zamknij

Wiadomości

Czy domy w Pszowie spadną z urwiska przez wydobycie odpadów?

2018-04-17, Autor: Tomasz Raudner

Mieszkańcy pszowskich Dołów z przerażeniem patrzą na pracujące całymi dniami koparki i spychacze wybierające odpady kopalniane w bezpośrednim sąsiedztwie ich domów. Boją się, że jeśli wybieranie kruszywa wkrótce nie stanie, ich domy dosłownie zsuną się z rosnącej w oczach skarpy.

Reklama

Spotkaliśmy się z grupą mieszkańców na skraju terenu prowadzonych prac. Od najbliższego płotu dzieliło nas około 20 metrów. - Tam, gdzie kopią, było równo. Teraz są już dwie skarpy. Jak przyjdą większe ulewy, możemy mieć chyba domy na pszowskich Dołach. I nie wiem, kto zapłaci za szkody – mówi Adrian Kwiatoń, mieszkaniec ul. Polskiej Organizacji Wojskowej. - Robi się duży uskok i jak przyjdzie mokre lato, to nie wiadomo, co będzie – wtóruje Urszula Rybus, mieszkanka.

Same wybieranie skały nie jest jedynym problemem. Zdaniem mieszkańców wibracje wywoływane przez pracujące koparki i jeżdżące ciężarówki powodują pękanie domów. - Cztery lata temu ocieplałem dom i już mam pęknięcia – mówi Adrian Kwiatoń. Jest przekonany, że powodem spękań nie są szkody górnicze, bo kopania Anna nie prowadziła tutaj wydobycia.

Mieszkańcy zdają sobie sprawę, że wydobycia odpadów pokopalnianych nie zatrzymają. Wiedzą, że teren musi być zrekultywowany. - Walczymy jednak o to, żeby eksploatacja się skończyła i nie podeszła pod nasze domy – mówi Eugeniusz Danielczyk, jeden z mieszkańców.

- Z tego, co wiemy, to firma miała posprzątać po kopalni i zostawić zielony teren. A poniszczyli ten teren. Tam jest ciek, który płynie od kościoła w kierunku Dołów. Kanały rozwalili, na pewno wyeksploatują wszystko, a nam zostanie staw. Będzie smród za przeproszeniem, dzieciaki będziemy musieli pilnować. Całe życie mieszkaliśmy koło kopalni, wiemy, że rekultywacja musi być zrobiona, ale to, co się dzieje, przekracza ludzkie granice – dodaje Eugeniusz Danielczyk.

Właściciel firmy zaznacza, że prowadzone prace to rekultywacja terenu pogórniczego. Zapewnia, że ma wszystkie niezbędne zezwolenia. Uważa, że obawy ludzi są bezpodstawne. - Jeżeli ludzie uważają, że ich domom coś grozi, to są głupcami. Niech pan tak powie – mówi bez ogródek Henryk Lis, właściciel firmy Translis. - Prowadzimy prace 100 metrów od domów. Jak to możliwe, żeby domy się osunęły – dodaje. Tłumaczy, że rekultywacja ma się ku końcowi i w ciągu tygodnia wszystkie prace powinny ustać.

Skalę problemu pokazuje materiał filmowy. Zachęcamy do oglądania:

Mieszkańcy liczyli na wsparcie burmistrz Pszowa. - Nie wiem, czy proszenie o pomoc cokolwiek da. Kiedyś byłam u pani burmistrz w innej sprawie, ale jak grochem o ścianę – mówi Urszula Rybus. O wsparcie mieszkańcy poprosili radnych miejskich Marcina GrzenięDawida Handschuha. - Złożyliśmy w tej sprawie interpelację. Burmistrz czy zastępca mimo zaproszenia nie pojawili się tutaj. Poprzestali na wysłaniu pism do odpowiednich instytucji – mówi Marcin Grzenia.

Zastępca burmistrza Dawid Topol tłumaczy, że do spotkania nie doszło ze względów organizacyjnych. - Wizja miała się odbyć w piątek 6 kwietnia, tego dnia byłem na delegacji, w drugim terminie - 9 kwietnia miałem od dawna planowany urlop, a pani burmistrz dowiedziała się telefonicznie o wizji od radnego Grzeni, jednak była tego dnia na posiedzeniu Subregionu - mówi zastępca.

Nie zmienia to faktu, że władze Pszowa doskonale znają sytuację. O prowadzonym wybieraniu odpadów dowiedziały się podczas rutynowego objazdu miasta. Widok ten zaniepokoił włodarzy, zwłaszcza, że nikt nie zgłaszał w urzędzie zamiaru prowadzenia prac.

Co więcej, burmistrz Katarzyna Sawicka-Mucha podejrzewa, że firma może działać nielegalnie. Zgłosiła sprawę do marszałka województwa śląskiego, który jest władny do wydawania zgody na pozyskiwanie odpadów. Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Marszałkowskiego odpisał 10 kwietnia, że marszałek nie wydawał firmie Translis żadnej decyzji dotyczącej wydobycia, przeróbki czy odzysku odpadów w Pszowie. W ślad za tym 11 kwietnia burmistrz Pszowa złożyła zawiadomienie do Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska o podjęcie działań, by wydobycie odpadów zatrzymać. Dodatkowo o potencjalnym zagrożeniu dla okolicznych domów władze Pszowa powiadomiły Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w Wodzisławiu Śl. Sprawa jest więc rozwojowa.

Oceń publikację: + 1 + 24 - 1 - 2

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1081