Czy warto się tak męczyć..? Odpowiedź brzmi - Tak! Uważam, że impreza była niesamowita. Tylu wrażeń w tak krótkim czasie nie miałem już dawno. Warunki pogodowe nie były łatwe - deszcz, zimno, ale dało się wytrzymać. Gdy na trasie przychodził kryzys, to motto przewodnie stawiało nas na nogi: „Ból przeminie, duma pozostanie...”
- o udziale w ultramaratonie rowerowym Bałtyk Bieszczady Tour i pokonaniu trasy 1008 kilometrów opowiada radlinianin, Dariusz Krause.
Jak długo trzeba przygotowywać się do udziału w maratonie typu Bałtyk Bieszczady Tour? Jakie wcześniej tego typu doświadczenia miał Pan na koncie?
Taki maraton jest przeznaczony dla zawodników, którzy są doświadczeni w jeździe na rowerze. Chodzi o to, aby dużo jeździć. Trzeba mieć w nogach setki kilometrów. Przygotowując się do maratonu jeździłem nocą. Długie trasy (ok. 150-200km) robiłem zazwyczaj w piątki wieczorami, wracając nad ranem. Wtedy miałem po prostu czas.
Wcześniej brałem udział Śląskim Maratonie Rowerowym w Radlinie. Na dystansie 300 i 450 km.
Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w takim przedsięwzięciu?
Kilka lat temu przeczytałem o ultramaratonie rowerowym Bałtyk Bieszczady Tour. Pomyślałem, że może kiedyś wezmę udział w tak ekstremalnej imprezie rowerowej. Nie miałem wtedy roweru szosowego, więc pomysł odwlekał się w czasie. Trzy lata temu kupiłem rower z myślą udziału w BB Tour. Żeby wystartować trzeba zrobić kwalifikacje, czyli zaliczyć jeden maraton rowerowy podany przez organizatora. W czerwcu 2012 wziąłem udział w Śląskim Maratonie Rowerowym, ale nie udało się zaliczyć kwalifikacji. Dopiero w 2014 przejechałem 450 km w 24 godzinnym maratonie w Radlinie. Udało się i mogłem wystartować w BB Tour.
Proszę opowiedzieć jak wygląda taki maraton?
W tym roku odbyła się VIII edycja ultramaratonu Bałtyk Bieszczady Tour, w skrócie pisząc BBT. W dniach 23-26 sierpnia 171 ultramaratończyków zmagało się z trasą liczącą 1008 km. Do mety dojechało 157 zawodników, w tym 7 kobiet. Trasa była wymagająca i trudna. Pogoda pokazała na co ją stać. Zimno, deszcz i wiatr nie były obce na trasie. Start odbył się, jak za każdym razem, z promu Bielik w Świnoujściu w sobotę o 8:00. Grupy sześcioosobowe były wypuszczane na trasę co 5 minut. Gdy na trasie byli już wszyscy uczestnicy w kategorii open, wyruszyli kolarze w kategorii solo. Wszystkich obowiązywał ten sam limit czasowy - 70 godzin. W tym czasie zawodnicy musieli dojechać do Ustrzyk Górnych, gdzie była meta ultramaratonu. Na trasie były rozmieszczone punkty kontrolne, na których zawodnicy musieli potwierdzić przejazd w książeczkach. Na każdym punkcie można było się posilić, uzupełnić bidony, odpocząć i nabrać energii na dalszą drogę.
Ile godzin zajęło Panu przejechanie maratonu 1008 kilometrów? Czy robił Pan przerwy na odpoczynek i sen?
Mój czas to 67h i 15min. Odpoczynki robiłem na punktach kontrolnych. W tym były dwie przerwy na sen - 15min i raz 2 godziny. Trochę mało, ale dało się przetrwać.
Czy miał Pan jakieś problemy na trasie typu awarie roweru lub zgubienie drogi?
Na szczęście nie miałem żadnej awarii roweru podczas trasy. A jeśli chodzi o znajomość trasy też nie było większego problemu, ponieważ moi koledzy mieli GPS .
Co było najtrudniejsze w pokonaniu takiego dystansu?
Chyba zmęczenie w pierwszej połowie dystansu. Potem kiedy się rozkręciliśmy to jakoś dojechaliśmy do mety. Na trasie trzeba walczyć ze swoimi słabościami, lękami, wtedy poznaje się możliwości własnego organizmu. Taki maraton trzeba pokonać z głową. Trzeba bardzo chcieć go ukończyć, mimo nieustającego bólu i zmęczenia.
Czy warto się tak męczyć..?
Odpowiedź brzmi - Tak! Uważam, że impreza była niesamowita. Tylu wrażeń w tak krótkim czasie nie miałem już dawno. Warunki pogodowe nie były łatwe - deszcz, zimno, ale dało się wytrzymać. Gdy na trasie przychodził kryzys, to motto przewodnie stawiało nas na nogi: "Ból przeminie, duma pozostanie..." Kolejna edycja BB Tour w 2016. Czy znów wystartuję? Kto wie?
Dziękuję za rozmowę!
Rozmawiała Monika Krzepina
W tegorocznej edycji BBT wzięło udział czterech zawodników z Radlina. Tadeusz Dutkiewicz, Tomasz Pawełek, Leszek Ryczek i Dariusz Krause. Wszyscy ukończyli BBT w limicie czasu. Leszek i Dariusz są członkami KTK Sokół Radlin. Dariusz jest również członkiem klubu KS Forma Wodzisław Śl.
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!
Wyślij alert
Komentarze (0):