułtów. Jak mówi, dotąd w przypadku małych miast jak Rydułtowy partie startujące pod swoim szyldem przegrywały. Dlatego jeśli chciały zaistnieć, to wystawiały komitet o lokalnej nazwie.

Kandydat na wójta, burmistrza i prezydenta będzie mógł się ubiegać o mandat radnego w swojej gminie, ale nie będzie mógł kandydować do rady powiatu i sejmiku wojewódzkiego.

Organizacja wyborów ma przejść całkowicie w ręce Państwowej Komisji Wyborczej. - Nie może być tak, że gmina, wójt, burmistrz, czy prezydent, który zazwyczaj jednocześnie ubiega się o kolejną kadencję, jednocześnie organizuje wybory - tłumaczy poseł PiS Łukasz Schreiber.

Reforma Państwowej Komisji Wyborczej zakłada wybór siedmiu jej członków przez Sejm, przy czym największy klub parlamentarny wskazywałby trzech. Po jednym wskazałyby Trybunał Konstytucyjny i Naczelny Sąd Administracyjny. Do PKW będą mogły zostać zgłoszone osoby spełniające wymagania do pełnienia stanowiska sędziego. Byliby oni wybierani przez parlament proporcjonalnie do liczebności klubów parlamentarnych, po uprzednim wskazaniu przez kluby. Zgodnie z projektem, obecna kadencja PKW wygasłaby wraz z końcem kadencji Sejmu, a wyboru nowej Komisji dokonaliby posłowie kolejnej kadencji.

Urzędnikom odpowiedzialnym za przeprowadzenie wyborów w danym mieście czy gminie nie podoba się przekazanie organizacji PKW. - Mam przeświadczenie, że pewne zmiany wprowadza się, bo uważa się, że w tym społeczeństwie są sami oszuści, a przynajmniej, że ja, jako urzędnik przeprowadzający wybory jestem oszustem – mówi Krzysztof Jędrośka.

Fałszowaniu wyborów mają zapobiegać przezroczyste urny czy nagrywanie przebiegu wyborów w lokalach wyborczych. Dla Krzysztofa Jędrośki to czytelny sygnał braku zaufania dla organizatora wyborów i komisji. - Komisje wyborcze tworzą przedstawiciele komitetów wyborczych. To kto fałszuje wybory? - sekretarz Rydułtów pyta retorycznie. Przytacza dwie sytuacje, kiedy obecnie rządząca partia zgłosiła zastrzeżenia do pracy przewodniczącego komisji wyborczej. - Kiedy zbadaliśmy ten protest, okazało się, że przewodniczący komisji był z partii rządzącej. To już sami sobie nie ufamy? - pyta.

- Jak teraz czytamy, że jacyś komisarze z zewnątrz jednoosobowo będą dzielić okręgi, to nie wiem, czy to jest możliwe. Tak sobie można napisać, ale czy to się sprawdzi w praktyce? Czarno to widzę – mówi Wojciech Mitko, sekretarz Wodzisławia Śląskiego.

Samorządowcy obawiają się też chaosu przy ustalaniu wyników wyborów. Dotąd za wynik w danym okręgu odpowiadała przypisana mu komisja. Teraz wyniki ma sprawdzać inna komisja. - Doprowadzi to do kompletnego rozmycia odpowiedzialności – uważa poseł Sitarski.

Sekretarz Pszowa Alina Nawrat zwraca uwagę na jeszcze jeden, czysto praktyczny problem wynikający z konieczności powołania dodatkowych komisji. Może zwyczajnie braknąć chętnych ludzi do pracy w komisjach, a przykład minionych wyborów pokazuje, że nie wszyscy chętni zwyczajnie nadają się do tej funkcji. To odpowiedzialna praca.

Mocno krytykowany jest też zapis odnośnie stawiania krzyżyka na karcie. Obecnie sprawa jest jasna - jeżeli na karcie pojawia się więcej, niż jeden znak, głos jest nieważny. Po zmianach krzyżyk będzie można zamazać i postawić w innej kratce i głos będzie dalej ważny. To pole do popisu dla fałszerstw.

Inna z zaproponowanych zmian w prawie wyborczym umożliwi odejście od sztywnego terminu zarządzania wyborów samorządowych. Z obecnych przepisów wynika, że przyszłoroczne wybory mogą się odbyć tylko w jednym terminie - 11 listopada. W tym samym terminie przypadną obchody 100. rocznicy odzyskania niepodległości. Ponadto - zgodnie z propozycją prezydenta Andrzeja Dudy - 11 listopada miałoby się odbyć postulowane przez niego referendum konsultacyjne w sprawie zmian w konstytucji.

Zgodnie z propozycjami PiS pierwszy możliwy termin wyborów samorządowych przypadałby ok. 20 października 2018 roku.

Poseł Sitarski zaproponował samorządowcom skierowanie petycji do PiS, w której zostałyby zawarte wszystkie krytyczne uwagi do proponowanych zmian w wyborach.

Popieracie zmiany w ordynacji wyborczej?

Oceń publikację: + 1 + 5 - 1 - 12

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~Don C. 2017-12-05
    20:15:11

    14 6

    20 lat w korycie i ciągle smutne miny i ciągle mało....

  • ~cyklista 2017-12-05
    22:20:30

    4 9

    @Don C. - PiSowskie koryto przebija wszystkie wczesniej znane koryta a kolejka Misiewiczow jest coraz dluzsza i coraz bardziej glodna wszelkich posad.

  • ~Dr Svevo 2017-12-05
    23:39:11

    7 3

    cyklista-moze tak zrobić w każdej gminie dożywotnia koronację? Pasuje to Waszej doktrynie?

  • ~koles 2017-12-06
    10:51:31

    2 1

    Sztygar na marcelu zarabia więcej.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1032