Wodzisław: brakuje chętnych do pracy w straży miejskiej

Szacunek dla Pani komendant za to, że odważyła się publicznie opowiedzieć o prawdzie w wodzisławskim magistracie. Przecież z przekazów Pana prezydenta jasno wynika, że jest to kraina mlekiem i miodem płynąca. Prawda niestety jest zupełnie inna!
Charakter pracy bardzo zbliżony do Policji z tym wyjątkiem, że Policja nie tknie się parkujących samochodów, psich kup, spalania odpadów w piecach, itp. Do tego dochodzi konieczność dyspozycyjności, praca na zmiany oraz w weekendy i tak do 65 roku życia... Pomijając wiele innych spraw najważniejszą kwestią jest również możliwość rozwiązania w każdej chwili tej formacji oraz brak jakiegokolwiek szacunku społeczeństwa (pomijam fakt, że swego czasu strażnicy sami sobie na tę opinię zapracowali poprzez fotoradary i całe mnóstwo czasami „na siłę” nakładanych mandatów).
I na koniec – w dzisiejszych czasach 1600 zł to jakaś kpina. Przedmówca słusznie napisał o pracownikach ochrony w Biedronce. Tak na marginesie, nauczyciele domagają się 1000 zł netto podwyżki (przy ich charakterze pracy, tj. liczba godzin i całe mnóstwo innych przywilejów), a strażnik nie ma szans nawet na 100 zł brutto. Gdzie tu sens i logika!? Z drugiej strony zarówno strażnikom, jak i nauczycielom nikt dożywotnio nie nakazał pracy w ich zawodzie!