Tę firmę znają nawet w Chinach. 27-latka z Gołkowic kręci „komunijnym” biznesem

Jak się okazuje taki "komunijny" biznes może kręcić się przez cały rok, a pracy i zamówień ciągle tutaj przybywa. - Mamy stałych klientów, ale przybywa też nowych. Wcześniej firma nastawiona była na lokalność, teraz okazuje się, że równie sprawnie możemy realizować zamówienia na odległość - mówi 27-letnia właścicielka, Magdalena Jurek - Karasek.

Klientów mają nie tylko wśród polskich parafii, ale trafiają się i zamówienia z Norwegii, Anglii, Francji, Niemiec, a ostatnio nawet z Chin.

Największym wzięciem cieszą się oczywiście sukienki komunijne. Jak się okazuje i tutaj obowiązują pewne trendy i mody. - Są parafie, które z roku na rok zamawiają te same wzory. Decydują o tym oczywiście względy praktyczne, stroje mogą być bowiem przekazywane dalej, młodszym rocznikom - zauważa Magdalena Jurek - Karasek. - Ale jakieś trendy oczywiście też można uchwycić, ostatnio najchętniej wybierane są proste klasyczne modele, a ciężkie stroje odchodzą w zapomnienie. Ciekawostką są dodatki - kiedyś dominowały złote, teraz wybierane są srebrne. Po każdym sezonie przygotowujemy nową kolekcję w oparciu o sugestie klientów - dodaje.

W katalogu jest około 70 różnych wzorów, które można również ze sobą łączyć. Poza tym firma szyje również szaty do służby liturgicznej oraz realizuje nietypowe zamówienia - jak np. stroje ludowe czy fartuchy lekarskie.

- To bardziej usługa, niż produkcja. Stroje, które wykonujemy szyte są zawsze na konkrety wymiar dziecka, a w każdym zamówieniu zawsze uwzględniamy indywidualne preferencje - podkreśla właścicielka gołkowickiej firmy.