Ekspert: trzęsień ziemi jak niedzielne w Olzie może być więcej

Wojciech Wojtak, kierownik Obserwatorium Geofizycznego Polskiej Akademii Nauk w Raciborzu przekonuje, że naturalne trzęsienia ziemi nie są niczym nadzwyczajnym na naszych terenach.

- Rzeczywiście w ostatnich latach nie mieliśmy wstrząsów, których ogniska były na głębokości poniżej jednego kilometra, czyli poniżej poziomów eksploatacyjnych – mówi Wojciech Wojtak.

Odczuliście trzęsienie ziemi? Epicentrum było w Olzie

Co nie oznacza jednak, że trzęsień naturalnych nie będzie więcej. Kierownik obserwatorium tłumaczy, że nasze tereny stanowią część cieszyńskiego obszaru sejsmicznego, oznaczającego się dużą aktywnością. Obszar cieszyński w rejonie Olzy i Odry łączy się z opawskim obszarem sejsmicznym w Czechach, który charakteryzuje się jeszcze większą aktywnością.

- Ostatnie większe sekwencje sejsmiczne były w rejonie Opawy w latach 30. ub. wieku. Pierwsza sekwencja wystąpiła w roku 1931, a druga w 1934 r. I to tam nie kończyło się na jednym wstrząsie, tylko właśnie były sekwencje wstrząsów – mówi Wojciech Wojtak. Trzęsienia te wywoływały niewielkie szkody na powierzchni.

Jeszcze mocniej ziemią trzęsło w XVIII wieku. W nocy z 26 na 27 stycznia 1774 roku na skutek trzęsienia ziemi na Śląsku zawaliła się wieża kościelna w Raciborzu. Silne wstrząsy na Śląsku i Morawach wystąpiły 7 lutego 1785 roku.

Dokładnie opisane trzęsienie ziemi nastąpiło 22 sierpnia 1785 roku o godz. 7.00 w rejonie Beskidu Śląskiego. Epicentrum znajdowało się w masywie Baraniej Góry. Odczuwane było na rozległym terenie sięgającym Wodzisławia, Miechowa, Raciborza. Trzęsienie nie wywołało poważniejszych szkód. Podobne zjawiska w Czechach i Słowacji, które były odczuwalne na Śląsku odnotowano też w latach 1763, 1768 czy 1786.

Musimy się liczyć z tym, że wstrząsy tektoniczne się powtórzą. Wszystko przez ukształtowanie terenu. Znajdujemy się w Bramy Morawskiej, która stanowi jakby szeroką dolinę między masywami górskimi na Zachodzie i Wschodzie. Po wschodniej stronie mamy Karpaty, których najbliższe pasmo stanowi Beskid Śląski z Równicą i Czantorią, a po stronie zachodniej – Sudety.

Góry, mówiąc kolokwialnie, żyją, wypiętrzają się, zmieniają ukształtowanie. Skały naprężają się i jeśli naprężenie osiąga punkt krytyczny, dochodzi do rozprężenia, innymi słowy do wstrząsu.

- Skały muszą się ustawić w nowym położeniu równowagi i wtedy sytuacja się uspokaja. Jak mówi Wojciech Wojtak Brama Morawska sąsiaduje po obu stronach z uskokami skalnymi, więc jest narażona na trzęsienia ziemi.

Niestety, nie wiadomo, kiedy trzęsień możemy się spodziewać. Nie wiemy więc, czy to z niedzieli w Olzie było pojedynczym, po którym nastąpi okres spokoju, czy stanowiło początek serii. - Tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Dowiemy się po fakcie. Mogą to być pojedyncze wstrząsy, jak i sekwencje trwające kilka dni, a nawet miesięcy. O ile wstrząsy górnicze można przewidzieć, bo nawet górnicy pod ziemią potrafią zauważyć uskoki, to w głębszych pokładach tego nie zobaczymy – mówi naukowiec.

Czy słowa naukowca was niepokoją?