Woda zalewa domy a inspektorzy ochrony środowiska chcą żaby przenosić

Od lat trwa już walka mieszkańców Wodzisławia z żywiołem. Zbiornik Sakandrzok systematycznie nabiera wody i zalewa okoliczne domostwa. Wodzisławianie wielokrotnie monitowali w tej sprawie u władz miasta. Testowano różne rozwiązania, w tym i pompowanie wody motopompą strażacką. Bezskutecznie.

W 2009 roku miasto ogłosiło przetarg na opracowanie stosownej dokumentacji, która miałaby pomóc w likwidacji zalewiska w oparciu o najmniej kapitałochłonną w realizacji wersję powstałych wcześniej koncepcji.  - Zaprojektowano odwodnienie terenu tunelem prowadzonym pod byłym nasypem kolejowym metodą mikrotunelingu wraz z rekultywacją terenów pozalewowych i przywróceniem dawnego śladu cieku wodnego – tłumaczy rzecznik wodzisławskiego magistratu Barbara Chrobok.

Koszt budowy odwodnienia zgodnie z kosztorysem inwestorskim wynosi ponad 2,8 mln zł brutto wg cennika z I kwartału roku 2010. - W związku z prowadzeniem dużych inwestycji współfinansowanych przez zewnętrzne środki pomocowe, m.in. budowa Drogi Zbiorczej, przewidzieliśmy realizację tego zadania na lata 2013-2014. W dużej mierze licząc na możliwe do pozyskania środki Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach – dodaje Barbara Chrobok.

Kluczowa była tu opinia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. Ta zezwoliła na zniszczenie zalewiska, ale z zastrzeżeniami. - Zbiornik Sakandrzok może być likwidowany, ale pod warunkiem wcześniejszego przemieszczenia z miejsc regularnego przebywania osobników z gromady płazów ambhibia – tłumaczy rzecznik miasta Barbara Chrobok.

W związku z tym odpompowanie wody musi nastąpić przed przystąpieniem płazów do okresu rodnego. - Wszystkie płazy będziemy musieli umieścić na terenie innego zalewiska. Będzie to najprawdopodobniej Balaton – dodaje rzeczniczka.

Ponadto we wskazaniach znalazły się zastrzeżenia, by brzeg cieku płynącego na terenie zalewiska wyprofilować zgodnie z zachowaniem nachylenia skarp, wysadzić je faszyną i roślinnością trawiastą aby umożliwić płazom migrację. Zaś prace ziemne nie mogą być wykonywane zimą, aby nie zniszczyć miejsc hibernacji płazów.

Póki co miasto zabezpieczyło na  likwidację Sakandrzoka 700 tys. zł. Liczy na dofinansowanie z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. - Jesteśmy z WFOŚ-em w stałym kontakcie. Uzupełnialiśmy dokumentację zdjęciową i dowodową. Decyzja czy dostaniemy dofinansowanie zapadnie najprawdopodobniej na początku marca – dodaje Barbara Chrobok.