zamknij

Wywiady

Czas zająć się własną twórczością

Szczerze mówiąc przez ostatnie 10 lat zajmowałam się promowaniem wszystkich, tylko nie siebie. Przestało mi to wystarczać. Przyszedł moment na refleksję i pytanie, co tak naprawdę chcę robić. Odpowiedź okazała się całkiem prosta

 

- mówi Beata Tomas, właścicielka firmy "tomas ARTE".

Jak do tej pory wyglądała ścieżka Pani rozwoju artystycznego?

 

Jeszcze jako dziecko chodziłam przez pięć lat do Ogniska Pracy Pozaszkolnej w Rydułtowach, potem do Liceum Plastycznego w Bielsku - Białej, gdzie głównym kierunkiem kształcenia było tkactwo artystyczne. Później pięć lat studiowałam w Cieszynie grafikę warsztatową. W tym czasie związałam się z Grupą Artystyczną Konar z Rydułtów, której aktualnie jestem prezesem. Z Konarem zaczęłam organizować swoje pierwsze wystawy. Podczas studiów było ich całkiem sporo, bo praktycznie co miesiąc w różnych miejscach otwierałam nową. Wtedy też miałam czas na własną twórczość i jej promocję. Zmieniło się to wraz z rozpoczęciem pracy zawodowej w Domu Kultury w Rybniku-Chwałowicach, gdzie zajmuję się organizacją imprez.

 

Po 15 latach edukacji artystycznej i 10 latach organizacji imprez postanowiła Pani założyć własną działalność. Skąd taki pomysł?

 

Dotarło do mnie, że mijają kolejne lata, a ja ciągle koncentruję się na promowaniu innych artystów. Szczerze mówiąc przez ostatnie 10 lat zajmowałam się promowaniem wszystkich, tylko nie siebie. Przestało mi to wystarczać. Przyszedł moment na refleksję i pytanie, co tak naprawdę chcę robić. Odpowiedź okazała się całkiem prosta - czas zająć się własną twórczością.

 

Firma już działa?

 

Tak, ruszyła na początku tego roku. Samo otwarcie własnej firmy nie przysparza aktualnie żadnych trudności. Pojawiają się one dopiero w trakcie rozwijania artystycznej działalności gospodarczej. Gąszcz przepisów, przez które trzeba się przedrzeć naprawdę potrafi zniechęcić. Ja poświęciłam pół roku, aby się z nimi zapoznać, przygotować strategię firmy, ale nadal nie jest to proste i sporo czasu trzeba poświęcić formalnościom. Wyobrażam sobie, że dla artysty, który nigdy nie miał do czynienia z żadnymi dokumentami, może to być nie do przejścia. Ale ostatecznie efekty cieszą, działa moje strona i sklep internetowy. Próbuję też zaistnieć na Facebooku.

 

Za Panią też udział w pierwszych jarmarkach?

 

Tak, miałam już okazję wystawiać moje prace na pierwszych jarmarkach. Do tej pory chyba brakowało mi odwagi, aby swoją twórczość zaprezentować. Te jarmarki dużo mi dały. Przekonałam się, że moje rzeczy naprawdę mogą się podobać i znajdują swoich odbiorców.

 

Co ma Pani w swojej ofercie?

 

Moim problemem jest to, że zbyt wiele rzeczy mnie interesuje. Wszystko co związane z dekoracją wnętrz, otoczenia i przestrzeni życiowej. Obrazy, grafiki, wazony, biżuteria, upominki... Ostatnio wykonuję sporo ceramiki. Robię też rzeczy na zamówienie. Ciągle pojawiają się nowe pomysły, wracam więc z pracy do domu i zabieram się za ich realizację.

 

Więc po powrocie z pracy zajmuje się Pani drugą pracą?

 

Pewnie tak to brzmi. Ale mi sprawia to taką ogromną przyjemność, że nie myślę o tym w ten sposób. Choć marzyłoby mi się, aby to było moje główne zajęcie życiowe...

 

Dziękuję za rozmowę!

 

Rozmawiała Monika Krzepina

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1114