Górnicy z polskich i czeskich kopalń pomogą przedsiębiorcom w strajku. Mobilizacja w internecie

Nadchodzi wsparcie ze Śląska

Jak ciepłe bułeczki podawane jest wśród interneutów wydarzenie utworzone na Facebooku „Wsparcie ze Śląska”. Dotyczy organizowanego 16 maja w stolicy strajku przedsiębiorców. Inicjator „Wsparcia ze Śląska” - fanpage Brać Górnicza argumentuje, że to jest ostatni moment na zadziałanie, zanim górnicy zostaną zamknięci na kwarantannie:

„Panowie i Panie teraz jest ostatni moment kiedy możemy pokazać swoje niezadowolenie. Niebawem większość górników wraz z rodzinami wyląduje na kwarantannach. 14 dni w zamknięciu, które może być przedłużane. Po miesiącu, czy 2 nie będziemy już mieli po co wracać na kopalnie. Plan likwidacji górnictwa będzie domknięty.

Jeśli damy się zamknąć na Śląsku, to przyślą do pilnowania nas Oddziały WOTu ściągnięte z końca Polski (naszych chłopców tu nie dadzą, bo Ślązak Ślązaka nie skrzywdzi), oddziały policji też sprowadzą.

Nie możemy siedzieć na miejscu. Trzeba jechać na Warszawę póki jeszcze możemy przekroczyć granice Śląska. Przedsiębiorcy już tam są. Musimy się zjednoczyć ponad podziałami.

Wiem, że różne podejście macie do „przedsiębiorców” tak jak oni do górników, ale już niebawem możecie szukać u nich pracy. Nie pozwólmy, aby zniszczono całą gospodarkę pod pretekstem walki z wirusem.

Niech lenistwo nie weźmie nad wami przewagi. Pamiętajcie. Nic o nas bez nas! Widzimy się w Stolicy.”

Dziś swoje wsparcie dla górników z polskich kopalń zapowiedzieli pracownicy kopalń czeskich:

„Witam polscy Górnicy z Czeskich kopalń chcemy jechać z wami. MUSIMY robić Raz W miesiącu trzyma koronę której nie ma i płacić za badanie od 500 do 700 zł aby móc przez miesiąc pracować to jak my mamy już płacić za to żeby móc pracować?”

 

Tanajno: kwarantanna to współczesna forma internowania

Górnicy podają sobie na forach i grupach informacje, że masowe badania prowadzone od kilku dni na Śląsku i odsyłanie na kwarantannę oprócz walki z epidemią jeszcze drugie dno – właśnie chodzi o to, żeby siedzieli w domach, a nie przyjechali do Warszawy.

- To są działania powszechne wobec wszystkich potencjalnych grup strajkujących. To nie dotyczy tylko górników. Mnie i innym liderom protestu policja próbowała wręczyć skierowanie na kwarantannę. To takie współczesne internowanie. Czasy komuny wróciły, tylko dziś – tak jak mówi ONZ - wykorzystuje się COVID do łamania praw obywatelskich i do walki z opozycją – komentuje Paweł Tanajno, lider inicjatywy Strajk Przedsiębiorców.

Dziś nie wiadomo, na ile internetowa mobilizacja przełoży się na realne wsparcie świata biznesu przez górników na ulicach Warszawy. Niemniej sam fakt, że pojawiają się głosy robotników o pomocy przedsiębiorcom dowodzą ogromnej zmiany myślenia społeczeństwa. Przedsiębiorcy przestają być postrzegani jako wyzyskiwacze chcący się dorobić na ludzkim wysiłku, a pracodawcy dający pensje i pozwalający utrzymać rodziny. Do górników dociera, że jak splajtują firmy, to i pracownicy będą bez środków do życia.

Strajk bez związkowców

Jeśli górnicy pojadą do stolicy, to spontanicznie, oddolnie. Udziału w strajku nie przewidują związki zawodowe:

- Nie wybieramy się w najbliższym czasie do Warszawy. To nie jest dobry moment na tego typu protesty – mówi nam Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80.

Sierpień 80: rząd ma w rzici górnictwo

Pogłoski o tym, że związki mogą ruszyć na stolicę wzięły się z faktu, że ten sam fanpage udostępnił mocną odezwę Sierpnia 80:

„Rząd Mateusza Morawieckiego w rzici ma górnictwo, górników, kopalnie i nasz węgiel. Nie obchodzi go wcale. Zajmują się wyborami prezydenckimi, kolportażem, drukiem, pierdołami. Zrobią wszystko, by utrzymać się u koryta. Po trupach do celu, tu w sensie dosłownym. Po trupach kopalń i górnictwa. A może i górników...”