Stacja Wodzisław Śl.: pasażerowie Kolei Śląskich nie mają dziś łatwego poranka

Dziś rano odebraliśmy telefon od zdenerwowanego mieszkańca Wodzisławia Śl. - Razem z kilkunastoma innymi pasażerami czekaliśmy na pociąg w kierunku Katowic. Nie doczekaliśmy się jednak. Megafony milczały, żadnych komunikatów czy to o spóźnieniu, czy ewentualnie zorganizowanej komunikacji zastępczej. Na infolinii również nie potrafili udzielić żadnej konkretnej informacji. Smutne, że w taki sposób traktuje się podróżnych. Nie pozostało nic innego jak pójść na dworzec autobusowy i wsiąść w busa – ubolewa wodzisławianin.

Chodzi o pociąg odjeżdżający z Chałupek o godz. 6.54, z Wodzisławia Śl. o godz. 7.15. Jak poinformował nas Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Kolei Śląskich, odwołanie pociągu było spowodowane defektem jednostki EN57. To stare składy dzierżawione od Przewozów Regionalnych. - Na odcinku Chałupki – Rybnik została zorganizowana zastępcza komunikacja autobusowa. W Rybniku natomiast podstawiony został nowy skład – zapewnia.

Z tego co udało się nam ustalić, zastępczy autobus podjechał po podróżnych dopiero o godz. 8.45. Aktualnie pasażerowie jadą już pociągiem z Rybnika do Katowic.

Rzecznik nie wyklucza dziś kolejnych trudności w kursowaniu pociągów. - Warunki atmosferyczne nie ułatwiają sprawy. Do tego dochodzą tzw. opóźnienia wtórne. Informacje o odwołaniu czy opóźnieniu pociągów - w czasie rzeczywistym można znaleźć na naszej stronie internetowej. Na stronie głównej jest niebieski baner „Informacje o utrudnieniach”. Warto tam zaglądać – dodaje.

W sprawie braku wygłaszanych komunikatów na stacji, Koleje Śląskie odsyłają nas do PKP Polskie Linie Kolejowe, które są zarządcą zarówno peronów, jak i megafonów.

Jacek Karniewski, rzecznik prasowy PKP PLK odpiera, że informacja była podawana trzykrotnie już od godz. 7.10 i to na całej linii Chałupki - Rybnik. - Sprawdziliśmy u dyżurnych. Wszystko działało prawidłowo. Komunikaty były głoszone, więc nie wiem skąd taka informacja. Dodatkowo po modernizacji linii kolejowej, łatwo można to zweryfikować, bo wszystko jest rejestrowane - zaznacza.

- Semafory były włączone, ale na drugim peronie, gdzie staliśmy niczego poza "buczeniem" nie było słychać. Mogę to potwierdzić nie tylko ja, ale i pozostali pasażerowie oczekujący na przyjazd pociągu. Gdybyśmy wiedzieli to przecież nie stalibyśmy na mrozie tyle czasu - mówi zdenerwowany mieszkaniec Wodzisławia Śl.

Jeździcie pociągami z Wodzisławia Śl.? Jakie macie związane z tym doświadczenia? Czekamy na Wasze komentarze!