Wodzisław. Będzie reorganizacja urzędu i drugi wiceprezydent

Wodzisław. Reforma struktury urzędu miasta

Urząd Miasta Wodzisławia zlecił gliwickiej firmie Inorg audyt. Firma miała zbadać jakość organizacji pracy w wodzisławskim magistracie.

Jak podkreśla Zbigniew Gamza - sekretarz miasta, podczas audytu zaproponowana została nie tylko nowa struktura organizacyjna, ale każde ze stanowisk zostało dokładnie opisane, zostały mu przypisane wymagane kompetencje pracowników, jasno określono ścieżki kariery.

Do jakich wniosków doszli audytorzy? Między innymi do tego, że trzeba zmniejszyć liczbę kierowników.

– W Wodzisławiu mamy małą liczbę pracowników przypadających na jednego kierownika. Okazało się, że w ostatnich latach liczba referatów wyraźnie wzrosła. W wielu przypadkach wynika to z chęci nagrodzenia czy zmotywowania pracownika prestiżowym stanowiskiem kierowniczym, a ci kierownicy często zajmują się głównie własną pracą, więc są de facto specjalistami. Likwidując 25 proc. referatów, dajemy tym stanowiskom właściwą nazwę

– mówił podczas konferencji prasowej przedstawiciel firmy dr inż. Henryk Promny z firmy Inorg.

Duży opór materii urzędniczej

Jak dokładnie będzie wyglądać nowa struktura urzędu miasta, na razie nie wiadomo. – Trwają jeszcze ostatnie rozmowy i konsultacje – tłumaczy prezydent Wodzisławia Mieczysław Kieca.

Zmiany w wodzisławskim magistracie obowiązywać będą od 1 stycznia 2020 roku. Władze Wodzisławia zapewniają, że w wyniku reorganizacji, żaden urzędnik nie straci pracy. 

– Mimo to w rozmowach z poszczególnymi urzędnikami opór przed zmianami był spory. Taka sytuacja nie dziwi, bo większość z nas boi się zmian - mówił Zbigniew Gamza.

Będzie drugi wiceprezydent

Innym wnioskiem płynącym z audytu jest - zdaniem audytorów - konieczność powołania drugiego zastępcy prezydenta miasta. W „nowym rozdaniu” dotychczasowa wiceprezydent - Izabela Kalinowska ma być odpowiedzialna za sprawy społeczne, zaś nowo powołany zastępca za sprawy infrastruktury i gospodarki komunalnej.

– Przez ostatnie miesiące duża część mieszkańców zgłaszała, że liczy na możliwość częstszego kontaktu z prezydentem lub zastępcą. Ja kocham tę pracę, ale poza nią mamy też życie rodzinne. Nie jestem w stanie tak ułożyć kalendarza, by samodzielnie obsłużyć wszystkie potrzeby mieszkańców

– tłumaczył swoją decyzję prezydent Kieca.

Mieczysława Kiecę pytaliśmy, czy nie obawia się zarzutu, że w kampanii wyborcej obiecywał likwidację stanowiska drugiego wiceprezydenta.

– W swoim programie wyborczym nie mówiłem o likwidacji stanowiska zastępcy. Mówiłem o nowym podejściu do struktury, o przemodelowaniu struktury urzędu miasta i o stworzeniu lepszej jakości obsługi

– odpowiedział prezydent

Mieczysław Kieca: zainteresowanych zapraszam na kawę

Jak na razie nie wiadomo, kto zostanie drugim zastępcą Mieczysława Kiecy. Prezydent zapewnia, że jest otwarty na każdą osobę, która „działa procesowo, umie zarządzać ludźmi, żyje życiem miasta i chce zmian”. Wszystkich zainteresowanych prezydent zaprasza do swojego gabinetu na kawę. 

– Czy nowym zastępcą będzie ktoś z urzędu czy spoza niego – to nie jest dla mnie najważniejsze. Może będzie to ktoś z koalicji obecnie rządzącej miastem, może ktoś spośród mieszkańców albo nawet spoza miasta. A może osoba, która do tej realizowała się w innych dziedzinach, a obecnie chce wziąć udział we wspaniałej przygodzie samorządu terytorialnego. W każdy z tych przypadków zapraszam do urzędu na kawę, żeby sprawdzić, czy mamy podobne podejście. Im szybciej, tym lepiej

– zachęca prezydent.

Jeśli w najbliższych dniach nie znajdzie się taki kandydat, prezydent zamierza ogłosić otwarty konkurs na stanowisko swojego drugiego zastępcy.

Koszty zmian

Czy po reorganizacji wydatki na administrację wzrosną?

Prezydent przyznaje, że tak, choć wynika to głównie ze wzrostu płacy minimalnej, a nie z samej reorganizacji.

– Ten wzrost na pewno musi być ujęty w budżecie i będę robił wszystko, by pieniądze na podwyżki się znalazły. Czy się znajdą? Tego na razie nie wiem. Wzrost przychodów z PIT jest bardzo mały i nie zabezpiecza nawet kosztów wzrostu wynagrodzenia

– mówi Mieczysław Kieca.

– Niestety już teraz zdarza się, że nasi pracownicy odchodzą do innych urzędów albo do sektora prywatnego, Mówimy o sytuacji, w której za pracę o powtarzalnym charakterze urzędnik dostaję niemal takie same wynagrodzenie, jak ten, od którego wymagamy wykształcenia, kompetencji, dyspozycyjności, przygotowania i jeszcze uśmiechu. Na pewno nie możemy sobie pozwolić na to, że stracimy fachowców

–wyjaśnia.