zamknij

Wiadomości

Lubomia: odnaleźli setki zwierzęcych szczątków. Czy grozi nam epidemia?

2012-10-30, Autor: Izabela Grela
Spore poruszenie w gminie Lubomia wywołał reportaż dziennikarzy TVN Uwaga, w którym wraz z prywatnym detektywem odkryto, że na terenach Państwowego Gospodarstwa Rolnego w sołectwie Grabówka składowano nielegalnie odpady zwierzęce - w tym kości, skóry i głowy. Mieszkańcy nie śpią spokojnie, bojąc się epidemii. A pierwsze wyniki badań Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Katowicach wykazują, że obecność niektórych związków organicznych przekroczona jest nawet 16-krotnie.

Reklama

Spokój w Grabówce zaburzyła ekipa TVN Uwaga. Wraz z prywatnym detektywem przyjechali na tereny Państwowego Gospodarstwa  Rolnego. Wjechali na nie koparką, zaczerpnęli łyżką ziemię i odkryli odpady zwierzęce – wieprzowe i wołowe kości, głowy i skóry. Wszystko dobrze ukryte pośród pól, na rozległym kilkuhektarowym terenie.

 

Jego dzierżawcą jest od roku jest miejscowy rzeźnik. Wcześniej jednak teren użytkował inny właściciel zakładu mięsnego Tadeusz K. I to właśnie na niego padł cień podejrzenia. – Sprawa jest bardzo rozległa. Czuję się niewinny. Materiał w TVN został zmanipulowany. Wszystko opowiem, bo zależy mi, by ludzie poznali prawdę – zapewnił nas umawiając się na spotkanie. (Wywiad z Tadeuszem K. już wkrótce.)  

 

Tadeusza K. już wcześniej ukarano za odnalezione na Grabówce odpady żywnościowe. – Ludzie przyszli powiedzieć, że jakieś skóry zwierzęce leżą przy drodze. Nasz pracownik widział na pozostawionych tam odpadach znaczki świadczące, że pochodzą one od tego rzeźnika. Na tej podstawie wydaliśmy też decyzję, nakazującą mu utylizację odpadów. Wiemy też, że został ukarany za to mandatem w wysokości 500 zł – mówi zastępca wójta Lubomi Maria Fibic.

 

Zobacz miejsca gdzie składowano odpady >

Ostatnie odkrycie to jednak proceder na o wiele większą skalę. Dowodem w sprawie ma być zeszyt z intrygującymi zapiskami. Wynika z nich, że z jednego z większych zakładów produkujących mięso nielegalnie wywożono odpady poubojowe i zakopywano je w ziemi. Tym zakładem miała być wspomniana firma Tadeusza K. z Rogowa.

W reportażu TVN Uwaga przeciwko Tadeuszowi K. zeznają jego byli wspólnicy. - Odpady z tej firmy masowo były wywożone i składowane na terenie posiadłości Tadeusza K. Wiem to od pracowników, którzy to wywozili – mówi Mirosław Omyła, były wspólnik Tadeusza K. Opowiadają, że wszystko było robione w tajemnicy.


Byli wspólnicy Tadusza K. obecnie walczą się z nim o pieniądze. Kilka lat temu zainwestowali w spółkę kilkaset tysięcy złotych. Twierdzą, że Tadeusz K. ich oszukał i domagają się zwrotu pieniędzy. W tym celu wynajęli prywatnego detektywa, który przy okazji zainteresował się także odpadami poubojowymi i prowadzi własne śledztwo w tej sprawie. - Do miejscowości Rogów były wywożone duże ilości odpadów. Były to kości, skóry, sierść zwierzęca, głowy. Kiedy w rozmowie zapytałem pana Tadeusza K. o sposoby utylizacji odpadów, przyznał, że utylizuje tylko ich znikomą część, resztę wywozi do Grabówki – mówi Jerzy Godlewski, prywatny detektyw.

 

Z zeszytu, o którym mowa wynika, że odpady zawsze wywozili dwaj traktorzyści. Są tam ich podpisy. - To się wywoziło co drugi dzień. To była cała przyczepa suchego, duża pełna przyczepa – mówi jeden z mężczyzn, który wywoził odpady.

 

Zobacz cały reportaż TVN Uwaga >

 

Natychmiast po wykopaniu pierwszych kości została powiadomiona policja, sanepid, służby weterynaryjne i ochrony środowiska. Wyniki badań próbek gleby już są. Analizy prowadzone przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska nie wykazały przekroczenia stężenia żadnego z badanych metali ciężkich.

 

Jednak test na wymywalności zanieczyszczeń z pobranych prób gleby ujawnił duże przekroczenia wartości. - Przekroczone zostały takie wskaźniki jak BZT5 – ok. 19-krotnie, CHZTCr – ok.7-krotnie,  węgiel organiczny (OWO) – 9-krotnie, azot amonowy – 3-krotnie, azot ogólny 3-krotnie, fosfor ogólny 6-krotnie. Przekroczenia te potwierdzają zdeponowanie w tym miejscu substancji o charakterze organicznym – Magdalena Zielonka rzecznik prasowy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochorny Środowiska.

 

I dodaje, że inspekcja środowiska nie ma możliwości przeprowadzenia badań pod kątem zagrożenia epidemiologicznego czy skażenia bakteriologicznego. - Takie działania leżą wyłącznie w kompetencjach służb inspekcji sanitarnej. W związku z tym Inspektorat wystąpił do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Wodzisławiu Śląskim z pytaniem, czy prowadzone w ramach posiadanych kompetencji badania wody w okolicznych studniach nie wykazały jej zanieczyszczenia – dodaje Magdalena Zielonka.  

 

Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Wodzisławiu zapewnia, że nie należy obawiać się zanieczyszczenia. - Stan wód lokalnych nie powinien zagrażać zdrowiu i życiu mieszkańców. Miejsce, gdzie odkryto odpady zwierzęce jest oddalone od zabudowań i domostw, a cały teren jest wodociągowany – mówi Barbara Orzechowska.

 

Badania wody też nie są planowane. - My nie mamy w nadzorze wód indywidualnych. Na prośbę mieszkańców oczywiście możemy zrobić badania wody w ich ujęciach. Jednak z urzędu nie mamy obowiązku takich badań wykonywać – dodaje dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Wodzisławiu.

 

WIOŚ zwrócił się też do wójta gminy Lubomia, by nakazał usuniecie odpadów. To jednak nie będzie takie proste. – Już wszczęliśmy postępowanie co do tych odpadów. Sytuacja jest trudna, bo teren zmienił właściciela. Już wiem, że gdy nakażemy mu uporządkować teren, odwoła się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - mówi zastępca wójta Lubomi Maria Fibic.

 

Sprawą zainteresował się także prokurator, który chce przeprowadzić wizję. Będzie wnioskował o rozszerzenie obszaru wykopów.

 

Zdaniem zastępcy wójta, dla mieszkańców gminy paradoksalnie lepiej by było, gdyby WIOŚ wydał decyzje o zagrożeniu epidemiologicznym. Zobowiązałby gminę do przeprowadzenia wykonania zastępczego z klauzulą natychmiastowego usunięcia. Gmina na własny koszt usunęłaby odpady, a o zwrot kosztów wnioskowałaby dopiero w chwili ustalenia winnego. – Przypuszczamy, że sprawa może ciągnąć się latami. Dlatego dla dobra mieszkańców wolelibyśmy sami oczyścić teren. Problem w tym, że nikomu nic nie udowodniono. Nie ma pełnomocnego wyroku. Mieszkańcy czują dyskomfort. Jesteśmy przygotowani na wszelkie możliwości , ale nie wiadomo ile tego tam jest . Przypuszczamy, że koszty będą wysokie. Już teraz rozeznajemy, kto mógłby podjąć się takiej roboty – mówi zastępca wójta.  

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~ticzer 2012-10-30
    08:19:52

    2 0

    "Odpady z tej firmy masowo były wywożona i składowana na terenie posiadłości ..." kolejny kwiatek gramatyczny redakcji. BTW - TL;DR :(

  • ~is 2012-10-30
    20:22:21

    1 0

    Pana K. zapewne bardzo zabolał 500 zł mandat i postanowił zakończyć z niecnym procederem... Ten kraj to jedna wielka kpina

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1083