Z początkiem nowego roku szkolnego w życie weszła nowelizacja ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia, zgodnie z którą firmy prowadzące sklepiki szkolne nie mogą sprzedawać w nich tzw. śmieciowego jedzenia. Rozporządzenie resortu zdrowia określa także wymagania dotyczące posiłków przygotowywanych w stołówkach szkolnych.
Ze sklepików zniknęły więc słodycze, drożdżówki, chipsy i słodzone napoje. W stołówkach jest mniej smażonych potraw, ograniczono ilość stosowanej soli i cukru. Jest za to więcej warzyw i owoców.
- Placówki w Wodzisławiu już od dłuższego czasu były przygotowane do tych zmian i nie jest to dla nas żadna rewolucja. W niektórych szkołach od dłuższego czasu funkcjonowały sklepiki ze zdrową żywnością - twierdzi Ludwika Kłosińska, naczelnik Wydziału Edukacji w UM Wodzisławia.
Ma być zdrowo, ale czy jest smacznie?
- U nas większych zmian nie ma jeśli chodzi o stołówkę - mówi Czesława Socha, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 w Wodzisławiu, gdzie kuchnię od tego roku przejęło Stowarzyszenie "Razem na Szybiku". - Od dawna naszym priorytetem jest zdrowie dzieci, a posiłki przygotowywane były w porozumieniu z dietetykiem. Dużo warzyw, suszone owoce, ziarna, zawsze wszystko świeże - wylicza choć jak przyznaje, bez problemów się nie obywa. - Słodzenie miodem jest nierealne ze względu na wysokie koszty, w efekcie dzieci nagminnie wylewają kompoty. Mam więc nadzieję, że niektóre obostrzenia w Rozporządzeniu zostaną złagodzone.
W Szkole Podstawowej nr 10 w Wodzisławiu na wprowadzone od września zmiany nie narzekają. (Tutaj gotuje firma zewnętrzna wynajmująca pomieszczenia szkoły.) - Nasza stołówka poradziła sobie z wytycznymi. Zamiast zwykłej soli używa się tutaj morskiej, a słodzi cukrem trzcinowym. Obiady obfitują w urozmaicone surówki, zupy warzywne jak krem z dyni czy cukinii, kompoty ze słodkich owoców. Co tydzień zmienia się menu. Chętnych dzieci nie brakuje. Posiłki spożywają też nasi pracownicy. Co więcej, jest możliwość wykupienia obiadu na wynos i mieszkańcy również korzystają - zauważa dyrektor szkoły, Irena Bukowska.
Weronika Morlo - kierownik świetlicy i koordynator stołówki w SP 10 - codziennie obserwuje uczniów przy posiłkach. - Niektóre jedzą chętniej, inne mniej w zależności od tego co akurat mają na talerzu. Jak to dzieci. Najważniejsze, żeby do jedzenia nie zmuszać - zaznacza. - W związku z wprowadzonymi zmianami nie zauważyliśmy spadku zainteresowania posiłkami w stołówce. Liczba sprzedawanych obiadów jest na podobnym poziomie.
Przedstawiciel naszej redakcji miał okazję potowarzyszyć dzieciakom podczas obiadu w SP 10 i samemu skosztować tego co serwuje stołówka. Szybko pustoszejące talerze chyba są najlepszą rekomendacją. (Na marginesie możemy dodać, że nie bez znaczenia jest przygotowywanie posiłków na miejscu, a nie dostarczanie ich przez firmę cateringową. Wtedy są duże szanse na to, że będzie smakować "jak w domu").
Na sklepik szkolny trzeba mieć pomysł
Mniej różowo prezentuje się sprawa sklepików szkolnych. Tutaj wiele firm może mieć poważny problem. Po usunięciu z asortymentu całego śmieciowego jedzenia niewiele mają uczniom do zaoferowania. Wielu właścicieli rozważa już zwinięcie interesu.
- Najgorsze jest to, że uczniowie kupują słodycze w drodze do szkoły lub wybiegają do pobliskiego sklepu na zakupy, co dodatkowo zagraża ich bezpieczeństwu. Nie ukrywam, że nasz sklepik wieje teraz pustkami. Dzieci nie są zainteresowane zakupem owoców - żali się pracownica jednego ze sklepików w wodzisławskiej podstawówce.
Ale że tak być nie musi udowadniają spółdzielnie uczniowskie działające m.in. w ZSP nr 4 i Gimnazjum nr 2. Tutaj można kupić kanapki z ciemnego pieczywa (nawet hot-dogi), chipsy z owoców, ciasteczka z ziarnami, szaszłyki owocowe, jogurty, desery mleczne, orzechy, wody mineralne, napoje niegazowane.
- Uczniowie z chęcią kupują w sklepiku zdrową żywność, szczególną popularnością cieszą się kanapki na ciemnym pieczywie - wyjaśnia Gabriela Niemiec, dyrektor Gimnazjum nr 2. Cotygodniowe akcje samodzielnego przyrządzania kanapek organizuje się natomiast w ZSP nr 4. - Te i inne akcje mają na celu upowszechnienie zdrowego jedzenia - dodaje Czesława Socha.
Jak jednak zgodnie przyznają dyrektorzy, przynoszenia własnych słodyczy przez uczniów nie da się uniknąć. Jedno jest jednak pewne - nawyku ich kupowania nie wyniosą teraz ze szkoły.
Właśnie o dobre nawyki chodzi
Resort zdrowia podkreśla, że rozporządzenia ma przede wszystkim charakter edukacyjny. Tworząc listę produktów spożywczych, uwzględniono ich wartość odżywczą i zdrowotną oraz normy żywieniowe.
- Problem otyłości dotyka już najmłodszych, coraz częściej z porad dietetyków korzystają dzieci. Kuracje odchudzające przechodzą pacjenci od 7 roku życia. Aby temu zapobiec bardzo ważna jest edukacja dzieci i kształtowanie prawidłowych nawyków żywieniowych od najmłodszych lat - przyznaje dietetyk Monika Wita (czytaj wywiad>>).
Podobne obserwacje ma Renata Jurkiewicz, higienistka szkolna z Wodzisławia. - Uczniowie mają problem z otyłością, a co za tym idzie kłopoty zdrowotne. Nie ma się co wzbraniać przed zmianami żywieniowymi. A do chociażby ograniczenia soli w posiłkach, szybko można się przyzwyczaić - podkreśla.
Dyrektorzy i intendenci mają uwagi
Lista uwag intendentów i dyrektorów wodzisławskich placówek oświatowych dotyczących nowego rozporządzenia zostały ujęte w piśmie do Ministra Edukacji Narodowej. Piszą w nim m.in. o wysokich kosztach stosowania niektórych produktów, braku odpowiedniego sprzętu, ograniczonej dostępności świeżych warzyw i owoców w zimie, zbyt restrykcyjnych normach cukru i soli oraz o mało czytelnych niektórych zapisach.
- Zdecydowana większość produktów ogólnodostępnych, powszechnie używanych (również płatki Nestle - pełnoziarniste - posiadają pozytywną opinię Centrum Zdrowia Dziecka) przekraczają w swej zawartości normy cukru podane w Rozporządzeniu. Jakie produkty więc kupować, aby posiłki nie były monotonne? (...) Dzienne spożycie soli wg Rozporządzenia powinno wynosić nie więcej niż 5 g. Czy sól która znajduje się np. w pieczywie liczona jest osobno? - dzielą się swoimi wątpliwościami na prośbę MEN.
Dodajmy, że w wypadku złamania przepisów przewidziano sankcje. Jeżeli kontrola w szkole lub przedszkolu przeprowadzona przez inspekcję sanitarną wykaże, że zostało złamane prawo, na prowadzącego sklepik lub stołówkę będzie mogła być nałożona kara pieniężna w wysokości od tysiąca do pięciu tysięcy złotych.
A Wy co myślicie o wprowadzonych zmianach? Czekamy na Wasze opinie i komentarze!
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Śmiertelny wypadek na Czarnieckiego. Zginął motocyklista
51748Mamy cząstkowe wyniki! Kto wygrywa w Wodzisławiu Śląskim?
13185Policja wyjaśnia okoliczności śmiertelnego wypadku. Są wstępne ustalenia
12294Oficjalnie: Mieczysław Kieca wygrywa wybory w Wodzisławiu Śląskim
10012[AKTUALIZACJA] Śmigłowiec LPR w Rydułtowach. Mężczyzna został zabrany do Jastrzębia
8758Mamy cząstkowe wyniki! Kto wygrywa w Wodzisławiu Śląskim?
+94 / -53Czyny zamiast wizualizacji. Alan Szatyło i Wodzisław 2.0 szansą dla Wodzisławia Śląskiego
+41 / -5Marklowice: kierujący koziołkował i dachował. Został ukarany bardzo wysokim mandatem!
+35 / -4Oficjalnie: Mieczysław Kieca wygrywa wybory w Wodzisławiu Śląskim
+63 / -42Policja wyjaśnia okoliczności śmiertelnego wypadku. Są wstępne ustalenia
+23 / -3Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~janjanek 2015-10-15
14:36:39
Co się dzieje z mózgiem dziecka, które dookoła widzi takie obrazki: http://gazzagolosa.gazzetta.it/files/2014/05/Lays_campagna_Messi-Cannavaro-500x964.jpg
a z drugiej strony dostaje informacje, że to śmieciowe jedzenie? Hipokryzja do potęgi.