Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe w Katowicach ma problem. Większa część ratowników działających na terenie całego województwa może nie podjąć się pracy od stycznia 2021 roku. Powód? Chcą podwyżek i zmian w warunkach zatrudnienia. Co na to dyrekcja WPR?
O tym problemie pisze dzisiaj ogólnopolski portal Onet. Jak czytamy, w WPR Katowice pracuje 376 ratowników na etatach i 436 – na kontraktach. Tym ostatnim termin umowy mija 31 grudnia 2020 roku.
- Do ubiegłej środy ratownicy z kontraktami, czyli prowadzący jednoosobowe firmy, mogli składać do WPR oferty współpracy obowiązujące od nowego roku – czytamy.
Onet informuje jednak, że większość załogi zbojkotowała konkurs.
- Ratownicy nie godzą się na proponowane warunki. Za niezwykle trudną i wymagającą pracę (zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa) na pierwszej linii frontu w walce o życie i zdrowie ludzkie, zaproponowało im 30 zł za godzinę pracy. Do tej pory kontrakt przewidywał stawkę 28 zł za godzinę + 2 zł tzw. dodatku covidowego. Zmiana jest więc tylko na papierze – dowiadujemy się.
Z drugiej strony dyrekcja WPR w Katowicach tłumaczy, że nic nie może zrobić, bo to NFZ ustala maksymalne dzienne wynagrodzenie za pracę w karetce. Ten sam Fundusz zaproponował pogotowiu dotację, ale niższą o 8,5 mln zł. Ratownicy nie godzą się z takim tłumaczeniem. Stworzyli listę z protestem, pod którym podpisało się ponad 306 pracowników, działających na „śmieciówkach”.
– Zapisy zawarte w postępowaniu konkursowym mówiły m.in. o tym, że można nas ściągnąć na dodatkowy dyżur, niezaplanowany w grafiku, o każdej porze – mówi w rozmowie z Onetem Wiktor Rybicki, ratownik, który jako przedstawiciel ratowników i pielęgniarek brał udział w negocjacjach kontraktów z dyrekcją WPR.
– Jeśli na przykład pracuję w pogotowiu, ale dyżuruję również na izbie przyjęć w szpitalu, to WPR w każdej chwili, o każdej porze dnia i nocy, może do mnie zadzwonić i nakazać przyjście do pracy. To są zapisy i wytyczne, na które nie mogliśmy się zgodzić – dodaje.
Onet wyjaśnia, że sytuacja jest poważna, bo na Śląsku od nowego roku mogą stanąć karetki. WPR w Katowicach stanowi bowiem największą strukturę w naszym kraju i zabezpiecza blisko 3 mln mieszkańców naszego województwa, w tym Rybnik, czy powiat rybnicki.
Dyrekcja Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego uspokaja, że nie ma mowy o paraliżu pogotowia.
– Wpłynęło 185 ofert na świadczenie usług medycznych przez kontraktowych ratowników. 179 spełniło wymogi. Trwają analizy, czy zadeklarowany czas pracy ratowników kontraktowych oraz czas pracy ratowników etatowych, wynikający z umowy o pracę, wystarczy do ustalenia grafików dyżurów na najbliższy kwartał – informuje Onet Iwona Wronka, rzeczniczka WPR.
– Z symulacji wynika, że po nowym roku mieszkańcy Śląska nie muszą obawiać się, że zostaną bez opieki Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach – przekonuje.
Inne zdanie na ten temat mają sami ratownicy. Ich zdaniem liczba kontraktów jest niewystarczające, by od nowego roku zapewnić bezpieczeństwo w województwie.
- Do tej pory, kiedy ktoś wziął np. L4, nie było możliwości, żeby zabezpieczać dyżury po takiej osobie. Na co dzień jest nas za mało. Działamy na granicy wydolności. A teraz nagle okazuje się, że z tych 436 kontraktowych wpłynęło 185 ofert i WPR uspokaja, że to wystarczająca liczba? Absolutnie nie, to nieprawda. To jest nierealne. Jeśli nie podpiszemy kontraktów, grafiki nie zostaną zapełnione – mówi portalowi Wiktor Rybicki.
Dodaje, że oferty mogą składać ratownicy, którzy ukończyli jedynie 60-godzinny kurs kwalifikowanej pierwszej pomocy.
– To nie są osoby, którzy jeżdżą w zespołach ratownictwa medycznego do zdarzeń nagłych, ale są to osoby, które np. przewożą pacjentów ze szpitala do szpitala, na konsultacje, gdy pacjent jest stabilny – podkreśla.
Iwona Wronka zapewnia, że dyrekcja WPR w Katowicach chce nadal rozmawiać z ratownikami kontraktowymi i etatowymi. Ci pierwsi mają usłyszeć pytanie, czy są w stanie poświęcić na pracę więcej czasu niż zadeklarowali. Drudzy natomiast odpowiedzą, czy zdecydują się pracować w nadgodzinach.
– Choć nie planujemy ogłoszenia kolejnego konkursu na świadczenie usług medycznych, jesteśmy gotowi do rozmów z ratownikami, którzy nie złożyli ofert w terminie – dodaje Wronka.
Onet podaje na koniec, że ratownicy czekają na ruch ze strony dyrekcji. Są ciekawi też reakcji marszałka województwa śląskiego.
Materiał oryginalny: https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,bedzie-bojkot-ratownikow-na-slasku-wiekszosc-nie-chce-pracowac,wia5-3266-46903.html
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Mając ponad 3 promile prowadziła samochód. Podróż zakończyła na ogrodzeniu
9055Wyłączenia prądu w powiecie wodzisławskim. Sprawdźcie harmonogram
7976Pożar mieszkania po wybuchu petardy. Nie nadaje się ono do mieszkania, potrzebny remont i pomoc
6769Policja poszukuje 37-letniego Michała Mrozka. Mężczyzna wyszedł z domu i nie wrócił!
5724"Czołówka" na ul. 1 Maja w Godowie. Cztery osoby trafiły do szpitala
4684Przynajmniej mieli spokojne święta... Znęcał się nad rodzicami i dziadkiem, trafił do aresztu!
+14 / -025-latek, pijany i bez prawa jazdy wjechał w słup
+12 / -0Mając ponad 3 promile prowadziła samochód. Podróż zakończyła na ogrodzeniu
+11 / -089-latka wzywała pomocy. Dzięki reakcji świadków udało się ją uratować!
+9 / -0Z nożem w ręku chodził przy galerii. Zatrzymano go, gdy... zmieniał spodnie
+8 / -0Razem w obronie elektrowni i przemysłu. Dziś wielki protest związkowców w Warszawie (foto, wideo)
1ZUS: wypełniasz wniosek o rentę wdowią? Nie popełniaj tych błędów
0Dotacje na rozwój sportu w Wodzisławiu Śląskim przyznane. Wiemy, jakie wsparcie otrzymają poszczególne kluby
0MZK: wolontariusze WOŚP pojadą za darmo
0Policja poszukuje 37-letniego Michała Mrozka. Mężczyzna wyszedł z domu i nie wrócił!
0Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert