zamknij

Wywiady

Wychodzimy ludziom naprzeciw

- Dla wielu osób kontakt z nami kojarzy się z porażką w życiu

 

– mówi Krystyna Kryszewska, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Radlinie.

 

 

Redakcja: Ośrodek Pomocy Społecznej ma za zadanie pomagać ludziom. Dla wielu jednak, jest to instytucja, która pomaga osobom z marginesu społecznego. Czy zgodzi się pani z tą opinią?

 

 

Krystyna Kryszewska: Oburza mnie takie stereotypowe myślenie. Do Ośrodka Pomocy Społecznej może trafić każdy w jakimś niefortunnym momencie swojego życia. Może popaść w chorobę, stać się osobą niepełnosprawną, bądź może pojawić się w rodzinie problem alkoholowy lub narkotykowy. W takich sytuacjach ludzie przestają sobie radzić. Nie tylko z powodu biedy, czy typowego ubóstwa. Także dlatego,  że pojawia się w rodzinie problem, z którym nie potrafimy sobie poradzić. Często ludzie izolują  się, gdy stają się ofiarą przemocy, molestowania. Wtedy my jesteśmy tą instytucją, która każdej osobie w trudnej sytuacji życiowej pomoże. I ona nie musi uzyskać wsparcia finansowego. Oferujemy pracę socjalną czy też poradnictwo specjalisty. Nasi klienci, to nie ludzie upodleni, którzy sami sobie są winni, jak często się myśli.

 

 

Czy ludzie w potrzebie wiedzą gdzie szukać pomocy?

 

 

Wydawałoby się, że ludzie wiedzą gdzie przyjść po pomoc, gdzie szukać wsparcia. Niemniej jednak realia są inne. Dlatego co jakiś czas, przy okazji festynów, czy innych wydarzeń, rozdajemy ulotki i informujemy o pracy ośrodka. Mamy też swoją stronę internetową.

 

 

Czy OPS jest lekiem na każde zło?

 

 

Nie. To jest tak, że jeżeli ktoś potrzebuje wsparcia czy informacji a my mamy takie kompetencje, to pomagamy. Ośrodek to pracownicy, którzy chodzą do domów, przeprowadzają wywiady, udzielają wsparcia przeróżnego, w tym finansowego. Funkcjonuje również Biuro Porad Obywatelskich. Tu każdy może przyjść i uzyskać poradę prawną np. w sprawach spadkowych, czy alimentacyjnych.

 

 

A nie jest tak, że wasi klienci są zawstydzeni i skrępowani, gdy przyjdzie im prosić o pomoc?

 

 

Oczywiście, że tak. Ile razy działania pracowników idą w tą stronę, by przygotować taką osobę do tego, by zechciała skorzystać z pomocy społecznej, bo jej honor nie pozwala. My próbujemy dotrzeć różnorako do danej rodziny i ją wesprzeć. Dla wielu osób kontakt z nami kojarzy się z porażką w życiu. To, że dzieci są głodne, że wyróżniają się na tle klasy, bo rodzina ma przejściowe kłopoty choć bardzo się stara, jest dla takich osób nie tyle, że trudny co upokarzający. Dlatego nasze działania idą w tą stronę, by w sytuacji, w której wiemy już o tym, nie ingerować zanadto, ale przygotować i oswoić z tym, że u nas uzyska wsparcie. Jeżeli osoby mają problem z przemocą, mamy punkt konsultacyjny dla rodzin w sytuacji przemocy. W Urzędzie Miasta mamy punkt konsultacyjny dla rodzin z problemem alkoholowym. Tam ludzie nie przychodzą po pieniądze a poradę. Często tylko po rozmowę, dobre słowo. Szukają nadziei i otuchy.

 

 

Jakie jest to dobre słowo w pierwszym kontakcie z klientem?

 

 

Staramy się unikać pocieszania. Ono może być złudne i może później prowadzić do rozczarowania. Czasami, by komuś pomóc, trzeba na jakiś czas pogorszyć sytuację. Mam tu na myśli rozwiązywanie problemów związanych z uzależnieniem od narkotyków czy alkoholu, bądź w sytuacji przemocy w rodzinie. Jakiekolwiek działania z zewnątrz powodują rozpad rodziny na jakiś czas i totalną degradację. W tym momencie jak można powiedzieć, że będzie lepiej. Może będzie… Trudno jest pocieszać. Dawać nadzieję, jak najbardziej. Przede wszystkim jednak oczekujemy współpracy. To nie jest tak, że my pstryknięciem palcami, jak za dotknięciem magicznej różdżki, zmienimy czyjąś sytuację życiową. To jest proces mozolny. Czasami trwa kilka miesięcy, innym razem parę lat. I nie ma efektów od razu. Bez współpracy klienta nie da się niż zrobić. Nie bez kozery zmieniło się słownictwo w opiece społecznej. Kiedyś był podopieczny – pracownik mu pomagał, przytulał, robił za niego wszystko. Dzisiaj jest klient, bo jest naszym partnerem. To jest osoba równorzędna. Wymagamy od siebie, kontraktujemy jakieś działania. Są też takie przypadki, gdy klienci są w takiej traumie, że wymaganie od nich czegokolwiek jest niemożliwe. Potrzebują wsparcia, wręcz wyrwania ze środowiska. Tak jest w przypadku przemocy. Wtedy mówimy nawet o wyrwaniu z kręgu gorącej przemocy.  Taka osoba najzwyczajniej w świecie potrzebuje spokoju i snu.

 

 

Dostaliście certyfikat jakości CAL. W czym radliński OPS wyróżnia się na tle innych podobnych instytucji?

 

 

Pracujemy ze środowiskiem, z organizacjami pozarządowymi, z mieszkańcami. Organizujemy debaty, wychodzimy do ludzi. Pytamy jakie mają potrzeby. Staramy się aktywizować ludzi. Certyfikat daje nam potwierdzenie, że spełniliśmy standardy jakości pracy metoda CAL, czyli Centrum Aktywności Lokalnej. Chodzi głównie o to, że nie zamykamy się i to my wychodzimy do środowiska i ludzi.

 

 

Ilu macie klientów?

 

 

Około 300 rodzin objętych jest naszym wsparciem. A koło 800-900 objętych jest świadczeniami rodzinnymi. Według naszych danych mamy kontakt z 19 % mieszkańców Radlina. Wychodzi na to, że co piąta rodzina miała z nami choć raz kontakt. Choć dodam, że naszym celem jest stworzenie takich warunków, by ludzie umieli sami rozwiązywać swoje problemy.

 

 

Dziękuję za rozmowę.

 

 

Również dziękuję.

 

 

 

Rozmawiała Izabela Grela

 

 

 

Krystyna Kryszewska – dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Radlinie od 1997 roku. Wcześniej była zastępca dyrektora i kierownikiem działu pomocy środowiskowej. Zaczynała jako pracownik socjalny. W zawodzie pracuje od 29 lat.

 

W 2010 roku otrzymała wyróżnienie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej za wybitne osiągniecia w aktywizowaniu środowiska i wprowadzaniu idei wolontariatu.

Ma 48 lat.

 

Uwielbia czytać książki, lubi podróże, zachwyca się pięknem natury.

 

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu tuWodzislaw.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert tuWodzislaw.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera tuWodzislaw.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy jesteś szczęśliwy w Wodzisławiu Śląskim i powiecie?




Oddanych głosów: 1084