Piłkarze Odry Wodzisław rozgrywali mecz kontrolny z III ligową Slavią Kromieryż. To jest pewne. Co do dalszego przebiegu zdarzeń zdania są podzielone. Zarząd klubu twierdzi, że już po kilku minutach mecz został przerwany przez grupę polskich chuliganów. - Bandyci ci obrzucili boisko i przebywających na nim piłkarzy środkami pirotechnicznymi. Po kilku minutach wkroczyli na sztuczną murawę boiska i zaatakowali piłkarzy obrzucając ich stekiem wyzwisk i groźbami karalnymi. Zastraszani piłkarze musieli w pośpiechu ewakuować się z obiektu a chuligani zaczęli obrzucać wyzwiskami obecnych na meczu przedstawicieli Zarządu MKS Odra oraz miejscowych kibiców – czytamy na oficjalnej stronie MKS Odra Wodzisław.
Na miejsce została wezwana policja i grupa antyterrorystyczna. Kibice uciekli więc do swojego autokaru, jednak po kilkudziesięciu minutach zostali zatrzymani. - Okazało się, że banda chuliganów to m.in. członkowie Stowarzyszenia Sympatyków Odry Wodzisław - informuje serwis.
Zarząd klubu twierdzi też, że autobus, którym oddalali się z miejsca wydarzeń należał do Dariusza Kozielskiego.
Całe zajście dementuje Stowarzyszenie Sympatyków Odry Wodzisław. Ich zdaniem 19 stycznia na sparingu z Hanacką Slavią Kromieryż nie doszło, jak podaje strona główna Odry, do grożenia zawodnikom. Obecni tam piłkarze stali obok nas i sami w rozmowach z nami wyrażali dezaprobatę w związku z sytuacją w klubie. Wszystkie okrzyki były skierowane tylko i wyłącznie w stronę obecnego zarządu Odry Wodzisław S.A. - czytamy w liście do naszej redakcji.
Wersja wydarzeń przedstawiona przez SSOW zaprzecza też, jakoby miało dojść do starć z miejscowymi kibicami, czy też ucieczki przed policją. - Cała akcja odbyła się w Czechach, aby pokazać właścicielom klubu, co kibice sądzą na temat działań ich przedstawicieli w Polsce. Jednocześnie przepraszamy organizatorów za przerwanie spotkania sparingowego.– piszą dalej w liście.
Kategorycznie też dementują, jakoby Dariusz Kozielski miał cokolwiek wspólnego z zajściem.
Efektem opisanych zdarzeń jest zniszczona sztuczna murawa, która zaczęła się tlić od rzuconych petard i rac na jej powierzchnię. Właściciel obiektu, po dokończeniu meczu zakazał piłkarzom wstępu na swoje obiekty. W trybie natychmiastowym została wymierzona kara przez Stowarzyszenie Kromieryż w wysokości 5 tys. złotych. Zaś prezes Marek Zdrahal, do prawie godzin rannych, był przesłuchiwany przez miejscową policję.
Sympatycy Odry mają jednak i w tym wypadku wytłumaczenie. - Zawodnicy i pierwszy trener, którzy pracując bez pobierania pensji zajęli jesienią 7. miejsce w 1. lidze. Po czym zostali zwolnieni przez ludzi, którym zarzuca się działalność korupcyjną w polskiej, jak i czeskiej piłce. Jako kibice Odry Wodzisław nie możemy i nie będziemy przyglądać się biernie niszczeniu piłki nożnej w Wodzisławiu – piszą. - Jest nam również bardzo przykro, że grupa kibiców, którym najbardziej leży na sercu dobro klubu oraz którzy w całej rundzie jesiennej swoim dopingiem wspierali piłkarzy Odry nawet w najdalej położonych zakątkach Polski, przez obecne władze spółki w oficjalnym komunikacie nazwana została m.in. "bandytami" i "chuliganami".
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Powiatowe zawody "O Puchar Tymbarku". Oto wyniki
3178Zawodnicy z KS Stein z kolejnymi medalami
1410Unia w ćwierćfinale Pucharu Polski. Odra przegrywa pierwszy raz na wiosnę
1379Koszykówka: wyjazdowe zwycięstwo młodzików MKS-u Wodzisław Śląski
1251Martyna Pietroszek z brązem Mistrzostw Polski
850Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
~ 2011-01-22
11:04:18
może i kibice poszaleli, ale zachowanie zarządu klubu jest naganne! oficjalnie nic nie mówią, a na stronie publikują same paszkwile! wstyd i hańba!