zamknij

Wywiady

Na początku wystarczyło tupnąć nogą

 

- W trakcie rundy zasadniczej dochodziło do dziwnych sytuacji, że seniorki w czwórkę same były na treningu. W przyszłym sezonie tym torem nie pójdziemy. Skupimy się tylko na lidze bo to jest najważniejsze, żeby nie było podobnych historii

– mówi Andrzej Brzezinka, trener Zorzy Wodzisław, która rzutem na taśmę utrzymała się w siatkarskiej II lidze kobiet.

 

Redakcja: Spodziewał się Pan tak trudnego sezonu?

 

Andrzej Brzezinka: Na pewno nie liczyłem na środek tabeli, bo druga liga jest pełna gwiazd z przeszłością pierwszoligową. Wszystkie te zespoły mają inne doświadczenia, funkcjonują na innych warunkach finansowych czy organizacyjnych. My jesteśmy beniaminkiem. Nie tylko dziewczyny są debiutantkami, ale klub też ciągle szuka jakiegoś wsparcia, bo to jest niezbędne na tym etapie. Tu trzeba szukać pieniędzy.

 

Mówi Pan o szukaniu pieniędzy, a Judyta Ogerman powiedziała mi niedawno, że ma nadzieję na wzmocnienia w przerwie letniej.

 

Jeśli jakiekolwiek wzmocnienia u nas… to raczej sięgniemy do naszych zespołów. Możemy zawsze liczyć na młodzież, ale mówimy tu o dziewczynach jeszcze młodszych od tych, które mamy w drużynie. Ze względów finansowych trudno sięgnąć po nową zawodniczkę. Ewentualnie w grę mogą wchodzić siatkarki z regionu, ale zbliżone wiekowo do tych, które teraz u nas występują. Na doświadczone raczej nie ma co liczyć.

 

 

Zmiany kadrowe się nie szykują?

 

Dla nas jest najważniejsze, żeby utrzymać obecny skład. Dwie zawodniczki, Karolina Sowisz i Patrycja Szado, są maturzystkami. Nie wiemy jak dalej potoczą się ich losy, gdzie wybiorą się na studia. Jeśli utrzymamy to co mamy to będzie bardzo dobrze.

 

 

Wierzy Pan, że ten zespół jest w stanie powtórzyć dyspozycję z ostatnich 5 kolejek, na płaszczyźnie całego przyszłego sezonu?

 

Tak. Myślę, że będziemy grać w kolejnych rozgrywkach na tym samym poziomie co w końcówce obecnych, a może nawet lepiej. To przecież nie jest jeszcze doskonała gra. Napawa optymizmem to, że gramy coraz lepiej praktycznie w każdym elemencie. Chociażby rozgrywająca coraz mądrzej rozdziela piłki, a gra naprawdę może się coraz bardziej podobać.

Poza tym swoje zrobiło też doświadczenie, którego dziewczyny już trochę nabrały. Na początku wystarczyło tupnąć nogą i one pod taką presja przeciwnika się uginały.

 

 

Nie ugięły się w decydującym momencie sezonu. Faza play-off o utrzymanie z SMS-em Opole zaczęła się dla Was rewelacyjnie. Nieoczekiwanie wygraliście oba mecze wyjazdowe.

 

Marzeniem było jedne zwycięstwo, a co się okazało? Wygraliśmy dwa razy. Dzięki temu u siebie trzeba było postawić „kropkę nad i”, ale to wbrew pozorom wcale nie było takie łatwe.

 

 

Koncertowo zagraliście w pierwszym secie.

 

Tak, pierwszy set poszedł nam jeszcze gładko, ale potem się zaczęła bitwa. Przestrzegałem cały czas, że musi być pełna koncentracja do ostatniej minuty. Dziewczyny bardzo dobrze powalczyły. Z mojej strony pełne uznanie, że tak młody zespół potrafił utrzymać presję rywalizacji z tak doświadczonym zespołem z Opola.

 

 

Trafił pan ze zmianami.

 

Faktycznie, chociaż aż tak szerokiej ławki rezerwowych nie mamy, żeby było tam pole do dużych manewrów. Mamy Darię Hibner, rozgrywającą która jest świetną zawodniczką w polu. Miała swoją robotę zrobić i zrobiła. Kiedy wchodzi na boisko, mam pewność, że zagrywki nie zepsuje, a przy okazji podbije jakąś piłkę.

 

 

Darii Hibner uchodzi za utalentowaną zawodniczkę. Jest Pan zadowolony z kierunku w jakim zmierza?

 

Daria Hibner grała bardzo dużo w tym sezonie. Zbierała doświadczenie w juniorskich rozgrywkach nie przez przypadek. Chcemy, żeby te dziewczyny które grają w seniorkach mniej, w tym Daria, mogły się tam ogrywać. Daria przecież jest kadetką. Proszę pamiętać, że to rocznik 1997, a w tej chwili jest już równorzędną dublerką Marty Wójcik. Praktycznie w każdej chwili mogę ją wpuścić i bez żadnego wahania na nią postawić.

 

 

Ale nie ona jedna, w ostatni meczu dała dobrą zmianę.

 

Tak, jest jeszcze Karolina Sowisz, zawodniczka wysokiej klasy, która siedzi na ławce. Umie grać na środku i na skrzydle. Czasami z niej nie korzystam i jest niezadowolona. Ma do tego prawo. Dysponuje umiejętnościami, które pozwalają jej oczekiwać gry w każdym meczu. Ale pewne rzeczy są ważniejsze. Jest wielką zawodniczka i wie, że dobro zespołu jest ważniejsze.

 

 

Skąd taka nagła poprawa wyników i metamorfoza drużyny?

 

W kadrze mieliśmy w zasadzie 4 seniorki, reszta to były juniorki i młodsze. Te ostatnie rozgrywały juniorski cykl, więc w trakcie rundy zasadniczej dochodziło do dziwnych sytuacji, że seniorki w czwórkę same były na treningu. W przyszłym sezonie tym torem nie pójdziemy. Skupimy się tylko na lidze bo to jest najważniejsze, żeby nie było podobnych historii. Od momentu zakończenia sezonu juniorek, nasza gra zaczęła inaczej wyglądać. Praktycznie mamy niekończące się pasmo zwycięstw.

 

 

Utrzymanie siatkarskiej II ligi w Wodzisławiu można uznać za sukces?

 

Sukcesem jest to, że zespół do końca wierzył, że się utrzyma, mimo tych wielu porażek. Wiadomo, że jest bardzo ciężko trenować jeśli się nie wygrywa. Na szczęście, udało mi się dziewczyny podtrzymać na duchu. Dwie zawodniczki w trakcie sezonu zrezygnowały i odeszły, ale to były dziewczyny bardziej z rezerwy, niż z wyjściowej „szóstki”. Cały trzon drużyny wytrzymał ciśnienie i to się opłaciło. Jest się z czego cieszyć.

 

Rozmawiał Mateusz Kornas

 

Andrzej Brzezinka – ma 54 lata. Gra w siatkówkę od 15 roku życia. Całe swoje siatkarskie życie związał z Radlinem. Tutaj pojawił się po raz pierwszy w klubie w 1974 roku. Jego trenerem był wtedy Paweł Pojda. Dwa lata później trafił do pierwszego zespołu. Z Górnikiem Radlin (nazwy były różne) przeszedł wszystkie szczeble rozgrywkowe. Karierę zakończył w sezonie 2003/2004 kiedy zespół awansował z Serii B do Polskiej Ligi Siatkówki.

 

Mając 25 lat rozpoczął pracę trenerską. Trenerem Górnika w PLS został 1 stycznia 2005 roku. Obowiązki te przejął po rezygnacji Dariusza Luksa. Instruktor siatkówki na AWF Katowice. W 1995 roku stworzył w MKS Wodzisław Śląski.

W sezonie 2004/2005 zespół ten pod jego kierunkiem walczył o utrzymanie w II lidze kobiet.

 

Hobby: tenis ziemny i muzyka. Żałuje, że nie został tenisistą.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy pójdziesz na wybory samorządowe?



Oddanych głosów: 55