Reggae wciąż ewoluuje i przynosi inspirację

Redakcja: Na stałe wrósł pan w festiwal reggae organizowany w Wodzisławiu. Jak zaczęła się ta przygoda? 

Cheeba: Ku mojemu zaskoczeniu,  to że poprowadziłem pięć edycji festiwalu stało się faktem. Do tej pory dziwię się, że tak szybko zleciało  5 lat od momentu, kiedy zadzwonił do mnie Rafał Karwot i zaproponował prowadzenie festiwalu. Zgodziłem się chętnie, bo w tym czasie byliśmy po wydaniu debiutanckiej płyty z Eastwest Rockers i chciałem na chwilę wrócić do mojej "starej profesji"  jaką było prowadzenie  koncertów. To było odświeżające przeżycie ale też ciężka praca. Pomijając jednak stres i zmęczenie, bawiłem się świetnie. 

Jak oceniłby pan wodzisławską publiczność?   Co wyjątkowego ma w sobie wodzisławska impreza, że zawsze pan na nią wraca? 

Przede wszystkim publiczność i ludzi, którzy organizują imprezę. Nie bierzcie tego za kokieterię ale nie spotkałem wcześniej publiczności , która byłaby taka naturalna i spontaniczna jak ta z Wodzisławia i okolic. Pamiętam, że wychodząc do miasta w przerwie festiwalu wszyscy zwracali się do mnie jak do dobrego znajomego. Tak więc od początku czułem się w Wodzisławiu prawie jak w domu.

Poza tym, Rafał i Marcin, oraz reszta zespołu Tabu są od wielu lat moimi przyjaciółmi i utrzymujemy kontakty również poza festiwalem. Świetnie się dogadujemy, więc praca z nimi przebiega w koleżeńskiej atmosferze. Nawet jeśli nie zgadzamy się w jakieś kwestii, to  szybko znajdujemy wspólne rozwiązanie. 

Czy jakieś szczególne zdarzenie z wodzisławskiego festiwalu utkwiło panu  w pamięci?   

Tak, wymienię może niektóre: pierwszy festiwal w 2005 w Gorzycach (wtedy jeszcze nie prowadziłem imprezy) , na który przyjechaliśmy prosto z pierwszej dużej trasy EWR po Bałkanach, szalony taniec publiczności w deszczu ,bodajże w 2010 r. , odśpiewanie z całym amfiteatrem "Sto lat" dla mieszkańców Wodzisławia. Edycję 2009, kiedy po zamknięciu imprezy, zostałem z Kubą 1200,Juniorem Stressem i Bob One`m na scenie śpiewając i wygłupiając się z publicznością. Nie mogę pominąć  bardzo oryginalnych wywiadów z Panem Pawłem do pewnego radia.

Czy można powiedzieć, że reggae przeżywa swój renesans w Polsce? 

Reggae w Polsce miało swój renesans wraz z powstaniem wielu pionierskich soundsystemów takich jak Bass Medium Trinity, Love Sensi Music, Rainbow Hi Fi, Rub Pulse, Tisztelet, Mouse Studio, Zjednoczenie  i oczywiście Eastwest Rockers , które wkrótce dołączyło do kategorii zespołów reggae/dancehall  takich jak Vavamuffin, czy NDK. Teraz mogę uznać, że to. co zaczęło się w  2004-2005 roku, wciąż ewoluuje i przynosi inspirację dla młodych zespołów i soundsystemów. Nie widzę więc renesansu reggae, widzę jednak powstanie nowej grupy młodych słuchaczy, którzy z racji wieku, wychowują się muzycznie na nowych zespołach. Co nie znaczy, że wielu z nich nie sięga wstecz, do korzeni.

Co pana zdaniem jest szczególnie warte uwagi podczas tegorocznej edycji festiwalu? 

 Ważne jest to, że spotkamy się po raz dziewiąty na tej wyjątkowej imprezie, gdzie śląska gościnność połączona jest ze śląskim temperamentem i miłością do muzyki. Warto zwrócić uwagę że gospodarze, zespół Tabu, zagra materiał ze swojej nowej płyty pt. "Endorfina" . Będziecie mogli więc przekonać się, jaki progres poczyniła ta grupa. Usłyszycie też na żywo numer z tego krążka pt. "Marzenia", w który gościnnie śpiewamy z Grizzlim.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.