Wodzisław: nie chcą Kiecy. Chcą referendum w sprawie odwołania prezydenta

W Wodzisławiu mnożą się przypadki, gdy do mieszkań pukają nieznane osoby i zbierają podpisy pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Mieczysława Kiecy. Nie chcą wdawać się w dyskusję, nie ujawniają też tożsamości inicjatora akcji. – Pytają tylko, czy podpiszemy petycję w sprawie przeprowadzenia referendum. Mój sąsiad podpisał. Ja jak zacząłem zadawać więcej pytań, kobieta wyszła – mówi jeden z mieszkańców ulicy Wyszyńskiego w Wodzisławiu, nie chcący się ujawniać (nazwisko pozostaje do wiadomości redakcji).

 

 

Do Urzędu Miasta wiadomość o zbieraniu podpisów również dotarła. – Nie wiemy kto zbiera podpisy i ile ich jest. A przecież osoby, które dążą do odwołania prezydenta powinny się ujawnić – mówi rzecznik prasowy magistratu Barbara Chrobok.   

Z tego, co udało się nam ustalić za akcją nie stoi żaden z konkurentów w walce o fotel prezydenta. Od akcji odżegnuje się Józef Szymaniec. Anna Białek w rozmowie z nami stwierdziła, że nic na ten temat nie wie i nie chce, by ją z tą akcją łączono. – Przeprowadzenie referendum nie jest taką prostą sprawą. I nie chodzi tu tylko o wymaganą przez ustawę frekwencję. Jeśli chce się odwołać prezydenta, trzeba pomyśleć co ma się w zamian do zaproponowania i kto miałby być jego następcą – komentuje Anna Białek.

 

O akcji zbierania podpisów wie Jarosław Świta znany z obrony wodzisławskich szkół. – Wiem o zbieraniu podpisów. Jednak nie ja jestem inicjatorem – mówi.

 

Czy zatem Mieczysław Kieca powinien się obawiać?

 

Na jednym z wodzisławskich portali od kilku miesięcy trwa odliczanie. Jeden z user-ów odlicza dzień po dniu ile zostało czasu do ogłoszenia referendum. Według tego „zegara” do uruchomienia procedur pozostał miesiąc.

Wpierw trzeba jednak spełnić kilka wymogów ustawowych. Referendum może być zwołane nie wcześniej niż 10 miesięcy od ostatnich wyborów, czyli mogłoby się odbyć w październiku. Można przeprowadzić go na wniosek co najmniej 10% uprawnionych do głosowania mieszkańców miasta. W przypadku Wodzisławiu pod takim wnioskiem musiałoby podpisać się około 4.000 mieszkańców.

 

Następnie o ważności referendum decyduje frekwencja. Musi w nim wziąć udział co najmniej 30 % uprawnionych do głosowania. Tylu osób nie stanęło przy urnie wyborczej nawet, gdy decydowano o tym, kto zostanie prezydentem.