Wodzisław: uczą się prawdziwego życia w szkole. I są prekursorami

Pierwsi klienci pojawili się w kawiarence we wrześniu. Tedy ją otwarto. - W szkole brakowało takiego miejsca. Postanowiliśmy wykorzystać je nie tylko do wspólnych spotkań, ale i nauki w ramach zajęć z przysposobienia do pracy – mówi Beata Rączka, dyrektorka Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Wodzisławiu.

I tak 11 uczniów z niewielkim stopniem niepełnosprawności w wieku od 18 do 24 lat pracuje w kawiarence. Obsługują gości i kasę fiskalną, myją, sprzątają, parzą kawę i herbatę. Nad całością czuwają dwie koordynatorki – nauczycielki Ewa Wnęk i Monika Parzych. Codziennie też w kawiarence można kupić świeże ciasto, pieczone przez Tadeusza Sobalę. - Cała blacha schodzi w godzinę, taki tu ruch mamy – mówi Ewa Wnęk.

Prócz kawiarenki, dyrekcja SSOW uruchomiła mieszkanie treningowe. - Na ten cel zagospodarowałam mieszkanie pracownicze. Remont trwał całe wakacje. Oczywiście wszystko robiliśmy sami. Za to teraz jest pięknie. I uczniowie czują się w nim doskonale – mówi Beata Rączka.

Każda z klas ma tygodniowy dyżur. Czas między 8.00 a 15.00 maja podzielony pomiędzy treningi gospodarcze (pranie, gotowanie, zakupy, praca w ogrodzie), trening ekonomiczny (planowanie całotygodniowego harmonogramu zakupów) a czas wolny, przeznaczony na sprzątanie. - Dzień zaczyna się od robienia śniadania. Potem sprzątamy i przygotowujemy obiad. Wszystko ma swoją kolej. Mamy nawet harmonogram i dokładnie wiemy, co będzie na śniadanie i obiad. Planujemy też wydatki. Każdego dnia uczeń może na zakupy wydać tylko pięć złotych – mówi wychowawczyni jednej z klas Narcyza Stanisławczuk.

Taka formuła zajęć doskonale się sprawdza. Uczniowie są zadowoleni a i relacje między nimi ulegają poprawie. Z efektów innowacyjnego programu zadowoleni są też pedagodzy. - Dzieci są bardziej samodzielne i zaangażowane. Mają poczucie, że uczymy ich funkcjonowania w środowisku normalnych ludzi. Nie są trzymani w laboratorium a rzeczywistych warunkach – podsumowała Beata Rączka.