zamknij

Wywiady

By nie zatracić istoty świąt

- Komercja wypiera świętość. Sacrum schodzi gdzieś na bok, a profanum czyli codzienność, bierze górę. Dziś liczy się to, co da się sprzedać. Nie neguje tego, co jest otoczką świąt, czyli choinki, stajenki i prezentów. Jednak to jest wszystko tylko dodatkiem do świąt

 

- mówi ks. Bogdan Rek z parafii pw. Świętego Jerzego w Rydułtowach.

Redakcja: Święta oprócz wymiaru duchowego coraz częściej postrzegane są jako przejaw kiczu i niekończącej się komercji. Stąd moje pytanie, czym są święta w kościele katolickim?

 

Ks. Bogdan Rek: Jest to nie tylko pamiątka przyjścia Jezusa Chrystusa dwa tysiące lat temu w Betlejem. To przede wszystkim Jego realna obecność właśnie w czasie tych świąt. On przychodzi prawdziwie. To nie tylko wspomnienie czy rocznica. To Bóg- człowiek przychodzi do nas.


Czym więc te święta powinny być dla chrześcijanina?

 

Spotkaniem z żywym, prawdziwym Bogiem w sakramentach świętych. To jest najważniejsze. Jeśli to pominiemy, to zatrzymamy się jedynie na powierzchownym przeżywaniu świąt. Komercja, prezenty, otoczka w postaci choinek, stajenki i wielu innych rzeczy. Ludzie to wszystko kupują, by święta upiększyć. Żeby było miło, przyjemnie i ładnie.


Choinka i stajenka to nieodłączne atrybuty świąt. Bez nich święta nie są świętami.

 

Tak to działa. Komercja wypiera świętość. Sacrum schodzi gdzieś na bok, a profanum czyli codzienność, bierze górę. Dziś liczy się to, co uda się sprzedać. Nie neguje tego, co jest otoczką świąt, czyli choinki, stajenki i prezentów. Jednak to jest wszystko tylko dodatkiem do świąt. Nie można tego odrzucić i potępić. Tak jak nie można zanegować wyrazów dobroci. Tego, że się obdarowujemy nawzajem. Nie można jednak zatracić istoty samego żywego Boga. Już Mickiewicz pisał „biada, jeżeli Bóg się narodzi w żłobie, a nie narodzi się w tobie”. I to jest ważne. Niedobrze by się stało, gdyby człowiek przeakcentował Święta Bożego Narodzenia. Otoczka jest ważna, bo wzmacnia w nas poczucie estetyki, ale ważne jest, by się tylko na tym nie zatrzymywać.


Te święta jak żadne inne wywołują w ludziach dobroć. Jesteśmy bardziej skłonni do współczucia. Skąd w nas nagle tyle empatii?

 

Źródło jest w Jezusie Chrystusie, który przychodzi jako bezbronne dziecię. Obdarowuje człowieka wszystkim, czego mu potrzeba. Stąd ta nasza chęć dzielenia się z innymi. Jezus daje nam przykład. Nie przyszedł po to, by otrzymywać ale rozdawać. Śpiewamy w kolędach „chwała na wysokościach, a ludziom pokój na ziemi”. On daje nam pokój. I my na wzór Jezusa Chrystusa staramy się obdarowywać tym, co mamy. To jest fajne. To wyraz miłości, życzliwości, pamięci. Najważniejsze, zawsze to mówię ludziom, jest to, co w sercu. Nawet jak coś cudownego podarujemy drugiemu człowiekowi, a w sercu nie będzie tej dobroci, to znów zatrzymamy się na tym, co zewnętrzne. Nie będziemy jednak czuli tej prawdziwej radości. Będziemy smutni. Damy prezent i nacieszymy się tym 5-10 minut, maksymalnie godzinę. I co dalej? Prawdziwa radość płynie z czystego serca i spokojnego sumienia. To jest istota tych świąt. Nie możemy patrzeć na innego człowieka przez pryzmat osobistych urazów i sympatii. By doświadczyć prawdziwej radości, o której mówię, trzeba się tego pozbyć. To nie znaczy, że mam wyjść na ulice i wszystkich kochać. To jest utopia. Trzeba każdego szanować. To są owoce prawdziwego nawrócenia.


Jak ksiądz będzie spędzał święta?

 

Tradycyjnie. Jeden dzień, od rana do wieczora, będę służył ludziom i Bogu. A w drugim dniu parę godzin spędzę w domu rodzinnym - z rodzicami i rodzeństwem. Tak, jak każdy.


Pamięta ksiądz Święta Bożego Narodzenia z dzieciństwa?

 

Oczywiście. Może zabrzmi to bajkowo, ale takich świąt już dziś chyba nie ma. Takich, jak kiedyś, czyli w gronie rodzinnym. Komercji wtedy nie było i święta były inne. Człowiek cieszył się nie tylko dlatego, że dostanie prezent, ale z samego przeżywania Adwentu i przebywania z rodziną. Siedzenie przy wspólnym stole i śpiewanie kolęd nie było nasycone komercją. Nie było tej całej otoczki. W kącie domu stał zwykły świerk, który po paru dniach tracił igliwie. Nie było wykwintnych dań na stole, ale zwyczajne, proste. I tego już dziś nie ma.


A które szczególnie utkwiły w pamięci?

 

To były moje pierwsze kapłańskie święta. Po święceniach, usiedliśmy do stołu na probostwie. Były niezwykłe, bo pierwsze poza domem. Poza rodziną. Dały mi wiele do myślenia. Pamiętam, że poczułem żal, że nie ma mnie w domu z rodziną. Jednak wybrałem kapłaństwo i musiałem przewartościować swoje myślenie. Nauczyć czerpać radość z tego, że się służy Bogu i ludziom. Choć nieraz byłem umęczony. I to strasznie. Niemniej jednak najczęściej wspominam te z dziecięcych lat.


Czego, by ksiądz życzył ludziom?

 

Przede wszystkim takiej prawdziwej radości, która płynie ze spotkania z żywym Bogiem. Żeby naprawdę każdy człowiek mógł Go spotkać w sakramentach. Byśmy wyzbyli się wszystkiego, co złe i mogli doświadczyć wielkiej miłości. Żeby każdy miał czyste serce i by to nie był tylko slogan. Byśmy autentycznie przezywali te święta. Byśmy spotykając ludzi umieli obdarowywać innych uśmiechem i dobrym słowem. Tego wszystkiego życzę sobie i wszystkim.

 

 


Ks. Bogdan Rek – kapłan od 21 lat; pochodzi z Turzy Śląskiej, służy w parafii pw Św. Jerzego w Rydułtowach od 7 lat; animator życia parafialnego; organizator koncertów parafialnych i festynów rodzinnych.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~lunatyk 2010-12-22
    11:48:26

    0 0

    Znam osobiscie ks. Bogdana. Bardzo sympatyczny facet, oddany swojej pracy i powołaniu. Więcej takich księży nam potrzeba.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1114