Wodzisław: zamykają oddział urologiczny, bo nie ma chętnych do pracy

Powód? Nie ma lekarzy chętnych do pracy.

Na zawieszenie działalności zdecydowała się dyrekcja szpitala po tym, jak jeden z lekarzy złożył wypowiedzenie. Pozostało dwóch doktorów, a powinno być trzech. - Taki jest wymóg NFZ. Każdy oddział urologiczny powinien mieć 4 lekarzy w tym 3 specjalistów – mówi dyrektor wodzisławskiego szpitala Bożena Capek.

 

Pomimo intensywnych poszukiwań do tej pory nikt nie zgłosił się do pracy na wodzisławskiej urologii. Oddział będzie zamknięty póki co przez trzy miesiące, czyli do końca października. – Dajemy sobie szansę na znalezienie lekarza, ale będzie to bardzo trudne. Urologów nie ma w naszym regionie. Z tego, co wiem całe województwo ma podobny problem – dodaje dyrektorka. – Poza tym, rozmawiamy z różnymi specjalistami, ostatnio z jednym z Opola. I niestety, licząc się ze zmianą miejsca zamieszkania, lekarze mają wysokie oczekiwania finansowe.

Od 1 sierpnia pacjentów przyjmować będzie teraz Rybnik i Jastrzębie.

Problemy z kadrą zaczęły się gdy oddział urologii był jeszcze w starym szpitalu koło kościoła. Załoga w 80 procentach przeszła  do nowo otwartego oddziału w rybnickim szpitalu. Wtedy na wodzisławskiej urologii ordynatorem został lekarz z Gliwic. Kolejnego ściągnięto z Częstochowy, a trzeci specjalista dojeżdża z Katowic.

Podobna sytuacja jest w wodzisławskiej poradni neonatologicznej – ta również z powodu braku lekarza musiała zawiesić swoją działalność.

 

 

Nie jest tajemnicą, że NFZ prowadzi taką politykę, która docelowo ma doprowadzić do tego, że oddziały urologiczne będą funkcjonowały  tylko w dużych szpitalach wojewódzkich.