Będę dalej się rozwijał

Redakcja: Odkąd wystartowałeś w YCD jesteś rozpoznawalny w Rydułtowach?

Paweł Porwoł: Nie nazwałbym siebie celebrytą. Parę osób mnie rozpoznaje. Generalnie jednak nie widzę różnicy.

Zachwyciłeś jury między innymi tym, że sam uczyłeś się tańczyć.

Po części jestem samoukiem.

Skąd wzięła się pasja?

Od najmłodszych lat podobał mi się taniec. Fascynowało mnie, co można robić z ciałem. Na każdej rodzinnej imprezie podglądałem starszych ode mnie członków rodziny i próbowałem po nich powtarzać. Inni mnie inspirowali. Jak dorosłem i znalazłem pracę poszedłem do studia tańca po nauki. Wykupiłem lekcje i zacząłem się uczyć pod okiem profesjonalistów.

Co cię powstrzymywało przed rozpoczęciem nauki w młodszym wieku?

Mam siedmioro rodzeństwa. Rodziców nie było stać, by każdemu z nas opłacać kursy rozwijające nasze pasje.

Pracujesz w kopalni, prawda?

Tak.

Jak twój występ przyjęli koledzy? Nie naśmiewali się z ciebie?

To normalni ludzie jak inni. Nie zareagowali nadzwyczajnie. I owszem byli zdziwieni. Jednak nie mogę powiedzieć, by mnie szykanowali. Byli zawsze w porządku.

Trzymali kciuki za ciebie, kiedy już dostałeś bilet na Teneryfę?

Tak. I właśnie dlatego szkoda, że nie dostałem się do programów kręconych na żywo. Pewnie cała kopalnia by wysyłała smsy. Mimo to, nie czuję się przegrany.

Żeby wystartować w ogólnopolskim programie trzeba mieć odwagę?

Nie.

A przypominasz sobie chwilę, gdy podjąłeś decyzję: startuję?

Spokojnie mogę powiedzieć, że to nie do końca była moja decyzja. To moja rodzina, znajomi ciągle mnie namawiali do startu w YCD. Nie chciałem iść, bo brakowało mi wiary w siebie. I właściwie to pojechałem na casting tylko po to, by dali mi już święty spokój.

Jakie to były emocje, kiedy stanąłeś przed jury?

Publika, kamery i świadomość, że będą to oglądać miliony spowodowało u mnie ogromny stres. Nie pamiętam co mówiłem, jak mnie ocenili.

Ile trwała przygoda z YCD?

Casting był przed świętami Bożego Narodzenia a wyjazd w lutym. W sumie ta przygoda trwała 3 miesiące. To są chwile niezapomniane. Do końca życia będę to pamiętał. W domu nikt nie przypuszczał, że dojdę aż tak daleko. Jednak ścisła 36 w YCD to osiągnięcie.

Jakie uwagi miało jury?

Jako tako nie było krytycznych uwag. Muszę jedynie popracować nad mimiką twarzy i wyrażaniem emocji. Chciałbym być od tego momentu bardziej wszechstronny. Nie skupiać się już tylko na jednym stylu, ale wyuczyć się różnych technik.

I co teraz zrobisz ze swoją pasją?

To, co każdy tancerz. Będę się dalej rozwijał. Szukam warsztatów, chcę się doskonalić. Sam też opracowuję układy choreograficzne. Zwyczajnie żyję tańcem.

Swoją przyszłość zawodową wiążesz z tańcem, czy jednak pozostaniesz wierny kopalni?

Z tańcem jest różnie. Wypadki losowe decydują o końcu kariery. Nie chcę więc rezygnować z kopalni. Ta praca nie przeszkadza mi w rozwoju osobistym. Nie muszę więc wybierać.

Jak często ćwiczysz?

Około 3 godzin dziennie. A jak mam więcej czasu, to potrafię cały dzień ćwiczyć.

Jakie jest teraz twoje największe marzenie?

Chciałbym otworzyć własne studio tańca i uczyć dzieci. Jest to możliwe, ale daje sobie jeszcze czas. Muszę nad sobą popracować jeszcze.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.

Rozmawiała Izabela Grela

Paweł Porwoł – rydułtowianin. Ma 22 lata. Tańczy od 3 lat. Wystartował w programie telewizyjnym YCD. Dostał się do grona najlepszych 36 tancerzy tegorocznej edycji YCD. W nagrodę wyjechał na warsztaty prowadzone na Teneryfie.