Piłkarze Odry Wodzisław pokonali Pniówka Pawłowice 3:1 w swoim pierwszym tego roku meczu III ligi. Bardzo dobrze zagrali nowi zawodnicy Odry - Marek Sobik i Dawid Hanzel.
Drużyna wyszła na mecz bez Piotra Sławika, który nie znalazł się nawet w kadrze zespołu. - Miał zaburzony okres przygotowawczy. Uznałem, że jeszcze potrzebuje czasu, żeby dojść do dyspozycji i wrócić do kadry - tłumaczył po meczu Grzegorz Jakosz. Sławik często był kapitanem drużyny, a w tym meczu tę rolę przejął
Marek Sobik. Ustawiony na lewej pomocy, nowy zawodnik Odry był motorem napędowym drużyny zwłaszcza w drugiej połowie. Mecz zaczął bez fajerwerków, chociaż w 28. minucie cudownie piętą zagrał do Mateusza Balcera. Napastnik Odry źle zebrał się jednak z piłką i nie oddał nawet strzału na bramkę.
Balcer dobre zagrania miał jednak wcześniej bo już w 6. minucie prostopadłym zagraniem uruchomił
Dawida Hanzela, który czubkiem buta w sytuacji sam na sam trafił prosto w bramkarza. Wodzisławianie byli bardzo ruchliwi i co chwila nękali obronę gości.
Pniówek odgryzał się tak jak chociażby w 18. minucie.
Łukasz Staniek, miał dzisiaj problemy z mocno trzymającymi się na nogach napastnikami gości i tym razem mógł za to słono zapłacić. Odrę uratował jednak fantastycznie interweniujący
Mateusz Łobaczewski.
W 30. minucie piłkarze z Pawłowic zagrali swoją najlepszą akcję w meczu. Piłka znalazła się na 7. metrze, ale tam jeden z gości fatalnie spudłował. Odra miała tym razem dużo szczęścia. Szczęścia, które wykorzystała.
Bo już minutę później, po składnej akcji całego zespołu,
Marek Walczak niczym rasowym snajper umieścił piłkę w siatce. Było 1-0.
Ambitnie grająca drużyna Jakosza poczuła wiatr w żaglach. A właściwie poczuł go Dawid Hanzel, który w 35. minucie nieatakowany poprowadził kilka metrów piłkę i mocnym strzałem po ziemi pokonał bramkarza rywali. "Szczur" z 23 metra i euforia na trybunach.
Po przerwie mecz zyskał na... agresywności. Sporo było fauli i przerywanej przez gwizdek sędziego gry. Akcje straciły na płynności, ale prowadzący 2-0 piłkarze Odry mogli poczuć się paradoksalnie bezpieczniej. Rywal przestał stwarzać sytuacje z taką łatwością jak w pierwszej połowie, a Odra w dalszym ciągu potrafiła zagrażać bramce przyjezdnych.
Tak było chociażby w 58. minucie kiedy po dwójkowej akcji Hanzela z Walczakiem, ten pierwszy wpadł w pole karne, ale został zablokowany.
Goście nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy Odry. Niczym profesor grał w niej
Arkadiusz Lalko. O swoim tytule jakby zapomniał jednak w 76. minucie, kiedy nieatakowany zagrał piłkę ręką w polu karnym. Chwila dekoncentracji kosztowała Odrę stratę bramki z rzutu karnego.
Prowadzenie 2-1 wprowadziło na boisku jeszcze więcej nerwowości, ale będąc uczciwym - pod bramką Łobaczewskiego nie działo się nic, co pachniałoby wyrównaniem. Genialną akcję przeprowadziła natomiast dwójka Sobik-Hanzel, po czym ten pierwszy podał do Balcera, a snajper Odry tym razem się nie pomylił. 3-1 i wielka radość w szeregach wodzisławskiej drużyny.
Odra - Pniówek 3-1 (2-0)Walczak 32`- Szczyrba 76` (k)
Hanzel 35`
Balcer 89`
Skład Odry - 4-2-3-1: Łobaczewski, Glenc, Staniek, Lalko, Gojny - Gwiaździński, Zyguła - Walczak, Hanzel, Sobik - Balcer
ok. 600 widzów.
Powiedzieli po meczu:
Jarosław Skrobacz (trener Pniówka):Z naszej strony niedosyt. Daliśmy się zaskoczyć. W pierwszej połowie nie wykorzystując swoich sytuacji, pozwoliliśmy na strzelenie goli przez Odrę. To zadecydowało. Mieliśmy swoje kłopoty - na ławce nie było zawodników ofensywnych. Przestrzegałem zespół, że jeżeli będziemy przegrywać, będzie ciężko to nadrobić. tak się niestety stało. Gratulacje dla trenera Odry, walczymy o te same cele, o utrzymanie. Na pewno będzie ciężka walka.
Grzegorz Jakosz (trener Odry):Bardzo dobry mecz jak na III ligowe warunki. Dużo sytuacji podbramkowych. Przy stanie 0-0 mieliśmy dwie stuprocentowe okazje, nie wykorzystaliśmy ich. Taka jest piłka. Powiedziałem zawodnikom, żeby powtórzyli grę defensywną z meczu jesiennego z BKS-em Bielsko-Biała. To jest to, czego wymagam. To jest moja filozofia futbolu i to potrafimy robić. Pokazaliśmy, że tworzymy monolit - mało błędów w defensywie. Cieszy, że zdobyliśmy dwie bramki więcej od rywala. Musimy grać dobrze w obronie, bo bramki umiemy strzelać. Wczoraj jeden z dziennikarzy mnie zapytał (czytaj wywiad
tutaj), co zrobić, żeby więcej ludzi przychodziło na mecze. Powiedziałem - wygrać pierwszy mecz z Pniówkiem, strzelić kilka bramek i wtedy kibice w większej liczbie będą przychodzili na mecze. Na pewno Wodzisław zasługuje na to, żeby tu III liga została. To dopiero początek drogi. Od jutra przygotowania do ciężkiego meczu z Rekordem Bielsko-Biała.