Strażacy otrzymali jodek potasu. MSWiA: W tej chwili nie ma zagrożenia

W ostatnim czasie pojawiało się wiele informacji na temat rozsyłania do komend policji oraz straży pożarnej tabletek z jodkiem potasu. Były to wiadomości na zasadzie "łancuszka", których celem było wywołanie paniki wśród ludzi. Teraz wiemy, że informacje te nie wzięły się znikąd, o czym poinformowało wczoraj Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

Tabletki trafiły na komendy

Do komend powiatowych Państwowej Straży Pożarnej trafiły tabletki zawierające jodek potasu. Ma to związek z walkami w rejonie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Jak informuje ministerstwo jest to działanie profilaktyczne stosowane w razie zagrożenia radiacyjnego.

Jest to standardowa procedura, przewidziana w przepisach prawa i stosowana na wypadek wystąpienia ewentualnego zagrożenia radiacyjnego - czytamy w komunikacie MSWiA.

Sytuacja jest monitorowana

W chwil obecnej nie ma żadnego zagrożenia, a sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez Państwową Agencję Atomistyki. Polacy nie powinni się obawiać, służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo są w ciągłej gotowości, a jodek potasu jest zabezpieczony dla każdego obywatela kraju.

Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo państwa są w ciągłej gotowości, a odpowiednia ilość jodku potasu jest zabezpieczona dla każdego obywatela Polski - czytamy dalej.

Używano go po wybuchu w Czarnobylu

Jodek potasu to składnik płynu Lugola. Był on podawany po wybuchu Elektrowni Atomowej w Czarnobylu w 1986 roku. Jego zadaniem jest przeciwdziałanie skutkom promieniowania radioaktywnego. Nie przyjmowanie wówczas płynu Lugola mogło prowadzić do nowotworów tarczycy. Okazało się jednak, że stosowanie go nie było konieczne.

Przyjmowanie tych leków na własną rękę jest stanowczo odradzane.

Należy podkreślić, że profilaktyczne przyj