Przedsiębiorcy sami wycofują alkohol

Redakcja: Głośno ostatnio o nielegalnym alkoholu zza czeskiej granicy. Blisko nam do Czech, czy w związku z tym odnotowaliście przypadki zatrucia alkoholowego?

Barbara Orzechowska: Nie, całe szczęście na terenie powiatu wodzisławskiego nie odnotowano przypadków zatrucia czeskim alkoholem.

Czy kontrolujecie okoliczne punkty gastronomiczne i sklepy monopolowe? Czeski alkohol można nadal kupić na terenie powiatu wodzisławskiego?

W tej chwili jest wydana jest decyzja Głównego Inspektora Sanitarnego, która zakazuje wprowadzanie do sprzedaży alkoholu z Czech o zawartości powyżej 20 procent.

Ile macie punktów do kontroli?

Lekko licząc ponad 1500 punktów.

Ilu pracowników przeprowadza kontrole?

Tylko 14. Mam nadzieję, że w kilka dni uwiniemy się ze wszystkim. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to sprowadzimy dodatkowe posiłki.

Jak wygląda procedura kontrolna?

Trzeba sprawdzić czy alkohol jest sprzedawany. Jeśli właściciel punktu ma taki alkohol, trzeba go zabezpieczyć, opisać, zliczyć. Muszę przyznać, że sami przedsiębiorcy wyszli z inicjatywą i jak tylko media informowały o zakazie sprzedaży, wycofali alkohol ze swoich punktów. W tej chwili jeszcze nie badamy próbek czeskiego alkoholu. Nie sprawdzamy też akcyzy.

Czy można rozpoznać po smaku, zapachu albo wyglądzie zwykły alkohol od tego trującego?

Nie, nie można. Najlepiej jak się kupiło alkohol w Czechach to go nie pić. Nie ma gwarancji, że nie jest zatruty. Oczywiście można zlecić badanie, ale ono  raczej się nie opłaca. Badania są droższe niż wartość alkoholu.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję. I apeluję do przedsiębiorców, by alkohol zza czeskiej granicy wycofać z obiegu.

Rozmawiała Izabela Grela

Barbara Orzechowska – od 5 lat dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Wodzisławiu. W inspekcji sanitarnej pracuje od ponad 20 lat. W samym Wodzisławiu od 1994 roku.

Rybniczanka. Matka dorosłego syna.

Jej największym hobby jest narciarstwo.