zamknij

Wywiady

Kondycja kultury jest słaba

- Ludzie z zewnątrz myślą, że ta praca jest łatwa. Ich zdaniem organizacja imprez to bułka z masłem. A to nie jest łatwy kawałek chleba – mówi Michał Lorek, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Pszowie, który w tym roku obchodzi 15-lecie istnienia.

 

Redakcja: Jaka jest, pana zdaniem, kondycja kultury?

 

Michał Lorek: Powiem szczerze, że ogólnie słaba. Pieniędzy jest mało. A dotacja z budżetu miasta, która w większości stanowi nasze źródło utrzymania, od wielu lat jest na tym samym poziomie. Jedyną szansą na realizacje dodatkowych pomysłów jest pozyskanie środków własnych. Mam tu na myśli sponsorów. A o tych coraz trudniej. Sponsorzy chętnie fundują nagrody, ale na wkład finansowy do np. koncertu nie ma szans. Stąd między innymi taka kondycja kultury.

 

Pszów jest zatem jedną z tych gmin, która jak musi przyciągnąć pasa, to tnie po kulturze?

 

Nie chciałbym tego tak nazywać. Jednak dotacje okolicznych ośrodków kultury bywają niejednokrotnie wyższe. Co prawda, mają mniejsze możliwości pozyskania środków dodatkowych, ale jednak. My czerpiemy pewne dochody z wynajmu lokalu dla banku czy z restauracji.

 

Mieszkańcy de facto nie myślą o waszym budżecie. Oczekują raczej, by coś każdego miesiąca się działo. Zapytam jednak, jaką pulą pieniędzy dysponujecie miesięcznie z przeznaczeniem na tylko imprezy?

 

W skali miesiąca mamy mniej niż 10 tysięcy. Wszystko, co trzeba musimy za to zrobić.

 

A co się za te pieniądze da zorganizować?

 

Nam się udaje organizować dość dużo imprez bez wkładu własnego. A nawet na nich zarabiać. Wynajmujemy agencjom sale, zapewniamy co trzeba, a ich dochodem są wpływy z zakupionych biletów. Tak zorganizowaliśmy kabarety czy koncert Acid Drinkers.

 

Miejski Ośrodek Kultury w Pszowie jest chyba najbardziej sprofilowany spośród wszystkich w powiecie.

 

Tak. I to na rockowo. Nam pozwala na to układ sali. Nie ma takiego ośrodka kultury, w którym na balkonach są miejsca siedzące a dolna część pozostaje wolna od krzeseł. Można dostawić barierki i robić koncerty jak w plenerze. Myślę, że te imprezy reggae, bluesowe czy rockowe są naszym największym atutem. Są kierowane głównie do młodego odbiorcy.

 

Podobnie jak inne miasta, tak i wy organizujecie Dni Pszowa. Czy takie darmowe koncerty nie skutkują później pustymi salami na koncertach w MOK-u? Mieszkańcy niechętnie płacą za bilet, gdy wiedzą, że będzie impreza darmowa.

 

Przecież musimy coś robić. Nie da się siąść, zamknąć wszystkiego i powiedzieć, że się nie opłaca. Kultura nigdy nie była dochodowa. Zawsze trzeba było do niej dopłacać. I tak już będzie.

 

 

Każdy dyrektor domu kultury marzy o organizacji koncertu jakiejś gwiazdy. Co by pana najbardziej usatysfakcjonowało?

 

Moim marzeniem było kiedyś sprowadzenie do Pszowa grupy Dżem. Spełniło się. Byli u nas dwa razy. Ponadprzeciętnym wydarzeniem byłoby sprowadzenie gwiazdy zagranicznej, znanej szerszej publiczności. Pierwsze przymiarki już poczyniliśmy, ponieważ na Rock Trendy z końcem roku chcemy sprowadzić znany zespół, ale nie będę zdradzał szczegółów.

 

Ta niespodzianka to na 15 lecie ośrodka kultury?

 

Tak. W tym roku Miejski Ośrodek Kultury obchodzi swoje 15 urodziny. Wcześniej istniał co prawda dom kultury, ale był prowadzony przez kopalnię. Potem życie kulturalne zamierało, aż przejął ośrodek urząd miasta. 26 kwietnia uchwałą rady został powołany MOK. Oficjalnie zaczął działać 1 maja.

 

Co na swoje urodziny przygotowaliście specjalnego?

 

Imprez mamy już dość trochę. Od marca jednak będą opatrzone specjalnym logo. Nie chcemy też w maju sprowadzać specjalnie jakiegoś artystę. Raczej będzie to koncert zespołów działających obecnie i kiedyś w MOK-u, połączony z prezentacją podsumowującą piętnastolecie. Na scenie każdy, kto jest z nami związany, będzie miał swoje 5 minut.

 

Co zmieniło się na przestrzeni tych lat w MOK-u?

 

Udało się wyremontować budynek. Dziś nie wstydzimy się naszej siedziby. Sporo inwestycji musiałoby być poczynionych, ale nie jest źle. Trudno mi ocenić, które z imprez były znaczące, bo jesteśmy na etapie doszukiwania się wszelkiej dokumentacji.

 

Przyzna pan jednak, że stanowisko dyrektora MOK-u w Pszowie, to trampolina do kariery politycznej.

 

Tak to w Pszowie wygląda. Poprzedni dyrektor Marek Hawel został burmistrzem, teraz drugiej kadencji. A ja zostałem powiatowym radnym.

 

Bycie radnym ułatwia zarządzanie kulturą?

 

O tym dopiero się przekonam. Jestem radnym dopiero niespełna 3 miesiące. Jestem też członkiem w komisji kultury w powiecie. Chcemy przeanalizować organizację imprez kulturalnych w powiecie, ale z perspektywy gmin. Budżet powiatu jest niewielki i się rozpływają pieniądze na kulturę bez większych efektów. One zwyczajnie nie są widziane.

 

Czego się pan dowiedział o sobie pełniąc stanowisko dyrektora MOK-u?

 

Ludzie z zewnątrz myślą, że ta praca jest łatwa. Ich zdaniem organizacja imprez to bułka z masłem. A to nie jest łatwy kawałek chleba. To potwierdzi moja rodzina, która nigdy nie wie czy weekend spędzę z nimi czy nie. Trzeba być dyspozycyjnym 24 godziny na dobę. Prócz imprez mamy jeszcze inne obowiązki, jak np. dokumentacja.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała Izabela Grela

 

 

 

 

 

Michał Lorek – z wykształcenia informatyk, pracował w Urzędzie Miasta Pszowa w dziale informatyki, póxniej promocji; kierownik Wydziału Kultury, Promocji, Oświaty i Sportu w UM Pszów; od 4 lat dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Pszowie.

 

Żonaty. Ojciec: Wiktorii (2 lata) i Krzysztofa (11lat)

 

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1086