Polska Grupa Górnicza wprowadziła limity sprzedaży węgla. Jeden odbiorca może kupić od 3 do 5 ton w zależności od kopalni. Na pniu wyprzedawane są dzienne urobki, a także zapasy ze zwałów. Jeśli czarny surowiec będzie znikał w takim tempie, przykopalniane zwały znikną do końca roku.
Jeszcze w lipcu, sierpniu największy producent węgla energetycznego w Europie dosłownie prosił się o zakup groszków, czy innych swoich produktów. Kolejek w kopalniach PGG nie było w ogóle. Wystarczyło kilka chłodnych dni, żeby przed kopalniami ustawiły się sznury samochodów z chętnymi na zakup opału do domów. Automatycznie wydłużył się czas oczekiwania na obsługę. Dla przykładu w kopalniach rybnickich klienci czekają po cztery, pięć dni, żeby dostać ładunek paliwa.
Kopalnie nie nadążają z zaspokojeniem popytu i spółka zdecydowała się wprowadzić limity sprzedaży.
- Od wtorku ze względu na zwiększoną liczbę klientów i rozpoczynający się sezon grzewczy wprowadziliśmy limity sprzedaży węgla na jednego odbiorcę. Chcemy, aby wszyscy chętni mogli kupić węgiel – mówi Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Limitowanie sprzedaży ma zapobiec sytuacjom, w którym kilku odbiorców wykupi cały węgiel przeznaczony do sprzedaży w danym dniu, a reszta klientów odejdzie z kwitkiem. Spółka jest świadoma tego, że trzy tony lub pięć mogą być mniejsze, niż ilości, które sobie założyli odbiorcy, ale lepiej kupić coś i już grzać, niż nie kupić nic. Paliwo zawsze będzie można dokupić.
Tomasz Głogowski mówi, że PGG sprzedaje zarówno węgiel z bieżącej produkcji, jak i magazynowany na zwałach. Surowiec znika w szybkim tempie. Spółka szacuje, że do końca roku wyprzeda cały węgiel ze zwałów i zostaną tylko zapasy operacyjne. Jest to węgiel już zakontraktowany przez elektrownie i czekający na odbiór. Najprostszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie produkcji, jednak w kopalniach nie da się tego zrobić z dnia na dzień.
Tegoroczny wzrost zapotrzebowania na węgiel krajowy trudno tłumaczyć jedynie sezonem grzewczym. Co roku przecież jesienią był większy ruch u sprzedawców węgla. Tym razem jednak na rynku jest mniej węgla z importu. ARP w Katowicach podaje, że wciąż z wydobyciem wstrzymuje się Prodeco, jeden z większych producentów węgla w Kolumbii, który zaopatruje rynek europejski. Rosja przekierowała dostawy do Chin i Indii, których budzące się po pandemii gospodarki konsumują takie ilości energii, że składy węgla przy elektrowniach zaczęły świecić pustkami. A Chińczycy nie grymaszą i kupują każdy węgiel za każde pieniądze.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Bon energetyczny ma być plastrem na podwyżki cen gazu i prądu. "Pomoc na waciki"
1973Siemianowice Śląskie: gigantyczny pożar składowiska odpadów. Trwa akcja gaśnicza (foto, wideo)
1255Pożar w zajezdni w Bytomiu. Spłonęło 10 autobusów spalinowych (foto)
1137Po wstrząsie w PGG: nie żyje trzeci górnik. Koniec akcji w kopalni Mysłowice-Wesoła
586System kaucyjny w Polsce jednak później? Eksperci przeciwni zmianie daty
586"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
+8 / -1Bon energetyczny ma być plastrem na podwyżki cen gazu i prądu. "Pomoc na waciki"
+4 / -1Senat również za językiem śląskim. Teraz czas na decyzję prezydenta Dudy
+3 / -0Pożar w zajezdni w Bytomiu. Spłonęło 10 autobusów spalinowych (foto)
+1 / -0Rewolucja w e-fakturowaniu znów odroczona! Obowiązkowy KSeF przesunięty na 2026 rok
+1 / -0Szybciej przez miasto. Katowice oceniają pierwsze efekty wdrożenia ITS
0Kierowcy mają powody do radości. "Kierunek zmian na pylonach może cieszyć"
0"W grupie raźniej". Koleje Śląskie polecają się na kolejny długi weekend
0Po wstrząsie w PGG: nie żyje trzeci górnik. Koniec akcji w kopalni Mysłowice-Wesoła
0Rewolucja w kilometrówce? Rząd chce włączyć elektryki i samochody hybrydowe
0