20-letnią Nysą chcą dojechać do Grecji

Jacek Palarz z Wodzisław w rajdzie Złombolu uczestniczyć będzie już po raz drugi. Rok temu do Loch Ness w Szkocji dojechał starym dużym fiatem. Jechali we trójkę. – Skrzyknęliśmy się na blogu. Jeden z kolegów był z Jastrzębia, drugi spod Szczecina – mówi Jacek Palarz.

 

Nieprzypadkowo pojechali dużym fiatem. Regulamin Złombolu nakazuje, by wyznaczoną trasę pokonać starym samochodem z rodowodem PRL-owskim. Wodzisławianin szczególnie upodobał sobie duże fiaty – stąd decyzja jaki wóz wybrać była łatwa – Fiat 125p rocznik 1987.

Do Szkocji dotarli bez problemu. – Po drodze wzbudzaliśmy emocje, ale przecież takie jest założenie naszej imprezy. W Londynie, przez który przejeżdżaliśmy nocą, co rusz słyszeliśmy komentarze tamtejszych Polaków – mówi Jacek Palarz.

 

W tym roku postanowili pojechać Nysą. – Myślałem, że jazda starym fiatem to wyzwanie. Okazało się, że prawdziwa przygoda zaczyna się, gdy jedzie się samochodami pokroju Nysa. Dlatego kupiliśmy samochód, który przez lata służył w Ochotniczej Straży Pożarnej. Teraz po remoncie pojedziemy nim do Grecji – mówi Jacek Palarz.

 

15 września wyruszają z Katowic. Cztery dni później mają zameldować się na mecie w Archaia Olympia. Zanim jednak wyruszą w podróż szukali darczyńców, którzy wsparliby potrzebujące dzieci. – Zebrane pieniądze przeznaczamy na zakup rzeczy dla dzieciaków z domów dziecka, zaś koszty wyjazdu pokrywa uczestnik z własnej kieszeni. Dzieciakom kupujemy "umilacze czasu", których nie dostaną z państwowych pieniędzy np. PlayStation, lokówki, farbki, rowerki, rolki, place zabaw, lalki, plazmy, prenumerujemy dla nich gazety takie jak "Bravo" "Auto Świat". Wspomagamy również tzw. mieszkania usamodzielniające, które pomagają dzieciakom w przygotowaniu się do samodzielnego życia – mówi wodzisławianin. - Złombol co roku zbiera więcej pieniędzy i jeździmy do coraz to większej ilości domów dziecka, trzeba to jakoś zaplanować i wykonać, a to jedno z trudniejszych zadań.

 

Złombol rozpoczął się w 2007 roku. Meta była pod słynnym i błyszczącym kasynem w Monte Carlo - tak samo jak i w 2008, bo na początku był pomysł, żeby tak jeździć co roku. Wtedy wystartowały dwa auta (organizatorów), a w 2008 13 aut. W roku 2009 pojechali na koło podbiegunowe wraz z  21 bolidami. W 2010 Złombol doczekał się swoich 5 minut i wyruszyło 109 teamów do Istambułu na most łączący kontynent Europejski z Azjatyckim. W zeszłym roku szukali potwora z Loch Ness, dojechało mniej niż 90.

 

Data wyjazdu jest zależna od warunków atmosferycznych. - Silniki mają to do siebie, że mocno się grzeją dlatego kiedy jedziemy w ciepłe miejsca okolice września, a w "zimne miejsca" okolice czerwca tak, żeby i nam było trochę przyjemnie - mówi.

 

Co należy zrobić, żeby pojechać?

Być w posiadaniu sprawnego „złoma” z koncepcji lub zamysłu komunistycznego. Mieć nerwy ze stali - ciągłe usterki jak i możliwości nie dotarcia do celu. Lubić "tętniące" życiem campingi (złombolowa integracja). Znać się na autach, albo po prostu jechać na "ryzyk-fizyk"

 

Jak zostać darczyńcą?

Wystarczy zgłosić się do załogi  i ustalić z nimi jaką powierzchnie reklamową chcą udostępnić. Istnieje również możliwość przekazania 1% na dzieciaki, co również wlicza się w minimum tysiąca złotych, które musi uzbierać każda ekipa.