Wodzisław: nowy żłobek świeci pustkami

Wczoraj, tj. 3 października, po raz pierwszy otwarto wodzisławski żłobek. Na najmłodszych czekały kolorowe mebelki, zabawki z atestami, książeczki, łóżeczka i materacyki. Oko rodziców przyciągały wyremontowane sale, łazienki i pomieszczenia socjalne.

 

Miasto otrzymało 143 tysiące zł dofinansowania od Ministra Pracy i Polityki Społecznej na utworzenie tej placówki. Drugie tyle musiało zostać wygospodarowane z miejskiego budżetu. Na potrzeby wodzisławskiego żłobka zaadaptowano część pomieszczeń dotychczasowego Przedszkola Publicznego nr 18.

Pierwszego dnia do żłobka kolejek nie było. Dzieci nie musiały też wyrywać sobie zabawek. Te, które trafiły do żłobka zostały podzielone na dwie grupy. Pierwsza, to maluchy do drugiego roku życia. Druga grupa to dzieci, które już drugi rok ukończyły.

 

Miały bardzo dużo wolnej przestrzeni. Między innymi dlatego, że na zapisanie do żłobka własnego dziecka zdecydowało się zaledwie 15 rodziców. Placówka w tej chwili jest tylko w połowie zapełniona. - Ciągle dysponujemy wolnymi miejscami. Żłobek został przygotowany na 30 maluchów. Część rodziców pobrało już zgłoszenia na przyszłość, gdy matce skończy się urlop macierzyński  – mówi Eugeniusz Ogrodnik, zastępca prezydenta miasta.

 

Tymczasem już podczas planowania otwarcia żłobka mówiło się, że miasto przy założeniu pełnej obsady w żłobku będzie musiało do niego dopłacić. – Liczymy, że rocznie będziemy musimy dołożyć ponad 200 tys. zł – mówił odpierając argumenty radnych o zbyt wysokim czesnym Eugeniusz Ogrodnik.

 

Jeśli nie znajdą się kolejni rodzice chętni do skorzystania z miejskiego żłobka, z kasy budżetu miasta popłyną wtedy znacznie większe pieniądze. Jakiego rzędu będą to koszty, tego jeszcze nie wiadomo.