Trener Odry nie wyklucza gry dwójką napastników, ale...

Na tym etapie pracy z drużyną Sowisz nie wyklucza gry dwójką napastników. - To możliwe. Przeciwko Skrze graliśmy w pewnym momencie nawet trzema napastnikami. Wtedy nie miałem nic do stracenia i zaryzkowałem, bo przegrywaliśmy już 0-1. Z takim rywalem nie możemy jednak od początku grać otwartej piłki - przekonuje.

 

Co ciekawe poprzedni trener Tomasz Babuchowski był zdania, że zespół momentami gra trójką w ataku - wysuniętego zawodnika wspierali ofensywni skrzydłowi. Ten sam szkoleniowiec mówił też jednak często o tym, że w zespole brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia. Sowisz na razie nie wie kto mógłby zagrać w ataku obok Marcina Staszewskiego. - Szczerze mówiąc ja tych chłopaków dopiero poznaję. Ostatnio prowadziłem zespół 1,5 roku w IV lidze, więc siłą rzeczy nie miałem możliwości przyglądania się Odrze. Wszyscy teraz bardzo mi pomagają różnymi opiniami, ale one czasem mogą być dla zawodników krzywdzące. Przychodząc do klubu mam czystą kartę, tak samo jak zawodnicy. Muszę sobie sam wyrobić opinię na temat każdego piłkarza - twierdzi Sowisz. 

 

Nowy szkoleniowiec zdaje sobie także sprawę ze specyfiki pracy przy ul. Bogumińskiej. - Zespół Odry jest w przebudowie. Ci najlepsi zawodnicy bedą odchodzić, a w ich miejsce będą przychodzić nowi, młodzi. Tak było, jest i chyba będzie - kończy Sowisz.