Chcielibyśmy, by to miejsce ożyło

Redakcja: Założyliście Stowarzyszenie „Baszta”.

Marcin Szewczyk: Właściwie jesteśmy w trakcie.

Kiedy wpadliście na pomysł, by działać w Wodzisławiu?

Wszystko zaczęło się w grudniu, gdy wyczytałem, że rozpoczyna się rekonstrukcja wodzisławskiej baszty. Od kilku lat działamy jako bractwo rycerskie w Pszowie. Pomyślałem wtedy, że to dal nas szansa. Okazja, by zrobić coś ciekawego, wspólnie popracować, zagospodarować ten zabytek.

Impreza na otwarcie wodzisławskiej baszty niewątpliwie jest sukcesem.

Frekwencja przerosła najśmielsze oczekiwania. Nie spodziewaliśmy się takiej ilości osób. I myślę, że nasz pomysł z organizowaniem imprez wokół baszty sprawdził się. Będziemy chcieli go kontynuować.

Jak często?

To trudne pytanie, jeszcze nad tym się nie zastanawialiśmy.

Skupmy się więc na waszej organizacji. Ile osób w niej działa?

Jest nas około 15 osób.

Jak udaje się wam wiernie oddać wieki średnie zarówno w stroju jak i wyposażeniu?

Znaleźliśmy krawcową chętną do współpracy. Nie  bała się wyzwań a teraz jest już bardzo wyspecjalizowana. Jeśli chodzi o wyposażenie, w tym broń czy zbroję, co umiemy robimy sami. Resztę, jak np. rękawice czy hełm, zlecamy do wykonania.

Od czego się zaczęło? Jak powstał zalążek?

Spotkała się grupa zapaleńców z pasją. I tak w 2006 roku powstała Konfraternia Rycerska Bractwa Sua Sponte. Od tamtej pory staramy się jak najdokładniej odtwarzać wieki średnie. Z sukcesami jeździmy po całej Polsce i uczestniczymy w zawodach rycerskich.

Skąd bierzecie na to fundusze?

Gdy wygrywamy jakieś turnieje to zawsze spływa jakiś grosz. Przeznaczamy te pieniądze na nasze wspólne rzeczy, jak na przykład wyposażenie obozowiska, namioty. Nie jest to tanie. Same nasze obozowisko warte jest kilkanaście tysięcy złotych.

Co można zobaczyć na waszych pokazach?

Życie obozowe, naczynia średniowieczne, warsztaty rzemieślnicze. Mamy w naszym gronie kaletnika, więc jego oczkiem w głowie są wszelkie skórzane wyroby.

Stąd macie takie piękne buty?

Nie, to już moja działka. Odziedziczyłem warsztat obuwniczy po pradziadku, a poza tym nazwisko zobowiązuje. W końcu jestem Szewczyk. Buty ja szyję. A kolega zajmuje pozostałymi częściami naszej garderoby, wykonanymi ze skóry.

Skąd czerpiecie wiedzę o wiekach średnich?

Jestem historykiem. Kolega, który oprowadzał po baszcie również. Ponadto informacje czerpiemy z ikonografii, zabytków muzealnych i źródeł pisanych. Z pewnością nie bazujemy na własnej fantazji.

Jak widzicie swoją przyszłość?

Szczerze? Do końca się nad tym nie zastanawialiśmy. Jednak chcielibyśmy, by baszta była w całości odremontowana z zamkiem Edwarda Braunsa. I chcielibyśmy, żeby to miejsce żyło.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.

Rozmawiała Izabela Grela

Marcin Szewczyk – współzałożyciel Konfraterni Rycerskiej Bractwa Sua Sponte. Nosi miano Marcin z Krzyżkowic.

Z zawodu historyk, jest redaktorem w jednym z wydawnictw.  Jego pasją jest bractwo rycerskie. Ma 26 lat. Żonaty. Pochodzi z Pszowa.