zamknij

Wiadomości

Prokurator bada okoliczności feralnego kuligu

2010-12-28, Autor: ig
Stan 7-letniej dziewczynki – ofiary wypadku kuligu organizowanego w Turzy Śląskiej, wciąż pozostaje nieznany. Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim wszczęła wczoraj śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego.

Reklama

Przypomnijmy, że 26 grudnia w Turzy Śląskiej, tuż po zmroku, dziecko jechało po lokalnej, publicznej drodze na zwykłych sankach, ciągniętych przez dwa psy husky. Przed zaprzęgiem samochodem jechał 42-letni ojciec dziecka. Najprawdopodobniej niekierowane przez nikogo psy pociągnęły sanki na pas ruchu w przeciwną stronę. Jadący z naprzeciwka kierowca mitsubishi na widok psów zaczął hamować, wpadł w poślizg i uderzył w sanki wiozące dziecko.

Dziewczynka w ciężkim stanie, z wieloma urazami, w tym urazem głowy, trafiła do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Rodzice nie zgodzili się, by lekarze udzielali mediom informacji o stanie jej zdrowia. Szpital potwierdza jedynie, że dziecko jest hospitalizowane.


Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim wszczęła wczoraj śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania wypadku drogowego. - Badamy wszystkie okoliczności tego wypadku. Na pewno zasięgniemy opinii biegłych z zakresu ruchu drogowego odnośnie zachowania obu uczestników wypadku i jego przebiegu, a także biegłego lekarza, co do stanu zdrowia dziewczynki. Przesłuchamy też świadków i uczestników tego zdarzenia - powiedział zastępca prokuratora rejonowego w Wodzisławiu Rafał Figura.


Zarówno ojciec dziecka, jak i 23-letni kierowca mitsubishi byli trzeźwi, żaden nie został zatrzymany. Prokuratura nie wyklucza postawienia zarzutów ojcu dziecka, może je też usłyszeć kierowca mitsubishi. - Uzależniamy to od oceny przebiegu zdarzenia oraz zachowania i reakcji jego uczestników. Według wstępnych informacji kierowca mitsubishi zachował się prawidłowo, ale jest za wcześnie, by o czymkolwiek przesądzać - zastrzegł prokurator.


Za nieumyślne spowodowanie wypadku, w którym ktoś zginął lub doznał poważnych obrażeń grozi do 8 lat więzienia.

- To straszna tragedia – mówi Aleksander Tomiczek radny z Turzy Śląskiej, sąsiad ofiary wypadku. - To zwykła, normalna rodzina. Przed wypadkiem nawet nie wiedziałem, że mają psy husky. Żal mi ich. To podwójny dramat. Tej dziewczynki i ojca, który będzie nie tylko przesłuchiwany, ale i surowo oceniany przez ludzi. A przecież zrobił ten kulig w dobrej wierze.

 

Lekarze psychiatrzy nie mają wątpliwości. Taki wypadek mocno odbije się na psychice rodziców, a szczególnie ojca. Powypadkowa trauma podsycana będzie poczuciem współodpowiedzialności. W zależności od tego, jak silne są mechanizmy obronne, różne są konsekwencje. Każdy przypadek jest odosobniony. Jednak tu nie bez znaczenia będzie napiętnowanie społeczne.

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~lunatyk 2010-12-29
    11:41:08

    0 0

    Mega dramat. Owszem, ludzka głupota, ale mimo to żal mi gościa. Będzie miał wyrzuty do końca życia. Naprawdę straszny dramat.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1098