zamknij

Wiadomości

Wodzisław: 3:2 dla likwidacji szkół

2011-02-03, Autor: ig
Dokładnie półtora godziny rodzice zaniepokojeni o los swoich dzieci kierowali pytania do prezydenta. Pytanie po pytaniu. Rzetelnie przygotowane, z rozmysłem kierowane do Mieczysława Kiecy. Gdy seria się skończyła, prezydent przez następne 3,5 godziny odpowiadał.

Reklama

To była pierwsza bezpośrednia konfrontacja władz miasta z przeciwnikami likwidacji szkół. Stawka była wysoka - uzyskanie poparcia radnych dwóch kluczowych komisji opiniujących uchwałę intencyjną prezydenta w sprawie zamiaru likwidacji szkół.

 

O tym, które to szkoły, pisaliśmy tutaj >

 

 

Naprzeciwko 10 radnych usiadła liczna delegacja rodziców i nauczycieli. Pozostała część pikietowała na przejściach dla pieszych na ulicy Pszowskiej za urzędem miasta i na Jastrzębskiej na Wilchwach. Rozdawali też ulotki z karykaturą prezydenta. Za blokowanie ruchu drogowego dostali od policjantów upomnienie, lecz dzięki temu nabrali tylko animuszu.

 

Szerzej na ten temat pisaliśmy tutaj >

 

Po godzinnej akcji przenieśli się do urzędu. Nie obyło się bez gwizdów i głośnej dezaprobaty dla prezydenta, który po krótkiej przerwie wracał do sali obrad. Nie pozostało to bez echa. - Przyzwyczaiłem się, że prezydentem można wytrzeć wszystko. Cieszę się, że to spotkanie jest nagrywane a publikowane opinie na mój temat i obrazki ogólnie dostępne. W stosownym czasie przed sądem będę dociekał moich praw. Moja rodzina jest w tej chwili szkalowana, tylko dlatego, że jako odpowiedzialny gospodarz proponuję możliwe warianty racjonalizacji wydatków – odniósł się do kampanii Porozumienia Rodziców Mieczysław Kieca.

 

Atmosfera posiedzenia komisji budżetu i oświaty była niezwykle gorąca. Do spotkania w sprawie racjonalizacji sieci dokładnie przygotowali się radni Teresa RybkaRyszard Zalewski. Nie pozwolili też by ich pytania pozostały bez odpowiedzi.

 

Godnym rywalem okazali się również rodzice, którzy konkretnie i rzeczowo pytali o przesłanki, które zdecydowały o likwidacji tej a nie innej szkoły. Wśród gradu pytań były te o obowiązującą strategię oświatową, miejsca w przedszkolach, dostępność do szkół poza godzinami lekcjami, czy też o analizy skutków społecznych. - Czy braliście panowie pod uwagę wyniki nauczania w naszych szkołach? Jesteśmy jedną z najlepszych szkół w województwie – mówiła przewodnicząca Rady Rodziców z SP 8 Patrycja Stokłosa.

Przewodnicząca Rady Rodziców ZSP nr 4 Danuta Hajok pytała wprost o to, czy sprawdzono zaplecze finansowe i doświadczenie w edukacji podmiotów, które mają przejąć szkoły.

Przedstawiciele przeciwników zaniepokojeni byli też odległościami jakie dzieci będą miały do pokonania, by dojść do szkoły. Wacław Mandrysz, były zastępca prezydenta miasta, mówił wprost: Radlin Górny od SP 17 dzielą prawie 4 kilometry. Jeszcze biorąc pod uwagę zaśnieżone chodniki, życzę każdemu, by dziecko nie zasnęło na lekcjach.

Pojawiła się też propozycja, by radni i prezydenci zechcieli wziąć na swoje plecy tornister i przespacerować się długa drogą do szkoły.

 

Eugeniusz Ogrodnik ripostował: naszym obowiązkiem jako gminy jest zapewnienie dojazdu dzieciom ze szkół podstawowych jeśli odległość przekracza 3 kilometry i 4 w przypadku gimnazjalistów.

Jednak i na takie stwierdzenia zebrani mieli kontrargumenty. - W Radlinie pierwszy bus odjeżdża o 6.30. Następny jest o 8.17. Prosiłam, będąc dyrektorem, by rozkład jazdy dostosować do planu lekcji gimnazjalistów dojeżdżających do szkoły. Jeśli to się nie udało przez 10 lat, teraz się uda? Przecież prezydenci mówili, że MZK nie jest własnością miasta, a w dodatkowych kursach musiałyby partycypować sąsiednie gminy: Pszów i Radlin. Poza tym jeżdżą teraz małe busy, dzieciom plecaki zwisają na zewnątrz, bo drzwi nie mogą się zamknąć. Tak są wypełnione – mówiła Grażyna Górnicz z SP 21.

W uzasadnieniu do proponowanej uchwały zebrani usłyszeli, że o wyborze szkoły do likwidacji decydowały takie czynniki jak podział obwodów, liczba uczniów i koszty utrzymania placówki. Te ostatnie były decydujące. - Wstrzymałem wszystkie przetargi. Jeśli nie zracjonalizujemy sieci szkół, trzeba będzie szukać oszczędności gdzie indziej. Do tematu racjonalizacji wraca się od lat. Musimy się wreszcie zdecydować w jakim kierunku iść, gdzie oszczędzać. Jeśli ta uchwała zostanie odrzucona, to zaproponuję nowelizację budżetu. Nie ma innej drogi. Cięcia wydatków są nieuniknione. Jako prezydent muszę stać na straży budżetu razem z obecnym tu skarbnikiem. Miasto nie może się już zapożyczyć, bo dojdzie do tego, że prezydenta zastąpi komisarz – przekonywał Mieczysław Kieca.

 

Dla obecnych na sali rodziców niezrozumiałe był jednak wybór szkół przeznaczonych do likwidacji. - Kuriozalny jest fakt, że „ósemka” jest jedną z najmniej kosztujących w utrzymaniu szkół. Mimo to chcą ją zamknąć. Odpowiedź prezydenta, że jest tania, bo nie ma tam stołówki, a gdyby ta była, to koszty by znacznie wzrosły, jest nie do przyjęcia – mówił Jarosław Świta.

 

Rodzice pytali też, jakie będą oszczędności z tytułu racjonalizacji, jeśli każdy z pracowników będzie miał wypłacaną odprawę a nauczyciele nawet sześciomiesięczną. - Co prawda w tym roku nie zaoszczędzimy, ale w przyszłym już tak. Myślimy tu o perspektywie pięcioletniej – mówił Eugeniusz Ogrodnik. Oszczędności planowane są głównie na pensjach nauczycielskich. Ze wstępnych kalkulacji wynika, że przekształcenie jednostek przyniesie 50% oszczędności tj. około 600 tys. zł z jednej tylko placówki. Przeniesienie całych klas do innych szkół to już tylko ponad 30% oszczędności. Rozproszenie uczniów po wielu placówkach dałoby zysk nawet w wysokości 80%.

Nauczycielom dyplomowanym w ostatnich czterech latach podstawa wzrosła o ponad 700 zł. Ilość pedagogów z najwyższym stopniem awansu zawodowego także. W ostatnich pięciu latach skoczyła z 63 na 279. - Z założenia tytuł dyplomowanego miał być wyróżnieniem dla nauczyciela, ale teraz jest traktowany jako premia do wypłaty. Nie mam wątpliwości, że z tak dużymi obciążeniami z tytułu Karty Nauczyciela firmy prywatne nie dadzą rady. Będziemy próbowali znaleźć nowe miejsca pracy nauczycielom, ale liczymy się także ze zwolnieniami. Nauczyciele mogą też pracować dla nowych prowadzących placówkę, ale będą zatrudnieni z Kodeksu Pracy, bo inaczej pensje nauczycielskie te podmioty by pogrzebały. O tym jak liczne będą zwolnienia będę mógł powiedzieć później, gdy będzie wiadomo na ile proponowane przekształcenie przyjmą rodzice i gdzie zdecydują się posłać własne dzieci – mówił Eugeniusz Ogrodnik.

 

Z argumentacją prezydentów nie zgodziła się też Marta Tkocz z Kuratorium Oświaty. - Uważam, że słowa o Karcie Nauczyciela, która ma rzekomo pogrzebać firmy prywatne, to ogromne nadużycie. Proszę tak nie prowadzić rozmowy, bo to prowadzi do skłócenia środowiska. Poza tym nie mówimy o przekształceniu a o likwidacji. Nie zrobiono symulacji, gdzie nauczyciele mogliby ewentualnie znaleźć pracę. Jeżeli ktoś bierze się za tak poważną racjonalizację, musi się wpierw do niej przygotować – mówiła Marta Tkocz.

Wtórował jej Andrzej Piesiur – przewodniczący wodzisławskiego oddziału NSZZ Solidarność Pracowników Oświaty. - Nie daliście nam szans na negocjacje. Powiedzieliście o likwidacji i koniec. Mam o to żal. Co zrobicie z 30 – osobową obsługą takiej szkoły. Nikt ich nie przyjmie do pracy a bezrobocie wciąż rośnie - argumentował.

 

Nie zabrakło też argumentów bardziej emocjonalnych. - Przecież prezydent jest jak ojciec. Czy w naszym mieście jest aż tak źle, żeby oszczędzać kosztem naszych dzieci. Czy prawdziwy ojciec pozwala na likwidację szkoły swojego dziecka – mówiła Katarzyna bar z ZSP nr 4.

Nastroje próbował tonować radny Adam Króliczek. - Dajmy sobie czas na podjęcie tej decyzji. Zastanówmy się wspólnie jakie wyjście jest najlepsze – argumentował proponując, by 9 lutego nie głosować uchwały w sprawie likwidacji szkół.

 

Po pięciogodzinnej dyskusji radni przystąpili jednak do głosowania. Na wniosek Ryszarda Zalewskiego i Izabeli Kalinowskiej było ono imienne. W komisji budżetu za przyjęciem uchwały intencyjnej w sprawie likwidacji szkół zagłosowali: Jan Grabowiecki, Grażyna PietyraJanusz Wyleżych. Przeciwko byli Ryszard Zalewski i Marian Balcer.

W komisji oświaty za likwidacją głosowali: Izabela Kalinowska, Roman SzamatowiczCzesław Rychlik. Przeciwko opowiedzieli się Teresa Rybka i Jan Zemło. Zarówno więc komisja budżetu, jak i komisja oświaty, stosunkiem głosów 3:2 opowiedziała się za racjonalizacją sieci szkół i przedszkoli. - Głosowałam za, bo zawsze w życiu kieruję się rozumem. Racjonalizacja sieci szkół jest konieczna i trudno tu kierować się emocjami, nawet wtedy, gdy moja córka jest uczniem szkoły przeznaczonej do likwidacji – skomentowała glosowanie Izabela Kalinowska.

     

Takie decyzje połączonych komisji pokazały jak niewielkie są szanse na to, by 9 lutego uchwała została odrzucona. Świadomi tego byli też rodzice opuszczający salę w niewesołych nastrojach. - Dzisiejszą bitwę przegraliśmy, ale możemy jeszcze wygrać wojnę. Smutne jest jedynie to, że słuchali nas przez 5 godzin bez emocji. Poza tym wszystko było znów owijane w bawełnę. Nie usłyszałam konkretnej odpowiedzi na żadne z moich pytań – powiedziała Patrycja Stokłosa.

Z kolei Danuta Hajok zapewnia, że wykorzysta wszystkie możliwe środki, w tym prawne, by nie dopuścić do likwidacji proponowanych szkół.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ping 2011-02-03
    23:57:55

    0 0

    Czyli szopka odegrana, prezydenta i tak nie obchodzi zdanie mieszkańców i zrobi po swojemu...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1122