Oni zrobili jej awanturę, on zniszczył im samochody. "Pewna rzecz wyszła na jaw"

Do sytuacji doszło 24 października po godzinie 18:00. Oficer dyżurny wodzisławskiej jednostki otrzymał zgłoszenie z ul. Rybnickiej w Gorzyczkach. To właśnie tam mężczyzna miał młotem uderzać i niszczyć zaparkowane samochody.

Mężczyzna miał młotem uderzać w zaparkowane auta, po czym wsiadł do swojego samochodu i odjechał. Zgłaszająca usłyszała dźwięki tłuczonego szkła i postanowiła sprawdzić, co się dzieje. Zdążyła zapamiętać tylko początkowe numery rejestracyjne samochodu sprawcy. Dyżurny natychmiast wysłał w to miejsce patrol - informuje st.asp. Małgorzata Koniarska, oficer prasowa KPP w Wodzisławiu Śląskim.

Niedługo po tym zdarzeniu policjanci kryminalni z Gorzyc zauważyli opisany pojazd na ul. Bogumińskiej w Wodzisławiu Śląskim. Wylegitymowali kierowcę i szybko doszli do tego co się stało. 29-letni mieszkaniec Raciborza przyznał się do zniszczenia czterech samochodów. Swoje zachowanie tłumaczył tym, że na jego znajomych poskarżyła się jego była partnerka.

Tłumaczył, że jego była partnerka, 26-letnia Czeszka, poskarżyła mu, że znajomy, a głównie jego żona urządzili jej awanturę po tym, jak "pewna rzecz wyszła na jaw". 29-latek postanowił bronić honoru byłej partnerki i sam wymierzyć sprawiedliwość - dodaje oficer prasowa.

W pojeździe był młot wyburzeniowy, którym chwilę wcześniej 29-latek zniszczył cztery samochody. Mężczyzna został zatrzymany. Wszystkie cztery pojazdy był zarejestrowane na 50-letniego mieszkańca powiatu wodzisławskiego. Straty oszacowano na 20 tys. złotych.

29-latek usłyszał już zarzut umyślnego zniszczenia mienia, przyznał się. Grozi mu teraz kara więzienia od 3 miesięcy do 5 lat. O jego dalszym losie zdecyduje sąd. Mężczyzna, decyzją prokuratora został oddany pod dozór Policji, ma również zakaz kontaktu z pokrzywdzonym i zakaz zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 50 metrów.