zamknij

Wywiady

Niech bohaterowie moich powieści wypowiadają się za mnie

Chciałem oddzielić swoje codzienne życie od pisania. Jeśli czytelnicy będą chcieli to poznają moje nazwisko - jest chociażby na portalu wydawcy. Natomiast dla całej reszty wolę pozostać anonimowy. Na popularności mi nie zależy

 

- mówi Arnold Płaczek vel Thomas Arnold, autor kryminałów z Rydułtów.

Dlaczego akcja Twoich powieści umiejscowiona jest w amerykańskim Cleveland, a nie w Rydułtowach, Twoim rodzinnym mieście?

 

Rydułtowy to za spokojne miasto. Do rozegrania fabuły moich powieści potrzebne jest co najmniej miasto milionowe, pod kątem liczebności mieszkańców. Dodatkowo Ameryka kojarzona jest z tyglem kulturowym, gdzie dosłownie wszystko może się wydarzyć. I właśnie tam wszystko się zaczyna.

 

Co było dla Ciebie inspiracją do napisania powieści "33 dni prawdy"?

 

Szczerze mówiąc pomysł zrodził się sam w sobie. Najpierw powstał szkielet powieści - postać doświadczonego przez los mężczyzny, który chce zemścić się na tych, którzy go w życiu zawiedli - a potem dodatkowa fabuła. Natomiast osadzenie w USA w moich książkach staje się tradycją.

 

Nie czerpiesz z wydarzeń dnia codziennego?

 

Nie i niech tak pozostanie. Morderstwa, porwania - lepiej, żeby te wydarzenia pozostały na kartach książki (śmiech).

 

Na co dzień jesteś farmaceutą i pracujesz w aptece. Kiedy znajdujesz czas na pisanie i być autorem kryminałów?

 

Pisanie jest moim hobby. Pierwsza moja książka, tak jak najprawdopodobniej każdego początkującego pisarza, trafiła do szuflady. Z każdą kolejną czuję, że się rozwijam i poprawia się mój warsztat pisarski.

 

Czujesz się pisarzem?

 

Nie, bardziej autorem. Myślę, że pisarz utrzymuje się z pisania, to jego zawód. Ja jedynie chciałem, aby książka mojego autorstwa znalazła się na półce wśród innych.

 

Chciałbyś, aby w przyszłości była to Twoja praca zawodowa?

 

Może na pół etatu (śmiech). Praca w aptece zapewnia mi stały kontakt z ludźmi i to mi odpowiada. Wolny czas natomiast mogę poświęcić na pisanie lub spotkania autorskie.

 

Twój debiut literacki ukazał się na rynku na przełomie 2013/2014. Jakie były reakcje otoczenia i czytelników?

 

Rodzina mi cały czas kibicuje. Ale to oczywiście są subiektywni czytelnicy. Obiektywizm natomiast bije z internetu. Jest pozytywny odbiór pierwszej książki, druga dopiero miała swoją premierę, więc jeszcze się okaże.

 

Jak udało Ci się znaleźć wydawnictwo, które zdecydowało się na wydanie Twojej książki?

 

Pierwsza książka ukazała się na zasadzie self-publishing. Wtedy jeszcze niewiele widziałem o procesie wydawniczym. Przy okazji drugiej książki, odezwało się do mnie wydawnictwo z Czerwionki-Leszczyny.

 

Dlaczego publikujesz pod pseudonimem?

 

Chciałem oddzielić swoje codzienne życie od pisania. Jeśli czytelnicy będą chcieli, to poznają moje nazwisko - jest chociażby na portalu wydawcy. Natomiast dla całej reszty wolę pozostać anonimowy. Na popularności mi nie zależy. Niech się bohaterowie moich powieści wypowiadają za mnie.

 

A co jest najtrudniejsze w pisaniu kryminałów?

 

Takie skonstruowanie fabuły, aby czytelnik w odpowiednim momencie zaczął domyślać się co będzie się działo dalej. Tak porozkładać akcenty i tropy, aby fabuła była dynamiczna i zaciekawiła odbiorcę.

 

W następnej książce pojawią się Ci sami bohaterowie?

 

Tak, to będzie swojego rodzaju kontynuacja. Myślę, że już na jesień czytelnicy będą mogli poznać dalsze perypetie moich bohaterów.

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1032