zamknij

Wywiady

Osiągnąłem to, do czego dążyłem

- Na pewno trzeba się w jakimś stopniu poświęcić, by odnieść sukces. Człowiek musi włożyć w to swój czas, pracę i serce. Do tego trzeba być konsekwentnym w tym, co się robi

 

– mówi Marcin Kołoczek, mistrz Polski supermoto.

Redakcja: Skąd pasja do sportu motorowego? Przecież uprawiałeś też triathlon.

 

Marcin Kołoczek: Sportem motocyklowym interesowałem się od zawsze. Cała nasza rodzina jest związana z motoryzacją w mniejszy lub większy sposób. Choć faktycznie na początku był triathlon. Dużo treningów, obozy wyjazdy itd. Było fajnie ale jednak ten sport był zbyt intensywny i, jakby to powiedzieć, wyniszczający organizm. Ciągły kołowrotek - pływanie, rower, bieg. Codzienne treningi po 3-4 godziny, wczesne stawanie. To naprawdę dawało się we znaki. Do tego doszły inne czynniki, które spowodowały, że musiałem skończyć z tą dyscypliną. To otworzyło mi się furtkę do sportów motocyklowych i powoli się wszystko rozkręcało.  Pierwsze zawody, pierwsze sukcesy, motywacja coraz większa. I tak się wkręciłem.

 

Jak to się stało, że zacząłeś startować w supermoto?

 

Chciałem spróbować swoich sił na żużlu, lecz znajomy miał poważny wypadek. I się zraziłem. Nieco później poznałem w sklepie z akcesoriami motocyklowymi człowieka, który we mnie zaszczepił miłość do SUPERMOTO. Sam był czynnym zawodnikiem i zachęcił mnie do spróbowania swoich sił. W amatorskich zawodach, które właśnie on organizował. W Katowicach na dużym parkingu pojechałem i wystartowałem. Byłem chyba 7 czy 8, ale to było nieważne. Zakochałem się w tej dyscyplinie i od tego momentu zacząłem robić wszystko, by się rozwijać. I być coraz lepszym.

 

Kiedy przyszły pierwsze zwycięstwa?

 

W 2008 zaliczyłem pierwsze starty. Jak już wspomniałem wcześniej, wystartowałem tylko w dwóch rundach Pucharu Polski. Do tego miałem seryjny motocykl i zero doświadczenia, dlatego skupiałem się na pochłanianiu jak najwięcej wiadomości od zawodników i fanów na temat tej dyscypliny. Przyłożyłem się też do profesjonalnego przygotowania motocykla. Po sezonie przepracowałem cała zimę przygotowując się pod kątem fizycznym i praktycznie każdy wieczór przesiedziałem w garażu, ponieważ wymieniłem motocykl na inny i trzeba było go przebudować tak, by mógł spełniać warunki regulaminu a zarazem był dopasowany do mnie.

W sezonie 2009 startowałem już w pełnej gamie 7 rund Pucharu Polski. Zarówno w jednej jak i drugiej klasie pojemnościowej i w konsekwencji wygrałem obie klasy. Tak więc na koniec sezonu zdobyłem Puchar Polski w klasie 250 i w klasie otwartej.

Sezon 2010 też należał do udanych. Poprzeczka była znacznie wyżej zawieszona. Skończył się amatorski poziom, gdzie każdy mógł wystartować. Zaczęły się Mistrzostwa Polski. Przejechałem pełny cykl mistrzostw, czyli wszystkie rundy i podsumowując sezon zdobyłem tytuł vice mistrza Polski w klasie S1 i II vice mistrza w klasie open.

No a w tym sezonie znowu zmieniłem motocykl na jeszcze bardziej „rasowy”. Teraz jeżdżę maszyną marki ktm smr 450 i właśnie nim zdobyłem tytuł mistrza Polski w klasie S1 i vice mistrza w klasie open. Był to ciężki sezon, dużo treningów na siłowni, basenie, motorze. Liczyło się też szczęście, niezawodność sprzętu na odpowiednim poziomie. Tym sposobem osiągnąłem to, do czego dążyłem i z czego bardzo się cieszę.

 

Zobacz Marcina Kołoczka w akcji >

 

Gdzie trenujesz skoro w regionie nie ma odpowiedniego toru?

 

 

Rzeczywiście nie ma gdzie trenować ale nie chce już po raz enty poruszać tego tematu. Już mnie to nudzi a sensu to nie ma żadnego. Mogę jedynie powiedzieć, że nie ma żadnej inicjatywy ze strony władz miasta, a samemu nie jestem w stanie nic zrobić. Trenuje w Czechach, Zielonej Górze i na torach crossowych.

 

Czy realizacja marzeń okupiona jest wielkimi wyrzeczeniami?

 

Powiem tak: z niczego nie ma nic, jak to mój tata powtarza. Na pewno trzeba się w jakimś stopniu poświęcić, by odnieść sukces. Człowiek musi włożyć w to swój czas, pracę i serce. Do tego trzeba być konsekwentnym w tym, co się robi. W moim wypadku jest czas pracy, treningów i czas zabawy. Kończę obecnie studia i jakoś udaje mi się to wszystko połączyć. Nic tylko chcieć i dążyć do celu.

 

Jakie plany na przyszłość?

 

Zobaczymy. Mam trochę pomysłów ale nie chcę zapeszać. Zobaczymy jak się sprawy poukładają. Mam jednak nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Również dziękuję.

 

 

Rozmawiała Izabela Grela

 

 

 

Marcin Kołoczek – od lat związany z motocyklami crossowymi ma lat 24 i mieszka w Bełsznicy.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy pójdziesz na wybory samorządowe?



Oddanych głosów: 55