zamknij

Wiadomości

Radlin: chciał pomóc policji, teraz żałuje

2011-06-03, Autor: Wacław Wrana
Pan Adrian z Rybnika chciał wykazać się obywatelską postawą i pomóc złapać policji pirata drogowego. Dziś tego żałuje, bo wyszło na to, że jemu zależało bardziej niż policjantom. Teraz czekają go przesłuchania, a być może i zeznania w sądzie.

Reklama

To był poniedziałkowy wieczór. Pan Adrian z narzeczoną, dzieckiem i przyszłą teściową jechał z Boguszowic do Radlina. W Jankowicach na ulicy Nowej, na wysokości skrzyżowania z ulicą Feliksa Hoły, dojechał do niego volkswagen golf. - Jechał bardzo blisko mnie, można powiedzieć kolokwialnie, że "siedział mi na zderzaku". Do tego oślepiał mnie swoimi źle wypoziomowanymi światłami. Na wzniesieniu rozpoczął wyprzedzanie. Manewr ten rozpoczął na górce oraz na podwójnej linii ciągłej. Gdy wyjechałem na wzniesienie okazało się, że z naprzeciwka nadjeżdżał inny samochód, omal nie doszło do zderzenia czołowego. Moja przytomność za kierownicą i opanowanie sprawiły, że nie doszło do wypadku - relacjonuje pan Adrian.

Chwilę później przestraszony kierowca zjechał na pobocze i zadzwonił na policję. Podał szczegóły zdarzenia oraz numer rejestracyjny golfa, którym poruszał się pirat. Oficer dyżurny komendy w Rybniku przyjął zgłoszenie i poprosił, aby pan Adrian ostrożnie pojechał za volkswagenem. Na miejsce miał dojechać miał patrol. Tymczasem kierowca golfa skręcił w kierunku Radlina. Oficer dyżurny przekazał sprawę do komisariatu w Radlinie. Do śledzącego pirata kierowcy zadzwoniła więc policja z Radlina i "pościg" był kontynuowany.

Pan Adrian przeżył chwile grozy, kiedy pirat zorientował się, że jest przez niego śledzony. W dzielnicy Głożyny, na wysokości ulicy Jaworowej kierowca golfa zatrzymał się. Pan Adrian zrobił to samo i zatrzymał się tuż za pojazdem śledzonego kierowcy. - Wtedy kierujący golfem podbiegł i ze złością próbował otworzyć drzwi mojego auta. Na szczęście, wcześniej na prośbę narzeczonej zamknąłem samochód od środka. Obawiając się dalszej reakcji tego człowieka ruszyłem i zatrzymałem się obok piekarni "Salamon". Kierowca volkswagena ruszył za mną i z dużą szybkością zbliżał się w moją stronę. Myślę, że chciał staranować moje auto, ale w ostatniej chwili udało mi się odjechać. Pościg za mną odpuścił sobie dopiero na ulicy Kominka - relacjonuje nasz informator.

Wtedy zdenerwowany pan Adrian jeszcze raz zadzwonił na policję. - Dzwoniąc na 112 połączyło mnie z komisariatem w Wodzisławiu. Oficer potraktował mnie w niemiły sposób i kazał podjechać na komisariat w Radlinie złożyć zeznania. Tak też zrobiłem - opowiada.

Gdy tego feralnego wieczora, po powrocie do domu, bohater opowieści jeszcze raz zadzwonił na komisariat w Radlinie, policjanci poinformowali go, że pojechali pod adres, na który zarejestrowany był samochód, ale nie podjęli żadnej interwencji. Dlaczego? - Powiedziano mi, że na posesji nie stał żaden samochód zgodny z opisem. Funkcjonariusze nie sprawdzili stojącego przy domu garażu, bo w furtce nie było klamki, a światła w domu były zgaszone - relacjonuje pan Adrian.

Jak mówi, po tej odpowiedzi opadły mu ręce. - Jak mamy czuć się bezpiecznie, skoro policja mając "na tacy" podanego pirata drogowego, nie potrafi przeprowadzić skutecznej interwencji, bo w furtce nie było klamki?! Czy policja jest tylko od stania z "suszarkami" i wlepiania bzdurnych mandatów za niezapięte pasy, pęknięty klosz lampy, niewłączone światła itp., zamiast ścigać za naprawdę poważne wykroczenia drogowe? - pyta retorycznie zdenerwowany kierowca.

O sprawę spytaliśmy w wodzisławskiej policji. Komisarz Mariusz Zieliński z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu potwierdza przebieg zdarzenia. Finał "akcji" ocenia jednak zupełnie inaczej. - Ja rozumiem rozgoryczenie tego kierowcy,który zgłosił zdarzenie. Musimy jednak zdać sobie sprawę, że mieliśmy do czynienia jedynie z podejrzeniem o wykroczenie drogowe, a nie o przestępstwo. W świetle tego, interweniujący policjanci nie byli zobowiązani do wejścia na posesję, jeśli nic nie wskazywało na to, że sprawca wykroczenia tam się znajduje. Poza tym, taki finał sprawy nie oznacza, że kierowca golfa nie zostanie pociągnięty do odpowiedzialności, bo zeznania świadka mogą być wystarczające, aby ukarać go za opisane wykroczenia - mówi komisarz Zieliński.

Mniej jednoznacznie sprawę ocenia szef wodzisławskiej prokuratury - Witold Janiec, którego spytaliśmy o zdanie w tej sprawie. - Nie znam szczegółów zdarzenia, bo tą sprawą nie zajmuje się prokuratura. Na podstawie pana ogólnych informacji potwierdzam, że policjanci nie mieli bezwzględnego obowiązku sprawdzenia posesji. Tym bardziej, że nie było przesłanek świadczących o tym, że sprawca wykroczenia był pijany. Nie znaczy to jednak, że funkcjonariusze nie mogli wykazać się większą aktywnością, bo do oględzin posesji nie jest potrzebny prokuratorski nakaz. Mogli na przykład rozpytać sąsiadów,czy czegoś lub kogoś nie widzieli - uważa prokurator Janiec.

Teraz sprawa trafiła do Komendy Miejskiej w Rybniku, bo tam rozpoczęła się szaleńcza jazda kierowcy volkswagena. Pan Adrian, jego narzeczona i przyszła teściowa byli już przesłuchiwani w charakterze świadków. Jeśli wytropiony przez niego pirat drogowy nie przyzna się do zarzucanych mu czynów, czekają go zeznania w sądzie. - Po tej historii, następnym razem na pewno nie przyjdzie mi już do głowy, aby chcieć wykazać się obywatelską postawą. Przekonałem się, że na policję nie ma co liczyć, a sam za nic mogę wylądować w sądzie - kończy swoją opowieść pan Adrian.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (4):
  • ~amigamedia 2011-06-03
    10:05:40

    0 0

    Dowodzi ten artykuł jednego...po kiego grzyba pomagać policji...skoro i tak spartolą robotę i te ich podejścia do sprawy,a zastanowił się kto ktokolwiek jak by się sprawa potoczyła gdyby pirat drogowy staranował samochód Pana Adriana i skutkami tego byłoby kalectwo,lub śmierć?Ale panowie z policji na to już nie wpadną,bo i jak skoro problemu nie ma,broblem będzie miał Pan Adrian bo chciał pomóc i będzie ciągany po sądach...BRAWO!

  • ~nixxon 2011-06-03
    14:10:35

    0 0

    @amigamedia: to samo chcialem powiedziec, rece opadaja... po co mieli wysylac patrol... tyyyyyle kilometrow musieli by pokonac zeby dojechac do radlina... normalnie strach sie bac, policja jest bezradna.

  • ~corejsza 2011-06-07
    10:31:40

    0 0

    no tak. policja pewnie ma inne zadania... liczę, że nic p. Adrianowi nie zrobią. gratuluję obywatelskiej postawy

  • ~kiax 2011-06-15
    12:00:40

    0 0

    myślę, że dobrze wiecie, iż same zeznania ów p. Adriana nic nie dadzą.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1114