Morderstwa w Skrzyszowie: ludzie gadają a prokuratura milczy

Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że stan zdrowia jednej z kobiet znacznie się poprawił i wyszła już ze szpitala. Niestety takiej informacji nie potwierdza Prokuratura Okręgowa w Gliwicach, która z końcem grudnia przejęła sprawę. - Prokurator prowadzący nie zgadza się na ujawnienie jakichkolwiek szczegółów sprawy. Stan zdrowia kobiet również jest tajemnicą śledztwa – mówi rzecznik prasowy Michał Szułczyński.

Można się jedynie domyślać, że przełomu w sprawie nie ma. – Gdyby tak było z pewnością byśmy się tym chwalili – ucina. Śledczy na podstawie pierwszych oględzin nie wykluczają, że ofiary znały swego oprawcę i same wpuściły go do domu.

Przypomnijmy, do tragedii doszło w nocy z 16 na 17 grudnia. Przed północą dyżurny policji otrzymał zgłoszenie od dyspozytora pogotowia z informacją o tym, ze w jednym z domów w Skrzyszowie znaleziono zwłoki dwóch mężczyzn w wieku 55 i 76 lat, a także dwie ranne kobiety w wieku 54 i 76 lat.

Makabrycznego odkrycia dokonała wnuczka. W mieszkaniu znalazła zwłoki swojego dziadka i ojca. Ich głowy były dosłownie roztrzaskane. Dwie kobiety (matka i babcia) z ciężkimi ranami zostały odwiezione do szpitali w Wodzisławiu i w Jastrzębiu.

Do sprawy brutalnych morderstw będziemy wracać.