zamknij

Wiadomości

Starsza pani przeżyła gehennę w szpitalu? Lecznica oburzona

2020-09-01, Autor: Bartłomiej Furmanowicz

Nie tak dawno w sieci pojawił się długi post dotyczący szpitali w Rybniku i Wodzisławiu Śląskim. Autorka tekstu opisuje to, co spotkało jej mamę w tych placówkach. - Nie miała żadnych siniaków ani odleżyn. Mama wraca do domu transportem - w ogóle nie ma z nią kontaktu, na głowie ma siniaki, na oczach krwiaki. Do tego odleżyny 1 stopnia – opisuje. Dalsza lektura jest równie wstrząsająca. Co na to obie lecznice? Są oburzone postem.

Reklama

Siniaki po pobycie w WSS nr 3

Pani Grażyna z Rybnika (nazwisko znane redakcji) opublikowała 24 sierpnia długi post na Facebooku. Zwierza się znajomym, co spotkało jej mamę – Stanisławę w rybnickim i wodzisławskim szpitalu. Pod postem pojawiły się też zdjęcia pani Stanisławy (nazwisko znane redakcji), których ze względu na jej dobro nie publikujemy.

- 30 lipca 2020 - moja chora na chorobę Alzheimera. Matka zostaje przetransportowana do szpitala w Orzepowicach z rozpoznaniem średniego zatoru płuc. Podczas zabierania mamy z domu w mieszkaniu był obecny proboszcz z parafii w Niedobczycach, moja córka, sąsiadka, sąsiad, moja siostra i ja. Widzieliśmy wszyscy, w jakim stanie jest mama. Nie miała żadnych siniaków ani odleżyn – tak rozpoczyna swój tekst autorka posta.

Jak dodaje, pani Stanisława wróciła do domu 8 sierpnia. Nie było z nią kontaktu, na głowie miała siniaki, na oczach krwiaki. Do tego odleżyny 1 stopnia.

- Na wypisie ze szpitala ktoś napisał, że krwiaki i siniaki powstały w domu. Wezwaliśmy policję - stwierdzili, że to niska szkodliwość społeczna i nic nie mogą zrobić. Dzielnicowy, do którego pojechałyśmy powiedział podobnie. Za ich poradą skierowaliśmy sprawę do prokuratury – czytamy.

Dzień po wypisaniu ze szpitala z powodu kaszlu i gorączki córka pani Stanisławy zadzwoniła do przychodni całodobowej - wypisano antybiotyk i zlecono wizytę domową.

- 10 sierpnia przyszła Lekarka z przychodni - stwiedziła prawdopodobne zapalenie płuc i przepisała 2 antybiotyk. Bilans pobytu w tym szpitalu to krwiaki, siniaki i pogorszenie stanu mojej Matki. Byliśmy bezsilni ponieważ żadne służby nie chciały nam pomóc i wyciągnąć konsekwencji wobec odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. W piątek 14 sierpnia zamówiłam wizytę domową - pani doktor - uznała, że stan matki się pogarsza i konieczny jest transport do szpitala – pisze pani Grażyna.

Podkreśla, że prawdziwe problemy dopiero nadchodziły.

Szpital w Wodzisławiu pomylił pacjentów?

Jak się dowiadujemy, 14 sierpnia starsza kobieta została przewieziona do szpitala w Wodzisławiu Śląskim.

- Zadzwoniliśmy o godzinie 18 - poinformowano nas, że mama jest diagnozowana i mamy zadzwonić rano. 15 sierpnia rano dzwonimy i co? Początkowo pracownicy szpitala w Wodzisławiu Śląskim twierdzili, że mama została dzień wcześniej przetransportowana do domu. O godzinie 19:15 - gdzie następnego dnia rano w mieszkaniu jej dalej nie było! - dowiadujemy się od rybniczanki.

Jak dodaje, po naciskach personel sprawdził wszystko dokładnie. Okazało się, że przetransportowali ją do jednoimiennego szpitala w Raciborzu z powodu potwierdzonego zakażenia koronawirusem.

- Od początku nie chciało nam się w to wierzyć - ja cały tydzień opiekowałam się mamą i nie mam żadnych objawów, z kolei mój ojciec ma wycięte pół płuca i również nic mu się nie działo. Jak się potem okazało pacjentka, u której wykryto koronawirusa urodziła się 10.02.1954, a data urodzenia mojej Matki to 25.02.1945. Drobna pomyłka? - pyta retorycznie pani Grażyna.

- Wyszło na to, że wypisali do domu osobę zarażoną koronawirusem o podobnym nazwisku i dacie urodzenia (to nic, że między paniami jest 10 lat różnicy), a moją zdrową matkę wysłali do szpitala zakaźnego. Przez 3 dni nie mogliśmy się doprosić wykonania testów - jeden z lekarzy na podstawie tomografii płuc stwierdził od razu, że to raczej nie COVID-19 – dodaje autorka postu.

Jak się dowiadujemy, ostatecznie 19 sierpnia udało się zrobić wymaz pani Stanisławie, a 21 sierpnia potwierdzono brak zakażenia.

- Jedynym pozytywnym aspektem tego całego zdarzenia jest opieka nad mamą w szpitalu w Raciborzu - tam faktycznie pracują lekarze z powołania. Ale to co przeżyliśmy z rodziną - przez 5 dni martwiąc się o to, żeby nikogo nie zarazić wiemy tylko my. Jesteśmy załamani całą sytuacją i przede wszystkim sposobem traktowania ludzi w szpitalach w naszej okolicy. Dlatego postanowiliśmy się podzielić tą historią – czytamy.

Szpital w Rybniku oburzony postem

Post rybniczanki udostępniło 2,6 tys. osób – to sporo. Komunikat Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 Rybniku w tej sprawie jest więc jak najbardziej konieczny, tym bardziej, że tyle osób zdołało do tej pory powielić informację bez głosu drugiej strony.

- Z oczywistych przesłanek nie mogę opisywać stanu zdrowia tej Pacjentki, jednakże potwierdzam iż taka osoba była hospitalizowana w naszym Szpitalu z powodu bezpośredniego zagrożenia życia. U Pacjentki podczas pobytu w Szpitalu nie miał miejsca żaden incydent związany z upadkiem, podawano jej (ze wskazań medycznych) lek na obniżenie krzepliwości, po którym mogą wystąpić tego typu wybroczyny – wyjaśnia Michał Sieroń, rzecznik prasowy WSS nr 3.

Jak dodaje, po ich ujawnieniu (3 dni od daty przyjęcia na oddział) lekarze kontaktowali się z rodziną, która potwierdziła fakt osunięcia się tej pacjentki w domu - przed przyjęciem do szpitala (co jest odnotowane w historii choroby).

- W całym okresie leczenia rodzina Pacjentki była informowana o stanie zdrowia, po ustabilizowaniu przekazana pod opiekę rodziny. Do dnia dzisiejszego nie wpłynęła żadna pisemna skarga na opiekę w Szpitalu, również nie ma żadnych wniosków z Prokuratury. Tak więc nie mogę absolutnie zgodzić się opisem zamieszczonym przez rodzinę na Facebooku i stanowczo protestuję przeciwko takiemu przedstawianiu procesu leczenia w naszym Szpitalu – mówi stanowczo Michał Sieroń.

Nasz rozmówca podkreśla, że przez cały okres pobytu w szpitalu, pacjentka była leczona zgodnie z najlepsza wiedzą i zaangażowaniem personelu, zaś sam personel był bardzo szczęśliwy z faktu uratowania życia tej kobiety.

Szpital w Wodzisławiu: nie było żadnej pomyłki

Wodzisławski szpital opublikował specjalne oświadczenie w tej sprawie:

Dyrekcji Powiatowego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Rydułtowach i Wodzisławiu Śl. dotyczące opublikowanych w mediach społecznościowych nieprawdziwych informacji na temat działalności Szpitala w Wodzisławiu Śl.

Pacjentka przyjęta w Izbie Przyjęć Szpitala w Wodzisławiu Śląskim w dniu 14.08.2020 r o godz. 10:58, poddana została diagnostyce, w tym m.in. w kierunku SARS-CoV-2. Zewnętrzne laboratorium diagnostyczne (wpisane na listę Ministerstwa Zdrowia i posiadające kontrakt z NFZ) po wykonaniu badania przekazało wynik pacjentki (pozytywny). Z uwagi na występujące objawy chorobowe oraz pozytywny wynik potwierdzający obecność koronawirusa SARS-CoV-2 pacjentkę przekazano niezwłocznie, tj. w dniu 14.08.2020 r. o godz. 19:11 do Szpitala Zakaźnego (jednoimiennego) w Raciborzu, po wcześniejszym ustaleniu przyjęcia z lekarzem dyżurnym tego Szpitala.

Pacjentka została przewieziona transportem specjalistycznym (transport COVID). Zgodnie z procedurami pacjent przy takim przekazaniu przewożony jest z kartą informacyjną z Izby Przyjęć oraz wydrukowanym wynikiem potwierdzającym obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Dokumenty te są weryfikowane także w Szpitalu jednoimiennym. Zgłoszeń o sugerowanej pomyłce dotyczącej przekazania wyników innego pacjenta nie było.

Wynik badania w kierunku SARS-Cov-2 został przekazany do PPZOZ przez zewnętrzne laboratorium diagnostyczne za pośrednictwem bezpiecznej platformy elektronicznej, zgodnie z zawartą umową. Treść wyniku badania ani dokumentacja medyczna prowadzona w PPZOZ nie zawierają żadnych błędów w danych pacjentki, w tym w jej dacie urodzenia.

Podkreślić należy, że zarówno w dniu 14.08.2020 r. jak i w dniach poprzednich w Izbie Przyjęć Szpitala w Wodzisławiu Śląskim nie udzielano świadczeń zdrowotnych żadnej pacjentce urodzonej w dniu 10.02.1954 r. co neguje opisaną w portalu społecznościowym sugestię pomylenia wyników.

Oceń publikację: + 1 + 4 - 1 - 30

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (6):
  • ~Paweł Tendera 2020-09-01
    20:10:08

    28 1

    Oburzone? Mam kolejną podobną historię świadczącą o arogancji jednego z lekarzy prowadzących na oddziale geriatrycznym w Rydułtowach. Brak dostępu do informacji (pomimo podpisanego oświadczenia), brak możliwości wejścia na oddział bo COVID, a słyszymy że z naszym bliskim sytuacja się pogarsza przez rozmowę z nim poprzez telefon komórkowy. W takiej sytuacji lekarze czują się bezkarni. Lekarz odprawił mnie ze słowami wykrzyczanymi przez słuchawkę "wasze niedoczekanie jeżeli liczycie na opis leczenia przed dostaniem wypisu" - rzucenie słuchawką. Następny telefon "dzwonić między 13:00 a 15:00!" Niestety stan się pogorszył po 15:00 i nie dożył 13:00 następnego dnia.
    Wszystkie rozmowy z owym lekarzem mam nagrane.
    A lekarze są oburzeni wpisem? Jak ja wam współczuję.

  • ~pietruch 2020-09-02
    11:09:49

    9 5

    Leczyć się w szpitalu teraz to katastrofa a wcześniej nie było lepiej. Jak słyszę, że służba zdrowia strajkuje to szlag mnie trafia. Nasze pieniądze ZUS ściąga, oni je dostają czy robią czy nie robią, byle przyjdą.

  • ~PimpaLesna 2020-09-02
    12:08:26

    8 8

    @pietruch - ale ty nieogarniety jestes, szpitale nie dostaja "naszych" pieniedzy, szpitale dostaja to co skapnie z panskich stolow ZUS i NFZ, tam tez sa koryta ktore musza byc napelnione.

  • ~pietruch 2020-09-02
    13:00:42

    3 5

    ~PimpaLesna no tak ZUS i NFZ drukują te pieniądze :)

  • ~PimpaLesna 2020-09-02
    14:52:45

    4 7

    @pietruch - nie drukuja tylko przezeraja, ciemniaku.

  • ~Agnieszka Michalska 2020-09-05
    15:36:34

    9 0

    Szpital w Rydułtowach negatywnie bardzo sławny!!!! W maju beszczelnemu Ordynatorowi odziału wewnetrznego który nie chcial mi udzielić informacji co z Mężem I co jest powodem zaniedbań Męża na oddziale wewnetrznym odpowiedział ze nie chce mu sie rozmawiac mam isc do odsob wyrzej postawionych !!!!Maż przez zaniedbanie wylądował na Oiom w Bielsku Białej , nastepnie był szpital w Piekarach oraz Reptach(3 miesiace gehenny).Sprawa w prokuraturze !!!!!!! OBY TEN SZPITAL ZAMKNELI JAK NAJSZYBCIEJ A WINNI PONIESI NAJSUROWSZE KARY BO NAWET NA SŁOWO PRZEPRASZAM ICH NIE STAĆ!!!!

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1039